Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na skoki wejdź bez ostrego makijażu!

Halina Kraczyńska, Zakopane
Fani skoków narciarskich będą musieli uważać z makijażem, bo mogą zostać pomyleni z kibicami piłkarskimi
Fani skoków narciarskich będą musieli uważać z makijażem, bo mogą zostać pomyleni z kibicami piłkarskimi fot. Halina Kraczyńska
"Kibole", którzy ostatnio niemal na każdym polskim stadionie wywołują burdy, najwyraźniej przestraszyli organizatorów Pucharu Świata w skokach w Zakopanem. Podczas ich styczniowej edycji na Wielkiej Krokwi będzie obowiązywała czarna lista, na której znajdować się będą imiona, nazwiska i numer PESEL kibiców mających zakaz wstępu na obiekty sportowe.

Może się też okazać - jak informują organizatorzy PŚ na stronie internetowej - że ochroniarze nie wpuszczą kibica ze zbyt pomalowaną twarzą. Nawet jeżeli to będą barwy narodowe.

Lech Nadarkiewicz, dyrektor komitetu wykonawczego Pucharu Świata, bagatelizuje te obostrzenia
i wyjaśnia, że pozostaną one raczej na papierze.

Jednak ostrzeżenia i rady dla kibiców styczniowych skoków świadczą o czymś innym. Organizatorzy na stronie internetowej Tatrzańskiego Związku Narciarskiego zwracają uwagę wszystkim, którzy wybierają się w połowie stycznia na Wielką Krokiew, aby przede wszystkim wzięli z sobą dowód osobisty.
Może bowiem się tak zdarzyć, że nie zostaną wpuszczeni na skocznię - mimo że będą mieli ważny bilet - bo ochrona pomyli ich z kibicem z czarnej listy. Organizatorzy proszą też pucharowych gości, aby ich twarze nie były zbyt pomalowane, bo ochroniarze mogą im nakazać zmycie makijażu, nawet jak będą to biało-czerwone barwy.

Zbyt zamalowana twarz może uniemożliwić identyfikację takiego kibica.

Styczniowe skoki będą też bardziej pilnowane, bo zatrudnionych zostanie o 40 ochroniarzy więcej niż w tym roku. Zmniejszona została także liczba kibiców - z 22 tys. 500 do 20 tys. Jak mówi dyrektor Nadarkiewicz, wszystkie te rady są po to, by spełnić wymogi ustawy o imprezach masowych.

- Musimy te przepisy honorować, ale tak naprawdę to nasi ochroniarze nie będą sprawdzać na bramkach dowodów ani też domagać się zmycia makijażu - śmieje się Nadarkiewicz.

Dodaje on, że absolutnie nie obawiają się swoich kibiców. - Ci, którzy przyjeżdżają na skoki, nie zachowują się jak ci "kibole", którzy demolują po meczach stadiony - podkreśla. - Nasi kibice to przede wszystkim rodziny z dziećmi. Bardzo przyjaźni i nie wywołujący awantur.

Czasem, jak przyznaje Nadarkiewicz, do takich dochodzi, ale są to sporadyczne przypadki. Skoki
od lat przebiegają spokojnie, tak że organizatorzy chcą nawet wprowadzić sprzedaż napojów
o mniejszej zawartości alkoholu.

- Jeżeli zostaną zmienione przepisy ustawy o imprezach masowych, chcemy na skoczni sprzedawać na przykład grzane piwo lub wino - wyjaśnia Nadarkiewicz.

Kibice Adama Małysza tymi pomysłami są nieco zdziwieni.

- Nigdy nie widziałem pod Krokwią pseudokibiców. Skoki to superzabawa dla całej rodziny - mówi pan Stanisław, kibic z Krakowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska