Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maor Melikson: nowa biała gwiazda

Redakcja
Maor Melikson szybko poczuł się dobrze w Krakowie. Już w pierwszym meczu ligowym u siebie strzelił bramkę, a kibice głośno skandowali jego nazwisko. Mecz oglądała też jego rodzina w Izraelu, a mama przysłała SMS-a z gratulacjami
Maor Melikson szybko poczuł się dobrze w Krakowie. Już w pierwszym meczu ligowym u siebie strzelił bramkę, a kibice głośno skandowali jego nazwisko. Mecz oglądała też jego rodzina w Izraelu, a mama przysłała SMS-a z gratulacjami Wojciech Matusik
Piłkarz z Izraela szybko wkradł się w serca kibiców Wisły. Nam opowiedział o swojej rodzinie, polskich korzeniach i o tym, że w Krakowie raptem po miesiącu poczuł się już jak w domu - pisze Bartosz Karcz

Była 80 minuta meczu Wisły z Ruchem Chorzów. Tomas Jirsak zagrał do Maora Meliksona, a ten posłał piłkę do siatki między nogami bramkarza "Niebieskich". Czternaście tysięcy widzów przy ul. Reymonta oszalało z radości. Po chwili cały stadion zaczął głośno skandować nazwisko piłkarza z Izraela. Jeśli ktokolwiek miał obawy, jak zostanie przyjęty w Krakowie Melikson, w tym momencie musiał stracić wszelkie wątpliwości.

Zobacz także: Baszczyński: przyjadę w maju pośpiewać na fecie

Sam Melikson oporów przed przyjęciem oferty Wisły nie miał, a po meczu z Ruchem powiedział: - Wszyscy traktują mnie tutaj bardzo dobrze, koledzy z drużyny, trenerzy, kibice. Jestem tutaj od miesiąca, a już czuję się jak w domu!

Mama z Legnicy

Dla Maora Meliksona oferta gry w Wiśle Kraków nie była pierwszą, jaką otrzymał z Europy.
Dzisiaj twierdzi, że wcześniej nie był jeszcze gotowy na wyjazd. Malkontentom, którzy pytają dlaczego tak podobno dobry piłkarz nie opuścił wcześniej Izraela, odpowiada: - Miałem już oferty z europejskich klubów. Uważałem jednak, że jestem za młody, żeby wyjeżdżać z Izraela. W moim kraju też są dobre kluby i można się wiele nauczyć. Przypomnę tylko, że nasze zespoły często grają w Lidze Mistrzów, praktycznie co roku robią dobre wyniki w europejskich pucharach - mówi piłkarz, z którym rozmawiamy nieopodal stadionu, na krakowskich Błoniach.

Czytaj także:**Z pamiętnika drobnego złodziejaszka**

W końcu Melikson zdecydował się spróbować swoich sił w innej lidze, a decyzja o przenosinach do Krakowa była po części powrotem do korzeni. Jego rodzina od strony matki pochodzi bowiem z Polski. - Mama nazywała się Stojanicka i wyjechała z Legnicy do Izraela, gdy miała zaledwie kilka lat - mówi Melikson. - Znała polski, ale w moim domu nie mówiło się zbyt dużo w tym języku, dlatego nie znam go. Na razie - zastrzega. - Ale tak mama jak i babcia zawsze ciepło wypowiadały się o Polsce i Polakach - dodaje. - Opowiadały mnie, a także bratu i dwóm siostrom, że to piękny kraj, w którym żyją otwarci ludzie. To co polskiego wspominam jeszcze z dzieciństwa, to jedzenie. Nie proście mnie jednak, żebym wymieniał nazwy tych potraw, bo nie mam pojęcia, jak to powiedzieć po polsku...

To dzięki tym opowieściom, a także dzięki znajomym, którzy odwiedzali Polskę i przedstawiali jej obraz, Melikson nie przejmował się zbytnio, gdy izraelscy dziennikarze straszyli go antysemityzmem, który miał go spotkać w Krakowie. - W Izraelu dziennikarze są mili, bardzo zaangażowani w to co robią, ale czasami szukają problemów tam gdzie ich nie ma - tłumaczy Melikson. - Nie zdecydowałem się na Wisłę, żeby zajmować się antysemityzmem, tylko żeby grać w piłkę dla tego klubu i jego kibiców. Inne sprawy mnie nie interesują, są nieważne.

Przyjaciel muzułmanin

Dla Maora ważniejsze od tego, kto jaką religię wyznaje, jest to, jakim jest człowiekiem. O tym, że w jego przypadku nie są to puste słowa, świadczy fakt, że w Wiśle bratnią duszę znalazł w osobie Nourdina Boukhariego, czyli... muzułmanina. To właśnie "Buki", jak mówią o Boukharim koledzy, był pierwszym piłkarzem "Białej Gwiazdy", który przywitał Meliksona, gdy ten dołączył do drużyny, i roztoczył nad nim opiekę. - Ja jestem Żydem, on muzułmaninem i co z tego? - tłumaczy Melikson. - Futbol łączy ludzi, a w naszej drużynie widać to szczególnie, bo jest tutaj wiele osób, z wielu krajów i wyznajemy różne religie. Nourdin jest po prostu fajnym gościem i to jest dla mnie najważniejsze - mówi z przekonaniem.

Boukhari wywróżył Meliksonowi pierwszego gola w Wiśle. Przed meczem z Ruchem powiedział Izraelczykowi, że ten trafi do siatki. Sprawdziło się. - Podobno Nourdin użył nawet voodoo, żeby mi pomóc - żartuje Melikson na wspomnienie przepowiedni kolegi. Po takim wejściu do drużyny, Meliksonowi będzie łatwiej o aklimatyzację w nowym otoczeniu. Już dzisiaj przyznaje jednak, że nie ma z tym problemów, a mimo iż pochodzi z Jawne, małego miasta w Izraelu, które liczy nieco ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców, to pod Wawelem, w dużym mieście, czuje się bardzo dobrze.
- Jawne, gdzie się wychowałem, to rzeczywiście małe miasteczko - mówi piłkarz. - Już jednak w Izraelu żyłem przecież w Jerozolimie, Hajfie czy Beer Szewie, a to są większe ośrodki. O Krakowie wiele słyszałem zanim jeszcze tutaj przyjechałem. Moi znajomi, którzy przyjeżdżali do Polski, opowiadali mi jak piękne jest to miasto, jak życzliwi ludzie tutaj żyją. Mama też cały czas powtarzała mi, że Wisła to będzie dla mnie bardzo dobry wybór.


Zobacz także: Baszczyński: przyjadę w maju pośpiewać na fecie

Na razie wszystko mu się w Krakowie podoba, choć przyznaje, że nie bardzo lubi wychodzić z domu. Woli oglądać telewizję, słuchać muzyki, najlepiej rapu albo transu. - Mimo to trochę miasta udało mi się już zobaczyć - dodaje. - Widziałem piękne, stare centrum. Wiem też, że w Krakowie jest żydowska dzielnica Kazimierz i na pewno niedługo ją odwiedzę. Znam historię mojego narodu i wiem, że w Polsce przed wojną żyło wielu Żydów. Opowiadała mi o tym mama, zresztą uczyłem się o tym również w szkole.

W tym poznawaniu Krakowa Meliksonowi towarzyszyć będzie dziewczyna, która do niego dołączyła. Tal nie miała nic przeciwko przeprowadzce piłkarza do Polski. - Jesteśmy z sobą od czterech lat, ale jeszcze nie planujemy ślubu - zdradza Melikson. - Tal nie będzie mogła być ze mną w Polsce przez cały czas, ponieważ studiuje w Izraelu. Gdy dowiedziała się, że dostałem propozycję gry w Krakowie, przyjęła to spokojnie. Ona zresztą wspiera mnie we wszystkim, co robię i jest to dla mnie bardzo ważne.

Być może właśnie z Tal, Maor wybierze się do Oświęcimia, miejsca niezwykle ważnego dla jego narodu. - Jeszcze tam nie byłem, ale na pewno pojadę - mówi. - To nie jest jednak zwykła wycieczka, dlatego muszę się na to przygotować i wybrać odpowiedni czas.
Polski paszport

Pochodzenie matki Meliksona ułatwiło piłkarzowi starania o polski paszport. Otrzymał go kilka tygodni temu, a pytany do czego potrzebny był mu ten dokument, mówi bez ogródek: - O polski paszport zacząłem starać się na długo przed tym, nim dostałem ofertę z Wisły. Z praktycznych względów. Wiedziałem, że kiedyś w końcu wyjadę z Izraela grać w piłkę w Europie. Z paszportem Unii Europejskiej jest to po prostu łatwiejsze, bo dzięki niemu można uniknąć wielu formalności. Zresztą w Izraelu robi tak wiele osób, które miały związki z Polską lub rodzinę w waszym kraju. Mając ten dokument łatwiej jest podróżować po Europie.

Czytaj także:**Daliśmy się zamknąć na Montelupich**

Maor Melikson bardzo szybko wkradł się w serca kibiców Wisły. Typowany jest na nową gwiazdę polskiej ekstraklasy, jednakże kiedy mówimy o tym piłkarzowi, lekko się obrusza. - Nie nazywajcie mnie gwiazdą. Za mną dopiero trzy mecze w Wiśle i to niepełne. Chcę grać jak najlepiej, a nie myśleć o tym, żeby ludzie mówili o mnie, jak o gwieździe. Tak samo podchodziłem do tego, gdy grałem w Beer Szewie. Miałem tam dobry okres, ale nigdy nie czułem się jak gwiazda. To dzięki dobrej postawie na boisku zauważyła mnie przecież Wisła i dlatego jestem tutaj. Teraz chcę pokazać ludziom, którzy mnie sprowadzili, że nie pomylili się. A jeśli dam przy tym trochę radości naszym fantastycznym kibicom, to będę bardzo szczęśliwy.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Brutalna wojna o turystę. Kto podpala meleksy?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Rewolucja w krakowskim MPK. Miasto likwiduje bilety jednorazowe. Co o tym sądzisz?
Adam, Polska ci dziękuję.** Podziękuj Adamowi Małyszowi za wszystko, co dla nas zrobił**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska