Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótki wywiad. Wieloletni pracownik MPO: nie mamy być skuteczni, tylko widoczni

Tomasz Borejza, Joanna Urbaniec
Niewielu krakowian orientuje się w tajnikach działania miejskich spółek oraz Urzędu Miasta Krakowa. Dlatego informator, który może się pochwalić wieloletnim stażem pracy w którymś z tych miejsc i jest gotowy szczerze opowiedzieć o tym, jak się w nich pracuje, jest na wagę złota. Mnie nadarzyła się ostatnio okazja, by porozmawiać z kimś, kto wiele lat poświęcił MPO.

Zobaczcie „Krótki wywiad” z wieloletnim pracownikiem MPO:

- Jest takie stare powiedzenie w MPO: nie mamy być skuteczni, tylko widoczni - opowiedział mi, zwracając uwagę, że to doskonale oddaje charakter pracy tej instytucji. Przykład? Opowiada, że dyspozytorzy wydają kierowcom zamiatarek polecenie, by ci jeździli po mieście z włączonymi sygnałami, ale podniesionymi szczotkami. – Miasto się nie czepia. Dzięki temu ludzie mają poczucie, że coś jest robione – mówi.

Choć jedyne, co w rzeczywistości jest robione, to dobre wrażenie. Zainspirowany przez byłego pracownika firmy, zapytałem w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania, dlaczego samochody jeżdżą z podniesionymi szczotkami. - Zamiatarki MPO Kraków jeżdżą z podniesionymi szczotkami codziennie. Aby zrealizować zadanie oczyszczania ulic i chodników zgodnie z założonym na dany dzień harmonogramem oczyszczania zamiatarka musi dojechać na swój rejon i konkretne ulice wykazane w harmonogramie do oczyszczania w danym dniu. Trasa przejazdu pomiędzy wykazanymi ulicami i trasa powrotna do bazy odbywa się z podniesionymi szczotkami. Spółka ani żaden z wykonawców nie odnosi żadnych korzyści z jazdy zamiatarkami z opuszczonymi szczotkami, ponieważ warunkiem płatności za wykonanie usługi jest efekt, czyli oczyszczona ulica – napisał mi w odpowiedzi rzecznik prasowy MPO Piotr Odorczuk.

- Po sprzątanych trasach także jeździ się z podniesionymi szczotkami – ripostuje pracownik MPO –

Szczególnie kiedy czas goni lub były zamiatane niewiele wcześniej. To nie ma sensu, dlatego jeździ się bez szczotek. GPS, który jest w samochodach rejestruje trasę samochodu, ale nie rejestruje tego, czy urządzenia były włączone. Moim zdaniem należy gruntownie wyjaśnić w jaki sposób i za jakie usługi miasto płaci spółce - tłumaczy.

„Chińskie podejście do ludzi”

Tym na co zwraca szczególną uwagę jest też złe traktowanie pracowników w firmie. - Inne stare powiedzenie w naszej firmie brzmi tak: są tacy do spania i tacy do j…..a – mówi. Jego zdaniem to, do której kategorii zalicza się dana osoba, zależy od tego, kogo się zna i „od kogo się jest”. Podaje też przykłady fatalnego zachowania kierownictwa MPO wobec pracowników. W tym na przykład pozbywania się robotników, którzy przebywali na urlopach chorobowych. Do wyobraźni szczególnie mocno przemawia opowiadana przez niego historia zwolnienia kierowcy z ponad 30-letnim stażem pracy w firmie, ponieważ ten zbyt długo był na L4 związanym z chorobą nowotworową. - Najdziwniejsze jest to, że ludzi z dużym stażem się zwalnia, a jednocześnie w firmie funkcjonuje nieformalny system „500+ za nowego pracownika” i można dostać premię za polecenie - opowiada.

Jego opowieść znajduje potwierdzenie w internetowych opiniach dotyczących tego, jakim pracodawcą jest spółka miejska. W serwisie GoWork możemy przeczytać między innymi: „Ogólnie chińskie podejście do ludzi. Nie polecam.” A praca w spółce jest oceniana na dwa w pięciostopniowej skali. Zapytałem więc w MPO, jak odnoszą się do tych ocen. Dowiedziałem się, że mogłem je napisać na przykład ja.

- W tego typu serwisach pojawiające się opinie nie są w żaden sposób weryfikowane przez zarządzającego portalem i równie dobrze może ją zamieścić Pan lub jakakolwiek inna osoba, która nie ma żadnego związku z MPO Kraków, ani nigdy tu nie pracowała – wytłumaczono mi w odpowiedzi. Poprosiłem też o statystyki dotyczące rotacji pracowników. Ze szczególnym uwzględnieniem 2016 roku, bo na niego zwrócił mi uwagę informator. Poprosiłem też o rozbicie danych na pracowników zajmujących się bezpośrednio sprzątaniem miasta i pracujących w biurze.

Niestety przesłana statystyka nie pozwala na dokładne określenie tego, kto rozstawał się ze spółką częściej, a na dokładniejsze wyjaśnienia trzeba będzie poczekać. Jednak trzeba będzie to wyjaśnić, ponieważ wieloletni pracownik firmy skonfrontowany z danymi, mówi, że większość odejść dotyczy pracowników fizycznych, a praca w biurze i administracji MPO jest zajęciem stabilnym. Kiedy więc wrzucić wszystkie dane do jednego worka, zamazuje się obraz sytuacji. Zgodnie z przekazanymi danymi w 2016 roku zatrudnienie w spółce zakończyło 75 osób, w tym osiem zwolnionych przez pracodawcę, a „fluktuacja całkowita wyniosła 11 proc.”. W bieżącym roku odejść i zwolnień było już mniej i „fluktuacja” kadr wyniosła dotąd 6,97 proc. Zatrudniono 85 osób, a rozstano się z 47 pracownikami. W tym sześć osób zostało zwolnionych przez pracodawcę.

Malowanie trawy

Taka liczba odejść może zaskakiwać, bo pomijając złe opinie MPO jako pracodawcy, zatrudnienie przy oczyszczaniu miasta może mieć aspekt humorystyczno-barejowski, co powinno skutecznie równoważyć wszystkie braki. Wieloletni pracownik MPO opowiada bowiem, jak malował trawę na zielono. Robił to przed otwarciem krakowskiej Areny, kiedy w czasie sprzątania został uszkodzony trawnik. - Nie mogło tak zostać, bo szefostwo by nam nie dało żyć, więc poradziliśmy sobie malując trawę na zielono - odpowiada.

Dopytywany w jaki sposób maluje się trawę na zielono, pewnie wyjaśnił, że można to zrobić na przykład wałkiem malarskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska