Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Limanowa: w największe mrozy pogorzelec śpi w kontenerze

Arkadiusz Arendowski
Kazimierz Mróz nie zgodził się na zdjęcie. W tym baraku spędził także najzimniejsze dni
Kazimierz Mróz nie zgodził się na zdjęcie. W tym baraku spędził także najzimniejsze dni Arkadiusz Arendowski
Drewniano-blaszany barak z jedną izbą (bez bieżącej wody i toalety), kozetka do spania, wąski blat do przygotowywania posiłków, żeliwny piecyk. W takich warunkach od kilku miesięcy mieszka Kazimierz Mróz z Siekierczyny (gm. Limanowa). A jednak wciąż uparcie odmawia przeprowadzki do domu pomocy społecznej czy schroniska.

Czytaj też: Nowy Sącz: taksówkarze nie chcą drogich zabezpieczeń

- Dom mi się spalił. Ale trzeba sobie radzić - mówi krótko 58-letni mężczyzna.

W pożarze stracił wszystko. Gmina umieściła go w schronisku św. Brata Alberta w Nowym Sączu, ale po kilku tygodniach wrócił piechotą do Siekierczyny. Nocował w różnych miejscach, aż w końcu jeden z krewnych uprosił kontener w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Limanowej. Kazimierz Mróz nocował w nim nawet w największe mrozy.

- Jak zapalę, to mam ciepło - zapewnia. - Czasem pomogę starszym ludziom ze wsi przynieść wodę ze studni czy narąbać drewna, to zjem coś ciepłego. A jak nie, to idę do Caritasu albo bratowej.

Na fatalne warunki, w których żyje, zwróciła uwagę jedna z mieszkanek wsi. - Nie wyobrażam sobie życia w czymś takim. Tym bardziej że ten pan ma rodzinę, która mogłaby się nim zaopiekować - mówi, zastrzegając swoje nazwisko.

- On jest chory, wymaga stałej opieki. Nie jestem w stanie się nim zajmować, bo sama choruję i często trafiam do szpitala - wyjaśnia bratowa Katarzyna Mróz. - Pomagamy mu, jak możemy. Kiedy dom się spalił, daliśmy ubrania i jedzenie. Nadal często przychodzi do nas na obiad.

Sołtys Siekierczyny przekonuje, że kontakt z mężczyzną jest mocno utrudniony. - On nie usiedzi w jednym miejscu. Bez przerwy gdzieś wędruje ze swoimi psami. Mógłby jeździć kursowymi busami, ale woli iść na piechotę. Nawet do Nowego Sącza albo Limanowej. Nie przyjmuje żadnych argumentów - mówi sołtys Józef Hutek.

Bezradne są również władze gminy Limanowa i policja. - Wielokrotnie próbowaliśmy rozwiązać tę sytuację - zapewnia Franciszek Bieda, wicewójt Limanowej. - Na zimę załatwiliśmy mu miejsce w sądeckim schronisku Brata Alberta, ale nie chce tam mieszkać. On po prostu nie daje sobie pomóc. Myśleliśmy nawet o umieszczeniu go w domu pomocy społecznej, ale najpierw sam musiałby wyrazić na to zgodę.

Stanisław Piegza, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, informuje, że funkcjonariusze regularnie sprawdzają, czy mężczyzna ma opał na zimę i środki do życia.

- Ten człowiek jest w pełni władz umysłowych, sam decyduje o swoim życiu - nadmienia Piegza. - Wielokrotnie powtarzał policjantom, że mu ta sytuacja odpowiada.

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska