Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na górki najlepsze były Jelcze „ogórki”. Tak podróżowaliśmy pół wieku temu [ZDJĘCIA]

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Na Sądecczyźnie i w całej południowej Małopolsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a nawet jeszcze w osiemdziesiątych minionego wieku, najpopularniejszym autobusem, zarówno w komunikacji międzymiastowej, podmiejskiej i miejskiej był Jelcz "ogórek". Do motoryzacyjnej nowoczesności, nawet ówczesnej, było mu bardzo daleko, ale w użytkowaniu sprawdzał się znakomicie.

Użytkowano trzy główne wersje Jelcza "ogórka"

Międzymiastowa miała 42 miejsca na siedzeniach stałych oraz dziesięć rozkładach na środkowym przejściu. Dla tych dziesięciu pasażerów oparciami były pasy rozpinane pomiędzy oparciami siedzeń stałych. Zwykle w autobusie jeździło nawet sto osób.

Wersja miejska zwana MEX, miała około dwudziestu miejsc siedzących, ale w rekordowym kursowym przejeździe sądeckiego PKS na linii Nowy Sącz - Wilczyska doliczono si aż 179 pasażerów równocześnie.

Wersja turystyczna, czyli LUX miała 42 miejsca w fotelach lotniczych, których oparcia można było odchylać do tyłu. Nadwozie miało także dodatkowe boczne okna po obydwu stronach dachu na niemal całej długości pojazdu. Ten autobus był te najszybszy z "ogórków". To nim, jadąc z Krakowa do Nowego Sącza kursem ekspresowym (były kiedyś takie bez przystanków na trasie) Franciszek Majerski ustanowił rekord. Z dworca do dworca jechał w dzień zaledwie 1 godz. 43 min.

We wszystkich jelczach "ogórkach" kierowcy zajmowali się tylko prowadzeniem pojazdu. Bilety sprzedawali konduktorzy. Wersja międzymiastowa i podmiejska miejsce konduktora miała przy przednich drzwiach. Wersja miejska (MEX) siedzenie konduktora miała przy drzwiach tylnych.

Dwuosobowe załogi jeździły także w uzupełniających flotę Jelczy znacznie mniejszych Sanach H25 i H27 oraz późniejszym ich następcy Sanie H100.

Ten ostatni, czyli San H100, eksploatowany był, przynajmniej przez PKS w Nowym Sączu, także w wersji LUX.

Zamiast 42 miejsc na dwuosobowych kanapach bez zagłówków, LUX miał 35 miejsc na fotelach lotniczych. Taki wóz obsługiwał linie Krynica - Łódź i rozbił się na oblodzonej drodze w Zabełczu (dziś dzielnicy Nowego Sącza).

Dla załóg autobusowych, czyli kierowców i konduktorów, były w barach i restauracjach przydworcowych specjalnie oznakowane stoliki. Byli oni obsługiwani poza wszelka kolejnością, by kolejne kursy mogły odjechać zgodnie z rozkładem jazdy. Tak było m.in. w Barze Turysta przy Dworcu Autobusowym PKS w Nowym Sączu.

WIDEO: “Hulajnogi elektryczne będą traktowane jak rowery”. Ministerstwo infrastruktury przedstawiło projekt regulacji

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska