Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie w żałobie pod bazyliką Mariacką

Redakcja
Kraków był wczoraj biało-czerwony. - Patrioci żegnają patriotę - mówili ludzie
Kraków był wczoraj biało-czerwony. - Patrioci żegnają patriotę - mówili ludzie
Górale z Solidarności Rolniczej czekali na Rynku od godz. 6.30. I choć, jak przyznawali - w domu lepiej widać i jest wygodniej, to jednak liczy się atmosfera. A ta na krakowskim Rynku była niezwykle gorąca i serdeczna. - Kupę czasu staliśmy w kolejce po bilety, ale nie żałujemy - mówi Józef Wójtowicz ze Słopnic.

- Dla takich ludzi warto. Żal, że nie ma już człowieka, dla którego słowa "Bóg, Honor, Ojczyzna" znaczyły tak wiele. Mieliśmy szczęście, bo spotykaliśmy Lecha Kaczyńskiego aż trzy razy. Był zupełnie inny niż w mediach - ciepły, otwarty, interesował się ludźmi i potrafił ich słuchać - dodaje. - Ostatni raz pana prezydenta spotkałem rok temu podczas dożynek w Częstochowie. Wierzyć się nie chce, że już go nie zobaczymy - kończy.

Henryk Łazarz z Łącka ma w pamięci spotkanie z Lechem Kaczyńskim, do którego doszło w lutym w Tuchowie pod Tarnowem. Prezydent gościł tam z okazji 29. rocznicy Porozumień Ustrzycko-Rzeszowskich. - On naprawdę dbał o ojczyznę, był uczciwy, prawdomówny. Bardzo trudno będzie go zastąpić - mówi.

Tłumy oddają hołd parze prezydenckiej (ZDJĘCIA)

Górale deklarują, że zostaną w Krakowie aż do zamknięcia sarkofagu. Mimo, że ciężki sztandar i mocne słońce mocno daje im się we znaki. - My jesteśmy twardzi, wytrzymamy, damy radę - przekonuje Łazarz.
- Góralowi to ani dopiece, ani dociece - żartuje jego krajan, Władysław Kurzeja. - Wełniane narzuty chronią i przed skwarem, i przed mrozem - wyjaśnia.

Bardziej zapobiegliwi zabrali ze sobą rozkładane krzesełka, koce, lornetki, wodę, suchy prowiant. Tak jak Elżbieta Olejarz z Prądnika Czerwonego w Krakowie. - Ja już jestem stary pielgrzym, chodziłam na spotkania z Ojcem Świętym, jestem przygotowana na wszystko - śmieje się kobieta. - Los zdecydował, że tu jestem. Ktoś oddał mi swoją wejściówkę. Ale na Wawel już nie pójdę. Jestem krakowianką i stałą bywalczynią katedry. Dam szansę przyjezdnym - obiecuje.

Pani Elżbieta zapamięta prezydenta jako gorącego patriotę, wzorowego ojca i męża. - Wiadomo, że jak każdy człowiek, miał lepsze i gorsze decyzje - przyznaje. Barbara Prałat z Nowej Huty ciepło wspomina Lecha Kaczyńskiego. - Na osiedlu Oświecenia, gdzie mieszkam, miał swoje biuro poselskie. Raz udało mi się go zobaczyć z daleka, jak wchodził - wspomina. - Wierzyłam, że chce zmienić Polskę na lepsze. Od tej tragedii płaczę cały czas. Widać było, że bardzo się z żoną kochali. Troszczyli się o siebie wzajemnie, a innych to śmieszyło - dodaje z wyrzutem.

Wiele rodzin zabrało ze sobą swoje dzieci. Jacek Ostrowski z Wrocławia przyjechał z trzema córkami. - Nie zmuszałem ich, same zdecydowały - przekonuje. - Cieszę się, że możemy brać w tym udział, bo to ważna chwila. Wszyscy stajemy się częścią historii.

Graniwid Sikorski, prezes Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko-Rosyjskiej ma nadzieję, że tragedia zakończy wreszcie polsko-rosyjskie waśnie. - Jako Słowianie powinniśmy trzymać się razem - dowodzi. - Tak okropnego ludobójstwa jak Katyń nie da się zapomnieć, ale po tylu latach powinniśmy wybaczyć.
Łukasz Dzida z Czechowic-Dziedzic pięć lat temu, podczas wycieczki do Krakowa, spotkał Lecha Kaczyńskiego na Rynku. - Podszedłem i zapytałem, czy mogę sobie zrobić z nim zdjęcie. Zgodził się, a potem jeszcze długo z nami rozmawiał. To zdjęcie to jedna z moich pamiątek. Na fotografii Lech Kaczyński stoi między mną, a moją narzeczoną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska