Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Most Bronisław to niebezpieczna pułapka. Wystające na trzy centymetry śruby i pękające linki stanowią poważny problem [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Most Bronisław na Wiśle łączący Harmęże po stronie Małopolski z Wolą - od strony Śląska, to jeden wielki problem. Prowizorka wybudowana w latach 80. ubiegłego wieku na potrzeby nieistniejącej już kopalni Czeczott, wymaga gruntownej przebudowy, a nie kolejnego tzw. awaryjnego remontu. Ostatni odbył się na początku tego roku. Po niecałych pięciu miesiącach użytkowania znowu wymaga ręki specjalistów. Z nawierzchni wystają kilkucentymetrowej wysokości śruby.

Podczas ostatniego remontu na betonowe płyty zostały położone drewniane deski, tzw. kantówki. Do podłoża zostały przyśrubowane, a od spodu śruby dodatkowo połączono z elementami mostu metalowymi linkami.

Ten patent nie sprawdza się. Śruby wystają ponad jezdnię, linki przecierają się i pękają, a gumowe podkładki w wielu miejscach powypadały. Deski ruszają się.

Mieszkańcy okolicznych domów skarżą się na hałas, który wydają rozklekotane deski. Kierowcy zastanawiają się, kiedy dojdzie tu do nieszczęścia i kto za nie odpowie.

Strach tędy jechać

- Z mostu wystają śruby o długości do czterech centymetrów - mówi Łukasz Banaś, mieszkaniec Woli i właściciel szkoły nauki jazdy. - Jak tak ma wyglądać ten przejazd, to najwyższy czas, by wójt pomyślał o postawieniu po obu stronach mostu serwisu wulkanizacji opon - denerwuje się mężczyzna.

Jak przekonuje, znając problem, jeździ „z wytrzeszczonymi oczami” i tego samego oczekuje od swoich kursantów. Denerwuje się, że pomimo wielu prób mostu nie udało się zreperować.
- Te notoryczne prowizorki nie mają końca, a na dodatek kosztują - mówi Łukasz Banaś. - To już nie most Bronisław, a „klekotek”. Wszystko trzeszczy, odpada albo wystaje i tylko patrzeć, aż ktoś wyląduje w Wiśle - dodaje.

Stan mostu pogarszają jeżdżące tędy ciężarówki. Ich kierowcy notorycznie łamią przepisy. W tym miejscu obowiązuje bowiem zakaz wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej ponad 3,5 tony. Zakaz ten nie dotyczy tylko autobusów MZK Oświęcim.
- Wiemy o łamaniu przepisów na moście - przyznaje Karolina Błaszczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie, pod którą podlega Wola. - Mieszkańcy do nas dzwonią, oznaczają to miejsce na Krajowej Mapie Zagrożeń, jednak pomimo wielu policyjnych akcji nie udało się nikogo ukarać - dodaje. Jak twierdzi, to wynik ostrzeżeń przekazywanych sobie przez kierowców za pomocą cb radio.

Nie ma pieniędzy na remont

Co kilka lat przeprawa jest łatana, bo - jak tłumaczy wójt gminy Miedźna, na generalny remont samorząd nie ma pieniędzy.
- Nie mamy w budżecie potrzebnych na ten cel co najmniej dwóch, jeśli nie czterech mln złotych - przekonuje wójt Bogdan Taranowski. W sprawie pomocy finansowej trwają rozmowy z okolicznymi samorządami, m.in. gminą Oświęcim.

Co do wystających śrub wójt twierdzi, że to nie fuszerka wykonawcy. - To celowe działanie jakichś wandali - mówi Taranowski. I dodaje, że śruby są wykręcane. Zwykle powtarza się to z soboty na niedzielę.

- Jeśli wójt uważa, że ktoś celowo niszczy mienie, powinien złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - podpowiada Karolina Błaszczyk.

Mieszkańcy nie dowierzają w wandali.
- Wystarczy zerknąć, jak od spodu ten most wygląda. Śruby są tam przywiązane metalowymi linami. A te liny przecierają się. Jak taka puści, to śruba wylatuje - przekonuje jeden z mieszkańców okolicy.

Jedyna i najszybsza przeprawa
Most Bronisław łączy gminy Oświęcim i Miedźna. Kiedy jest zamknięty z powodu remontu czy też powodzi, bo zalewana jest droga dochodząca do niego, mieszkańcy okolicy muszą korzystać z objazdów przez Bieruń lub Brzeszcze, nadkładając kilka kilometrów.

Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka
Trudno policzyć, ile „Bronisław” pochłonął już pieniędzy na remonty. Do 2009 r. był własnością Kompanii Węglowej. Wówczas jego stan był tak zły, że trzeba było na jakiś czas zamknąć przeprawę. Most przejęła gmina Miedźna i od tego czasu nieustająco boryka się z problemem. W ubiegłych latach ościenne samorządy pomogły jej w remontach i przekazały po 200 tys. zł. Za ostatni Miedźna zapłaciła 150 tys. zł. Problemem jest także to, że drogi dojazdowe do mostu nadal są własnością Kompanii Węglowej.

Perełki motoryzacji na oświęcimskim rynku - trudno było oder...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Most Bronisław to niebezpieczna pułapka. Wystające na trzy centymetry śruby i pękające linki stanowią poważny problem [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska