Prokuratura w Muszynie od dwóch lat wyjaśnia przyczyny tragedii 12-letniego chłopca przygniecionego stalową bramką podczas zabawy na boisku. Prokurator Ludwik Huzior, nadzorujący postępowanie zapowiedział wczoraj, że zarzuty w tej sprawie usłyszą lekarze z krynickiego szpitala, którzy brali udział w akcji ratowania życia kolonisty. Nie wykluczył też przedstawienia zarzutów kilku pracownikom pogotowia.
Z opinii biegłych Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu wynika, że podczas akcji dopuszczono się błędów i zaniechań, które mogły przyczynić się do tragicznego finału wypoczynku na koloni.
Przypomnijmy - chłopiec zmarł ponad trzy godziny po wypadku. Kluczowy dla ratowania jego życia zabieg (tzw. odbarczenia serca) wykonano dopiero w szpitalu w Nowym Sączu, gdzie mały pacjent trafił za późno.
- Zbliżamy się do końca tej trudnej sprawy. Zarzuty, jakie zamierzamy postawić lekarzom, dotyczą nieumyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia - powiedział nam wczoraj Ludwik Huzior.
Prokuratura w najbliższym tygodniu zacznie wzywać osoby uczestniczące w akcji ratowniczej. Wtedy też ujawni szczegóły dotyczące wyników swojego postępowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?