– Z narzeczonym uwielbiamy podróżować, dlatego bez zastanowienia ruszyliśmy w weekend do Krakowa, na trwający tam festiwal podróżniczy Travenalia. W Krakowie studiowaliśmy i mieszkaliśmy 6 lat i z sentymentem wracamy do tego miasta – mówi Kasia, która wraz z narzeczonym od kilku lat podróżuje po Polsce i Europie odrestaurowanym fiatem 126p. – Niestety auto w weekend poniosło spore straty, bo komuś przeszkadzało, że stało na ulicy.
Fiat Kasi i Bartosza przeszedł pełną renowację, ma odremontowany silnik, zachowane oryginalne części oraz jest przygotowany do wojaży po świecie.
W maju tego roku para, zorganizowała wyprawę ze znajomymi i wspólnie dotarła autami z PRL-u do Paryża.
– Ludzie reagują bardzo pozytywnie na nasze auto obklejone banerami i naklejkami, z uśmiechem pytają o podróże - opowiada pani Katarzyna. – W przyszłym roku planujemy kolejną wyprawę.
Niestety przed wyruszeniem w kolejną podróż będzie musiał przejść naprawę. W nocy, z 19 na 20 października, zaparkowany na ulicy Małej pojazd, został zniszczony.
– Koło 3 w nocy ktoś przechodził obok i widocznie coś mu się nie spodobało, może radomskie rejestracje, a być może chciał być zabawny. Gdy wyjrzeliśmy koło 3.30 przez okno, Maluch leżał przewrócony na bok na ulicy – relacjonuje Kasia. – Na miejsce została wezwana policja, która spisała protokół, jednak zniszczenia są duże.
Auto ma powgniataną blachę i pozdzierany lakier na całym boku, zniszczone lusterko i klamkę od strony kierowcy. Ponieważ większość części w pojeździe jest oryginalna, koszt naprawy może wynieść nawet ok. 7 tys. zł.
– Włożyliśmy wiele serca w naprawę naszego Malucha i brakuje nam słów na to, co się stało. Płakać się chce na myśl, że ktoś zniszczył nasz samochód tak po prostu, dla zasady, bez żadnego szacunku dla naszej pasji i pracy, którą włożyliśmy w naprawę auta – opowiada Kasia. – Niestety, mogło to się zdarzyć wszędzie, szkoda, że akurat zdarzyło się w Krakowie, bo jak wspominałam, mamy dużo dobrych wspomnień i nigdy nic złego nam się tam nigdy nie przytrafiło. Ciężko zrozumieć dlaczego komuś przeszkadzał nasz Maluch, skoro gołym okiem widać ile w niego zostało włożone pracy.
W poniedziałek, Bartosz składał zeznania na policji, jednak jak na razie nie wiadomo zbyt wiele o tym, kto mógł przewrócić malucha.
– Na miejscu zostały sprawdzone ślady, zabezpieczyliśmy też monitoring z pobliskiego budynku, jednak jak na razie nie udało się złapać sprawców – mówi Katarzyna Cisło, z biura prasowego małopolskiej policji. – Będziemy sprawdzać, czy na kamerach widoczne jest całe zajście, apelujemy też ewentualnych świadków zdarzenia aby się do nas zgłaszali.
Sprawę prowadzi komisariat I krakowskiej policji. Każdy, kto widział zajście może zgłaszać się pod nr tel. 12 61 57 711.
Jeśli uda się złapać sprawców zniszczenia malucha, będą odpowiadać za zniszczenia mienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze