Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matrymonialni uwodziciele z wyrokami. Wśród nich 80-latka usypiaczka

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oszust Sylwester W. w sądzie
Oszust Sylwester W. w sądzie Artur Drożdżak
Oszuści matrymonialni zwykle mają dwie twarze, czyli funkcjonują jako normalni obywatele, są mili i szarmanccy wobec kobiet, a z drugiej strony zdolni do tego, by bez skrupułów wykorzystać słabości pań w różnym wieku. Oto przegląd takich uwodzicieli, wśród nich jest ...starsza pani.

FLESZ - Koronawirus. Rząd zaostrzył kwarantannę

1. Sylwester W., czyli fałszywy policjant

Oszust Sylwester W.
Oszust Sylwester W. Artur Drożdżak

Jego ofiarami padło kilkanaście osób z Małopolski i Śląska. Głównie zakochane w nim kobiety. Sylwester W. szukał na portalach społecznościowych dziewczyn, którym za spotkania i pieniądze obiecywał pomoc w zdobyciu pracy w policji. Sam przechwalał się, że jest funkcjonariuszem Centralnego Biura Śledczego. Działał w 2012 r. Miał podrabianą legitymację i pistolet na kulki. Ciągle wykonywał jakieś telefony i znikał co jakiś czas.

Jego ofiary wierzyły w każde słowo. 29-latek zwodził kilka kobiet jednocześnie - kiedy spał u jednej, pozostałym tłumaczył, że miał nocne akcje.

- Rzuć swoją robotę, w komendzie zarobisz ze trzy tysiące złotych - kusił Joannę, kelnerkę z restauracji pod Chrzanowem. Basię rozkochał i obiecywał pracę w komisariacie w Kętach. Wcześniej jednak zażądał dowodu miłości. - Nie ma seksu, nie ma pracy w policji - wyłuszczył żelazną regułę przyjęcia do służby. Całowali się, przytulali, potem poszli na całość. Sąd Rejonowy w Oświęcimiu uznał go za winnego wszystkich 26 zarzutów i skazał na trzy lata więzienia. Nakazał też naprawienie szkody finansowej, wyrok jest prawomocny.

2. Robert W., czyli groźby i broń

Oskarżony Robert W.
Oskarżony Robert W. Artur Drożdżak

Rozwiedziony, bez majątku, bez zawodu, utrzymujący się z prac dorywczych - tyle w skrócie można powiedzieć o 39-letnim Robercie W. Przestępstw dokonywał w rodzinnym Toruniu, ale potem przeniósł się do Krakowa. Usłyszał tu wyrok półtora roku więzienia za grożenie mieszkance miasta bronią i wycięciem kobiecie nerki.

Na procesie jako świadek pojawiła się kolejna pokrzywdzona. - Przyszłam, bo chciałam sprostować wcześniejsze zeznania - nie kryła Beata I. Opowiadała, że Grzegorz A. w 2013 r. wyznał jej miłość.

- Z mojej strony był rodzaj zauroczenia, ale to mi przeszło po 2, 3 miesiącach - dodała niska, korpulentna krawcowa. Miała z nim krótki romans, a potem już się go tylko bała. Potwierdziła, że nosił przy sobie policyjną odznakę i broń palną, z której czasem strzelał. Spotykali się, gdy faktycznie złożyła korzystne dla niego zeznania. Po tym mężczyzna zerwał kontakt i przestał nie odbierać od niej telefony. Na rozprawie okazało się, że Grzegorz A. zmienił nazwisko na Robert W. Potem sprawę 14 innych kobiet umorzono, a oskarżonego oczyszczono z zarzutu oszukania Moniki B. na kwotę 280 tys. zł, choć początkowo Robert W. dostał za to karę 2 lat więzienia.

3. Jerzy Kalibabka, czyli klasyczny "Tulipan"

Jerzy Kalibabka
Jerzy Kalibabka Archiwum

Jerzy Kalibabka (1956-2019) uwodziciel, którego losy stały się motywem serialu Tulipan z 1986 r. W wieku 19 lat opuścił rodzinną miejscowość i ruszył w Polskę. W Międzyzdrojach i Świnoujściu dopuścił się pierwszych oszustw i kradzieży.

Od 1978 r. uwodził i okradał kobiety wypoczywające w nadmorskich i górskich kurortach. Był wielokrotnie zatrzymywany przez Milicję Obywatelską. Aresztowany w 1980 r. i osadzony w areszcie w Kamieniu Pomorskim zbiegł funkcjonariuszom po badaniach rentgenowskich z miejscowej przychodni. Wiosną 1982 r. przeniósł się na Podhale. Przestępczy szlak Kalibabki milicja zatrzymała 15 kwietnia 1982 r.

Funkcjonariusz MO rozpoznał go jedzącego śniadanie w restauracji w Szczawnicy. Postawiono mu zarzuty popełnienia 103 przestępstw na terenie całej Polski. Lista ofiar obejmowała ponad 200 nazwisk. Kalibabka przyznał się do większości przestępstw. W Dzień Kobiet 8 marca 1984 r. został skazany na karę 15 lat pozbawienia wolności. Po odbyciu 9 lat i 8 miesięcy kary został zwolniony na skutek amnestii. Zmarł w ub. w rodzinnym Dziwnowie.

4. Mirosław C. uwodziciel i zabójca

Uwodziciel i zabójca Mirosław C.
Uwodziciel i zabójca Mirosław C. Artur Drożdżak

Mirosław C. odbywając karę za podwójne zabójstwo zlecał matrymonialne ogłoszenia w prasie i poszukiwał samotnych, starszych kobiet. Pisał też do nich piękne, pełne wyznań miłosnych listy.

Raz twierdził, że jest pracownikiem tajnych służb i prosił o pożyczkę na zakup telefonu. Kobiety mu ufały. Gdy wyszedł na wolność zaczął je uwodzić i okradać. W 2006 r. poznał w Wadowicach pracownicę ZUS i udusił wadowiczankę w jej własnym mieszkaniu, a zwłoki schował do wersalki. Zatrzymano go na dworcu w Katowicach, gdzie umówił się z ...policjantką.

Nie wiedział, że to zasadzka misternie przygotowana przez policję z Krakowa i Wadowic. Trafił do aresztu, w jego mieszkaniu znaleziono wiele przedmiotów pokrzywdzonych kobiet, karty kredytowe, dokumenty. Krakowski sąd wziął pod uwagę, że Mirosław C. miał już karę 15 lat więzienia za podwójne morderstwo i za zabójstwo w Wadowicach skazał go na dożywocie.

5. Staruszka trucicielka

Skazana Janina M.
Skazana Janina M. Artur Drożdżak

78-latek z gminy Szczurowa padł ofiarą miłosnych intryg o dwa lata starszej oszustki. Kobieta zapoznała się z mężczyzną za pośrednictwem ogłoszenia matrymonialnego. Zadbana, szczupła, ze starannym makijażem i ładną fryzurą miła kobieta od razu zdobyła serce 78-latka. Ten zaprosił ją do domu. Nieznajoma dosypała gospodarzowi do posiłku środek psychotropowy, a gdy ten zasnął, okradła go i zniknęła bez śladu.

Zgromadzone przez policję dowody wskazywały jednak, że 80-latka w perfidny sposób oszukiwała starszych mężczyzn. Swoje ofiary wybierała spośród tych, którzy poprzez ogłoszenia matrymonialne poszukiwali towarzyszki życia. Kradła wszystko, co miało wartość: sygnety, obrączki, telefony komórkowe oraz pieniądze.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy wystawiła do wiatru mieszkańca gminy Szczurowa, w podobny sposób okradła innego mężczyznę w województwie mazowieckim. W trakcie śledztwa okazało się, że 80-latka ma na swym koncie już dziewięć orzeczonych wyroków. Sąd Rejonowy w Brzesku skazał Janinę M. na 4 lata więzienia.

6. „Tulipan” z Gorzowa

Marek Ł. z Gorzowa
Marek Ł. z Gorzowa Jarosław Miłkowski

W gorzowskim Sądzie Okręgowym zapadł wyrok w niejawnym procesie "Tulipana". 40-letni Marek Ł. został skazany na pięć lat więzienia z tym założeniem, że będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po czterech latach.

Marek Ł. działał w całej Polsce w latach 2009-2015. W tym czasie zamieszczał anonse w internecie, rozkochiwał kobiety, a później wyłudzał od nich pieniądze. Oszukał sześć kobiet - Monikę, Małgorzatę, Agnieszkę, Iwonę, Aleksandrę i Anetę. W sumie straciły 900 tys. zł. Wpłaciły mu te pieniądze, choć wcześniej nawet się z nim nie spotkały…

Mężczyzna musi "naprawić szkodę" - oddać pokrzywdzonym kobietom pieniądze pochodzące z oszustwa. Najwięcej Monice - 617 tys. zł. "Tulipana" do sali rozpraw doprowadziło dwóch policjantów. 40-letni mężczyzna w niczym nie przypominał opalonego, dobrze zbudowanego gościa z matrymonialnych anonsów w internecie. Na ulicy nie zwróciłby uwagi, na nosie miał okulary, ubrał się w dżinsową koszulę.

Proces w sądzie pierwszej instancji był niejawny, dziennikarze nie mogli wysłuchać uzasadnienia wyroku. Wiemy nieoficjalnie, że mężczyzna przyznał się do winy i - po negocjacjach ze stronami - złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Sąd przychylił się we wtorek do tego wniosku, zaakceptowanego wcześniej przez prokuratora i pełnomocnika pokrzywdzonych.

7. Artur B., czyli fałszywy lekarz

Oskarżony Artur B.
Oskarżony Artur B. Policja Komenda Stołeczna

Artur B. podawał się za rehabilitanta, lekarza, urzędnika, policjanta, żołnierza. I uwodził kobiety. Policja szukała go przez 13 lat. W sądzie jest już akt oskarżenia w tej sprawie. Pracę zakończyła już prokuratura. Po komunikatach o poszukiwaniach B. na policję zgłosiło się kilka kolejnych pokrzywdzonych kobiet.

32-latek podawał fikcyjne dane personalne. Pierwszego przestępstwa dopuścił się w Warszawie 13 lat temu. Pracował wtedy jako sprzedawca. Obiecał sprowadzić klientowi telewizor. Wziął 1600 złotych zaliczki i zniknął. Przez 13 lat mężczyzna jeździł po całej Polsce jako oszust matrymonialny. Rozkochiwał w sobie kobiety. Mówił im że jest biznesmenem, ma kilka firm. Mieszkał z nowo poznanymi kobietami przez parę miesięcy. Obiecywał im złote góry i małżeństwo. Pożyczał od nich pieniądze. A potem znikał. Wśród poszkodowanych znalazły się m.in. pielęgniarka, bibliotekarka, asystentka notariusza. W sumie wszystkie oszukane przez niego osoby są stratne ponad 200 tysięcy złotych. Na razie mężczyzna usłyszał 29 zarzutów.

8. Lubelski "Tulipan" został skazany

Oskarżony Bartłomiej M
Oskarżony Bartłomiej M Małgorzata Genca/archiwum

Bartłomiej M. został skazany na rok więzienia. Mężczyzna ma też oddać pieniądze za rzeczy przywłaszczone od czterech pokrzywdzonych kobiet. Takiego wyroku chciała też prokuratura. Pierwszą ofiarą Bartłomieja M. była pani Magda, urzędniczka z Lublina. Potem były następne.

"Tulipan" wyszukał kobiety na portalach randkowych. Wybierał najczęściej starsze od siebie panie, którym życie nie do końca się ułożyło i się rozwiodły. Były samotne i nieszczęśliwe. Przedstawiał się im jako detektyw, przedsiębiorca albo nauczyciel plastyki. Kiedy Tulipan ze Świdnika umawiał się ze swoimi ofiarami w ich domach, wynosił z nich telefony komórkowe, złotą biżuterię, nawigacje samochodowe, a jednej z kobiet ukradł konsolę do gier wideo.

Wszystkie te fanty Bartłomiej M. oddawał do komisów. Po tym, jak usłyszał prokuratorskie zarzuty, Bartłomiej M. przyznał się do winy i dobrowolnie chciał poddać karze jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny.

Kiedy jednak prokuratura rozszerzyła zarzuty o okradzenie jeszcze jednej osoby, wycofał się z tego. Potem zniknął i był poszukiwany listem gończym. Na początku roku został zatrzymany w Nałęczowie dzięki zasadzce, którą zastawiły na niego dwie oszukane kobiety. W końcu Bartłomiej M. ostatecznie został skazany na rok więzienia.

9. Tulipan z Wrocławia i cztery kochanki

Matrymonialni uwodziciele z wyrokami. Wśród nich 80-latka usypiaczka
Archiwum

Oszust matrymonialny miał cztery kochanki na raz. Trzy oszukał - twierdzi prokuratura. Do sądu trafił akt oskarżenia w jego sprawie. Jedna z pań straciła na jego rzecz dom wart 400 tysięcy złotych, inna - mieszkanie, kolejnej dom zajął komornik. Wśród pokrzywdzonych – oprócz kobiet, które uwiódł – są też jego biznesowi partnerzy.

Tomasz K. ma 40 lat. Jest mieszkańcem wioski pod Wrocławiem. Na jego trop wpadli śledczy z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Mężczyzna uwodził kobiety, one się w nim zakochiwały, a on obiecywał im małżeństwo. Żadna z nich nie wiedziała, że równocześnie partner żyje również z innymi kobietami. Jedna z pań pozwoliła Tomaszowi K. na zarządzanie swoim domem. Tak nieruchomość warta 400 tysięcy złotych stała się zabezpieczeniem pożyczki, której mężczyzna nie spłacił. Dom przepadł.

Ta sama kobieta pożyczyła swojemu parterowi 70 tys. zł w gotówce. Dała mu też biżuterię wartą 10 tys. Kolejna uwiedziona przez Tomasza K. stała się bankrutem. Musiała ogłosić tzw. upadłość konsumencką po tym, jak straciła mieszkanie warte 200 tysięcy złotych. To efekt kolejnej niespłaconej pożyczki. Ostatnia z jego ofiar pożyczyła mu 250 tys. złotych i zastawiła dom wart milion. Jest teraz zabezpieczony przez komornika. Mężczyzna trafił do aresztu. W śledztwie nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. Łączna wartość wszystkich jego oszustw to – według prokuratury – 10 mln zł. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

10. "Fałszywy hrabia" na Podhalu leczył seksem

Fałszywy hrabia z Podhala
Fałszywy hrabia z Podhala Archiwum policja

Czarował ofiary swoimi rzekomo wyjątkowymi zdolnościami w diagnozowaniu i leczeniu nowotworów. O 56-letnim Zdzisławie M., mieszkańcu Kaszub (spawaczu z wykształcenia) - po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2010 r. Wtedy to policja pod Tatrami zaczęła szukać mężczyzny, który dwa miesiące wcześniej pojawił się na Podhalu, podając się za hrabiego Zdzisława Myszkowskiego, onkologa z kliniki pod Genewą w Szwajcarii.

Chorobę nowotworową u kobiet diagnozował patrząc w oczy. Następnie przekonywał swoje pacjentki, że jedynym ratunkiem dla nich jest jego nowatorska metoda leczenia orgazmami, do których to sam miał je doprowadzić. Za taki „zabieg” żądał 1,3 tys. zł. Był tak przekonujący, że na seksualną kurację namówił nawet studentkę medycyny. Jego ofiarami padały też osoby z innych regionów Polski.

Ostatecznie oszust wylądował w więzieniu. Na policję zgłaszały się inne kobiety, które oszukał i nakłonił do seksu. Łącznie za wszystkie przestępstwa odsiedział ponad pięć lat za kratami. Na wolność wyszedł 27 czerwca 2016 r. I, jak się okazuje, wrócił do dawnego procederu... Przedstawiał się też kobietom jako teść hollywoodzkiego aktora Antonio Banderasa lub książę Marek Rey Ronkowsky La Valleta, spadkobierca Malty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska