Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej szokujące przestępstwa z Wadowic. Bestialskie morderstwo na Podstawiu. W 1914 roku było o nim głośno nie tylko w Wadowicach

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Bestialskie morderstwo na Podstawiu w Wadowicach. Ponad 100 lat temu było o nim głośno
Bestialskie morderstwo na Podstawiu w Wadowicach. Ponad 100 lat temu było o nim głośno Piotr Krzyżanowski
Czy to Józef Zembaty, wyrobnik z Wadowic zgwałcił i udusił na polu zboża Julię Korzeniową, żonę murarza z Podstawia? Przypominamy jedno z najbardziej szokujących przestępstw w historii Wadowic. W 1914 roku, na kilka dni przed wybuchem I Wojny Światowej, mówiła o nim cała ówczesna Galicja.

Było gorące lato, gdy w zbożu, tuż obok drogi, prowadzącej do przysiółka „Podstawie" znaleziono zwłoki kobiety "w bestyalski sposób zamordowanej", jak pisał w lipcu 1914 roku krakowski "Ilustrowany Kuryer Codzienny", pierwszy dziennik ogólnopolski, który do miasta nad Skawą przysłał wtedy nawet swojego reportera. Zabójstwo było na tyle brutalne, że poruszyło całą ówczesną Galicję. Na podstawie tej relacji można dziś odtworzyć, choć jak się okaże, tylko częściowo, przebieg tamtych wydarzeń.

Do zabójstwa miało dojść w nocy ze środy na czwartek (z 15 na 16 lipca 1914 r.). Zwłoki znaleziono o godzinie 4.30 rano. Było to kobiece ciało z rękami wykręconymi ponad głową. Leżało w zbożu 6 do 8 kroków od drogi na wznak. Poszlaki wskazywały, na to, że sprawca był brutalny, a zabójstwo poprzedził gwałt. Podejrzewano nawet, że agresorów mogło być kilku, ze względu na wydeptane w pobliżu zboże. Potem jednak do tej teorii śledczy nie wracali.

Jakie były okoliczności zbrodni?

Dopuścili się najpierw na swej ofierze ohydnego gwałtu, poczem prawdopodobnie ją udusili, a następnie zaś, by zatrzeć ślady tych dwu zbrodni, oblali trupa jakimś płynem łatwopalnym — najprawdopodobniej spirytusem, który zamordowana miała mieć przy sobie, a którego nie znaleziono — i podpalili tak, iż z wyjątkiem głowy, tudzież nóg, począwszy od kolan do stóp, reszta ciała została zwęgloną

pisał "Kuryer".

Zbrodnię zauważono z powodu dymu, wydobywającego się ze zboża, a trup, jak przypuszczali potem śledczy, mógł tlić się około dwóch godzin, gdyż nie tylko ciało, lecz nawet kości były przepalone. Jak relacjonował wysłannik gazety: "do tego stopnia, że lewa noga jest zupełnie od reszty ciała odosobnioną, prawa zaś i żebra przy poruszeniu trupa rozpadły się".

Sekcya zwłok", jak pisano, wskazała, że zamordowana otrzymała kilka ciosów, jakimś tępem narzędziem w głowę, a następnie została uduszona. "Co do obrażeń innych części ciała, nie mogli lekarze dokładnie zbadać, z powodu ich zwęglenia się

pisał "Kuryer".

Jednym z pierwszych, którzy zauważyli zbrodnię, był miejscowy rzeźnik o nazwisku Cholerek, mieszkający w pobliżu. To właśnie on powiadomił policję. Wkrótce udało się też ustalić tożsamość ofiary. To 45-letnia Julia Korzeniowa, żona murarza z Podstawia, pochodząca z Wadowic. Nie miała raczej dobrej opinii wśród ówczesnych mieszkańców tego miasta:

Korzeniową widziano po raz ostatni o godz. 9 i pół wieczór przechodzącą Rynkiem i to w stanie nietrzeźwym i od tej właśnie chwili wszelki ślad po niej ginie

- pisał IKC.

Jak ponad 100 lat temu wyglądały śledztwa?

Należy podziwiać zdolności śledczych z tamtych czasów. Nie było mowy o badaniach DNA i policyjnej bazie danych, a mimo to zabójca szybko wpadł w ręce stróżów prawa. Okazał się nim 38-letni wyrobnik, Józef Zembaty z Wadowic. W zasadzie to on im w tym pomógł, awanturując się po pijanemu na wadowickim rynku. Na dodatek aresztował go policjant o tym samym nazwisku.

[cyt]Morderca śp. Julii Korzeniowej został już ujęty. Zembaty pochodzi z bardzo dobrej rodziny i jest spokrewniony z wielu rodzinami wadowickiej inteligencyi - donosiła gazeta.

Początkowo z powodu jego stanu zamroczenia alkoholem nie brano jego zeznań na serio i prowadzono dalsze poszukiwania sprawcy. W końcu pod ogniem krzyżowych pytań, zadawanych mu przez śledczych, Zembaty przyznał się, że najpierw dopuścił się na kobiecie gwałtu, a potem ją udusił. Nie wiadomo, czy ruszyło go sumienie, ale gdy już wytrzeźwiał w areszcie dotarło do niego co zrobił. Przez cały czas śledztwa trząsł się bowiem ze strachu i pytał policjantów o wysokość kary, jaka go za ten czyn może spotkać.

My też już się tego nie dowiemy

Ostatnie prasowe relacje na ten temat pochodzą z piątku, 17 lipca 1914 roku i mówią, że podejrzany o morderstwo, odstawiony został do więzienia sądu karnego. Informacja ta sąsiaduje z doniesieniami o zbliżającej się wojnie. Jedenaście dni później już nikt nie miał głowy do sprawy morderstwa Korzeniowej, bo zaczęła się wojenna pożoga.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska