- To jakiś koszmar - denerwuje się Lucjan Kocjan z Olkusza, który wczoraj chciał jechać do Wolbromia. Nie dojechał. Na samym początku ul. Rabsztyńskiej urwał kołpak na kole i uszodził tylny zderzak. - P..., nie jadę dalej! - krzyczał zdenerwowany, bezradnie oglądając uszkodzenia.
Na ul. Rabsztyńskiej, choć to bardzo ruchliwa droga wojewódzka, nie ma kawałka, który byłby w miarę gładki. Kierowcy ratują się przed wjechaniem w dziurę, wjeżdżając na drugi pas jezdni i ryzykując życie. A i tak na niewiele się to zdaje. Mechanicy samochodowi mają teraz pełne ręce roboty.
- Najczęściej ostatnio naprawiam zawieszenia i elementy zawieszeń - przyznaje Tomasz Wieczorek, właściciel zakładu mechanicznego z Olkusza. - Przy drogach, jakie mamy, nie da się uniknąć awarii - dodaje mężczyzna, odbierając telefon za telefonem potrzebujących szybkiej pomocy ofiar dziurawych dróg.
A części do samochodów nie są tanie. Kwota, jaką trzeba zapłacić za uszkodzone zawieszenie, waha się od tysiąca do kilku tysięcy złotych w zależności od marki samochodu.
Warto więc w razie takiego zdarzenia postarać się o odszkodowanie. Wbrew pozorom, uzyskanie odszkodowania od zarządcy drogi wcale nie jest trudne. Każdy zarządca drogi jest ubezpieczony od następstw nieszczęśliwych wypadków i musi zapłacić, jeżeli jej nie naprawia.
Gdy dojdzie do wypadku z powodu złego stanu nawierzchni lub uszkodzenia samochodu, od razu trzeba pomyśleć o uzyskaniu odszkodowania. Nie wolno tracić głowy. Dobrze jest się rozglądnąć, czy ktoś widział nasze nieszczęście i wziąć od niego dane osobowe. Takie sprawy rzadko trafiają do sądu i nie ma obawy, że świadek będzie musiał zeznawać. Jeżeli nikogo nie ma, należy choć zrobić zdjęcie. Teraz prawie w każdym telefonie komórkowym jest aparat fotograficzny.
W najtrudniejszych przypadkach dobrze wezwać radiowóz. Raport policyjny jest najlepszym dowodem.
- Urwałem zawieszenie na drodze między Kluczami a Bolesławiem. Tam nie da się przejechać, nie uszkadzając samochodu - mówi Tomasz Piechota, właściciel peugeota. - Będę się starał o odszkodowanie. Jak urzędnicy nie potrafią zająć się remontami, to niech płacą! - zapowiada mężczyzna.
Takie problemy mają kierowcy w całej Małopolsce zachodniej. Ulicami Podwale i Szpitalną w Chrzanowie nie da się przejechać. Fatalnie jeździ się także wojewódzką "780", szczególnie na odcinku prowadzącym do Żarek (gmina Libiąż).
Macie więcej przykładów? Piszcie i dzwońcie do "Gazety Krakowskiej". Listę najgorszych dróg zaniesiemy urzędnikom. Aż trudno uwierzyć, że wiedzą, jak wyglądają drogi, i nic nie robią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?