https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michaś ma pięć lat i nierównego przeciwnika. Dzielnie walczy z ciężką chorobą. Możemy mu w tym pomóc

Agnieszka Nigbor-Chmura
Michał Jurczak ma pięć lat. Od dwóch miesięcy walczy z nierównym przeciwnikiem - ostrą białaczką limfoblastyczną, a jego domem jest Przylądek Nadziei w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. To tam mieści się Ponadregionalne Centrum Onkologii Dziecięcej, które powstało z inicjatywy Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową" pod opieką której jest Michaś.

Serce Michałka z Legnicy bije również w Gorlicach i Strzeszynie

Ponadregionalne Centrum Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu leczy dzieci chorujące na nowotwory nie tylko na Dolnym Śląsku, ale i w ościennych województwach. Rocznie zespół kliniki otacza swoją opieką ponad dwa tysiące maluchów z całej Polski.

archiwum rodzinne

Jednym z nich jest Michał Jurczak - Misiek po prostu - energiczny i ciekawy świata pięciolatek, który uwielbia budować z klocków, rysować drogi i podróżować samochodem.Chociaż od dwóch lat mieszka w Legnicy, to jego małe serduszko bije również w Gorlicach i w Strzeszynie - rodzinnych miejscowościach mamy Joanny i taty Dominika. Bije dla kochających, zatroskanych i stęsknionych za wnukiem dziadków - Bolesława i Barbary Pabiszów oraz Bożeny i Adama Jurczaków. Nawet w ostatni świąteczny czas, nie mogli spotkać się z dziećmi i chorym wnukiem, choć Michał pierwszy raz wyszedł na przepustkę do domu.

- Żyjemy w reżimie sanitarnym. Bez odwiedzin, spotkań. Do kontaktów z bliskimi pozostają nam tylko komunikatory i kamerka w telefonie - mówi Joanna Jurczak. - To tylko tyle, albo aż tyle - dodaje.

Z Gorlic do Legnicy, a potem do Wrocławia

Rodzice Michała przed dwoma laty zdecydowali się na przeprowadzkę do Legnicy - za pracą. Choć nie wiązali swojej przyszłości z tym miejscem, a w perspektywie chcieli wrócić w rodzinne strony, na razie ich domem stał się wrocławski szpital. Minimum na dwa najbliższe lata.

Wszystko zaczęło się na początku tego roku od serii infekcji, osłabienia i w konsekwencji druzgocącej diagnozy - ostra białaczka limfoblastyczna.

- Michałek najpierw nabawił się zapalenia oskrzeli, na które pediatra przepisał mu antybiotyk. Niedługo potem zachorował na grypę i zapalenie obu uszu. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to dopiero początek naszej drogi do zdrowia - mówi Pani Joanna.

Michał stał się nienaturalnie blady. Po dwóch tygodniach doszły bóle brzuszka i jednorazowa gorączka. Michał stał się bardzo osłabiony, nie mógł wchodzić po schodach i co chwilę szukał miejsca, aby przysiąść i odpocząć. Często leżał i odpoczywał, a siniaki, które powstawały od uderzenia nie chciały się goić.

Nikt nie spodziewał się takiej diagnozy

Już pierwsze badania krwi zaniepokoiły pediatrę. Michał dostał skierowanie do szpitala w Legnicy. Tam już po około dwóch godzinach od przyjęcia wiadomo było, że Michał ma białaczkę.

- To była ostatnia rzecz, której spodziewałam się usłyszeć - mówi mama. - Nie jestem w stanie opisać tego, co poczułam w tamtej chwili - mówi cicho.

Szpital w Legnicy od razu zorganizował transport do Przylądka Nadziei, gdzie rodzina została przyjęta już następnego dnia rano. Tutaj, po głębszej diagnostyce, czyli badaniach USG, punkcji lędźwiowej i rezonansie mózgu ostra białaczka limfoblastyczna została potwierdzona

Michał czuje się obecnie dobrze, rozpoczął leczenie sterydami, a także przyjął pierwsze dawki chemioterapii dożylnie. Ma założony port Broviac. Wiadomo już, że chemioterapia potrwa dwa lata. Michał pozostaje pełen energii i z niecierpliwością czeka na powrót do domu. Szpitalną nudę wypełnia mu zabawa z innymi dziećmi, z radością ćwiczy też pisanie literek i cyferek. Jeśli leczenie będzie przebiegało bez powikłań, być może uda się na krótko wychodzić do domu między kolejnymi blokami chemioterapii. 

Możemy pomóc Michałkowi w walce

To nie jest tak, że leczenie i chemioterapia nie mają wpływu na funkcjonowanie chłopca. Są dni, kiedy po chemioterapii jest słaby. Przesypia wtedy część dnia. Gdy gorzej się czuje, chętniej korzysta z wózka. Tym samym jego mięśnie stają się słabsze. Pewnie z czasem konieczna będzie rehabilitacja. Michał poza leczeniem białaczki wymaga też konsultacji neurologicznych i okulistycznych.

- Już dzisiaj cieszymy się z powrotów do domu między chemioterapiami, ale podróż z Legnicy do Wrocławia też będzie generować koszty. Oprócz tego Michał ma atopowe zapalenie skóry, więc wymaga też wyjątkowej pielęgnacji - mówi mama chłopca.

Michał został objęty wsparciem Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową". Każdy, kto chce go wesprzeć, może to zrobić za pośrednictwem załączonego linku. Środki można wpłacać na konto ogólne fundacji, wpisując w rubrykę z dopiskiem : Michał Jurczak. Można też wpłacać 1,5 proc. podatku – KRS 0000086210 dopisując Michał Jurczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska