Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocyklem i quadem do lasu? Lasy Państwowe nie dadzą na to zgody

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Motocykliści w Beskidach
Motocykliści w Beskidach mat. Nadleśnictwo Bielsko - Biała
Kierujących motocyklami, quadami i samochodami terenowymi nadal będzie obowiązywać bezwzględny zakaz wjazdu do lasu. Amatorzy takich wyścigów, liczyli na taką możliwość po tym, jak rękę do nich wyciągnęły Lasy Państwowe. Z planowanych zmian ostatecznie nic nie wyszło. Skarg na szalejących po leśnych i górskich szlakach wyczynowców jednak nie ubywa. Są uciążliwi szczególnie w górskich lasach.

Lasy Państwowe zapewniają, że nie ma możliwości zniesienia zakazu wjazdu pojazdów mechanicznych do lasów. Motocykliści liczyli na to po tym, jak wiosną tego roku Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych zwróciła się do nich w specjalnej ankiecie z prośbą o pomoc przy "rozwiązaniu istotnych dla wszystkich stron problemów związanych z jazdą po lasach".

Jak wynikało z dokumentów, przygotowanych przez Lasy Państwowe, celem tej ankiety było "poznanie potrzeb oraz oczekiwań środowiska offroadowego w zakresie między innymi dostępności miejsc do jazdy oraz tras". Chodziło o stworzenie możliwości legalnego uprawiania off-roadu, co oznaczałoby zmianę obecnych przepisów, tak by motocykliści i jeżdżący quadami mogli to robić bez obawy przed karą. Teraz za nieuprawniony wjazd do lasu grozi mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł lub do 5 tys. zł grzywny.

Lasy Państwowe przygotowały ankietę badającą motywację oraz oczekiwania pasjonatów terenowej jazdy, szczególnie w zakresie dostępności tras. Ankieta jest próbą zdefiniowania najważniejszych punktów zapalnych oraz płaszczyzn porozumienia pomiędzy leśnikami a off-roadowcami

informowała wówczas Magdalena Świtka z krakowskiego oddziału Lasów Państwowych.

Z kolei Michał Gzowski, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych dodaje teraz, że sama ankieta w żadnym stopniu nie była deklaracją zmiany prawa, czy deklaracją otwarcia lasów na tego rodzaju aktywność. Po analizie jej wyników mogły zostać podjęte decyzje w sprawie ewentualnych zmian przepisów. Do tego jednak nie doszło. Nieoficjalnie - dlatego, że żądania offroadowców były zbyt daleko posunięte.

Zmian chcieli sami motocykliści

- Nie chcemy stwarzać zagrożenia, tylko nie ma dla nas miejsc, w których nie byłoby spacerowiczów. Ludzie robią się agresywni, gdy nas widzą. Potem dochodzi nawet do rękoczynów i samosądów - skarżył się nam Paweł Jarosz, motocrossowiec z powiat wadowickiego.

Tej postawy nie potraf zrozumieć turystka z Oświęcimia, która lubi samotne wyprawy góry. - Po co kupują, te quady i motocykle, jak nie mogą nimi jeździć? To tak, jakby kupić sobie samolot i żądać budowy lotniska - mówi Justyna Mosur.

Mieszkańcy i turyści w strachu: motory nas rozjadą na szlakach!

Leśne rajdy jednośladów irytują turystów, bo - pomimo grożących off-roadowcom kar, ci nie rezygnują ze swoich wyczynów.

Problem nasila się. Hałas przez las ciągnie się kilometrami, myśli nie można zebrać, nie mówiąc już o odpoczynku. Widzę często, jak tacy szaleńcy jeżdżą szlakiem. Widziałem jak rodzina z dziećmi szła na Leskowiec. Najpierw mijali ją trzej panowie na rowerach a potem nagle, z impetem, zza zakrętu wyskoczyły cztery motocykle crossowe. O mało nie staranowali tej rodziny

mówi Krzysztof Targosz, mieszkaniec gminy Mucharz w pow. wadowickim.

Dwa lata temu w okolicy Andrychowa, podczas kłótni motocrossowca ze spacerującym po lesie mężczyzną, doszło do rękoczynów, użyto noża. Sprawa trafiła do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska