Przysłowiową czarną owcą okazała się stacja PHU przy ulicy Beskidzkiej w Andrychowie. Tu po badaniach wyszło na jaw, że jakość paliwa pozostawiała wiele do życzenia. - Jestem właścicielem tej stacji od jesieni ub. roku, a kontrola była przeprowadzona wcześniej - broni się Jan Potoczny, właściciel stacji przy Beskidzkiej. - Zresztą czyściliśmy zbiornik - dodaje.
UOKiK wyrywkowo sprawdził w ciągu ubiegłego roku 16 stacji paliw z Małopolski zach (m.in. Orlen w Wolbromiu ul. Szosa Olkuska, BP w Wadowicach przy ul. Lwowskiej, Statoil w Oświęcimiu przy ul. Dąbrowskiego). Tu wszystko było w porządku.
- Wyniki tej kontroli dowodzą, że sytuacja na rynku sprzedaży paliw jest coraz lepsza dla klientów - mówi Halina Pupacz z Polskiej Izby Paliw Płynnych. - Jeszcze pięć lat temu wpadek było znacznie więcej - dodaje.
Zaznacza, że zbadana została tylko pewna część stacji. Nie wyklucza, iż na niektórych, gdzie inspektorzy UOKiK nie dotarli, wciąż paliwo nie spełnia norm.
- W wykrywaniu takich stacji pomagają sami kierowcy, którzy po zatankowaniu samochodu od razu wiedzą, że coś z mieszanką paliwa jest nie tak - mówi Halina Pupacz. - Ich skarga do odpowiednich służb może ukrócić handel paliwem o złej jakości - dodaje.
Kierowcy, jak sami przyznają, rzadko zastanawiają się nad tym, co leją do baku. - Staram się jednak unikać niesprawdzonych stacji, mimo, że często jest tam taniej - mówi Karolina Krzemień z Libiąża.