Poprosiła o pomoc straż miejską i policję, ale żadna z tych instytucji jej nie pomogła. Po interwencji "Gazety Krakowskiej" straż obiecała zająć się sprawą. Pomoc zadeklarowała również Spółdzielnia Mieszkaniowa Prokocim Nowy, do której należy teren.
- Ktoś powinien ponieść konsekwencje, bo śliskie chodniki i parkingi to prawdziwa pułapka na pieszych - mówi pani Teresa. - Tego dnia, gdy zdarzył mi się wypadek na parkingu, był dosłownie sam lód, po którym nie da się bezpiecznie iść. Nikt z tym nic nie robi i dochodzi przez to do takich właśnie, jak moja, tragedii - dodaje poszkodowana.
Nasza Czytelniczka złamała rękę w nadgarstku. Sąsiadka pomogła jej wstać i dojść do domu. Po namyśle kobieta postanowiła zadzwonić do straży miejskiej, aby ta pomogła jej ustalić, kto jest właścicielem feralnego parkingu i powinien o niego zadbać.
Strażnicy, którym opowiedziała o swoim wypadku, nie pomogli. - Stwierdzili, że nie zajmują się takimi rzeczami i poradzili, by dzwonić na policję - relacjonuje pani Teresa.
Dzielnicowy przyjął skargę, ale także niewiele pomógł. Poradził kobiecie, by sama pofatygowala się do wydziału geodezji Urzędu Miasta Krakowa i próbowała ustalić, do kogo należy parking, na którym zdarzył się wypadek.
Potem, gdy będzie znać właściciela, może pozwać go do sądu i domagać się odszkodowania.
Kobietę zdenerwowało takie podejście. - Tyle się mówi, jak to służby pomagają ludziom, że straż reaguje, gdy dochodzi do wypadków na śliskich drogach, a ja nie uzyskałam żadnej pomocy. Wszędzie mnie odsyłali - mówi.
Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej nieco się zdziwił, gdy usłyszał o wypadku pani Teresy. Wytłumaczył, dlaczego straż okazała się tak mało pomocna. - Sprawdziliśmy - informuje. - Czytelniczka nie złożyła oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia przez zarządcę parkingu - objaśnia. - Gdyby to zrobiła, straż zajęłaby się sprawą i ustaliła oczywiście instytucję odpowiedzialną za niewłaściwe zabezpieczenie terenu - zaznacza.
Dodaje, że kobieta poprosiła tylko o wyjaśnienie, do kogo należy parking. Nie chciała zgłaszać wykroczenia. - Nic nie mogliśmy w tym przypadku zrobić. Takie są niestety przepisy - dodaje Anioł. Ustaliliśmy, że parkingi przy ul. Wallenroda należą do SM Prokocim Nowy.
Wiceprezes SM Prokocim Nowy, Bogdan Piaszczyński, wyjaśnił, że kobieta może domagać się odszkodowania za uszkodzenie ciała. - Powinna złożyć do spółdzielni pisemny wniosek. Musi w nim wyjaśnić, gdzie dokładnie doszło do wypadku.
Powinna też dołączyć kartę leczenia lub dokumentację lekarską - wylicza wiceprezes. - Sprawdzimy wtedy, jaka firma sprzątająca tereny spółdzielcze zaniedbała obowiązki i będziemy od niej domagać się naprawienia szkód. Wynajęte firmy są ubezpieczone na tę okoliczność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?