Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najsłynniejsze dziewczyny z okładek Przekroju [ZDJĘCIA]

Magda Huzarska-Szumiec
Anna Dymna w "Przekroju", zdjęcie z 1970 roku
Anna Dymna w "Przekroju", zdjęcie z 1970 roku archiwum
Lata 60. Szara PRL-owska ulica. I nagle wśród ponurych przechodniów pojawia się śliczna, młoda dziewczyna. Wprawne oko fotografa błyskawicznie wyłapuje zjawiskową urodę. Krótka chwila wahania, przyspieszony krok, gwałtowne poszukiwanie w kieszeni legitymacji prasowej i pewnym głosem zadane pytanie: - Czy mogę zrobić pani zdjęcie na okładkę "Przekroju"?

Po chwili niepewności padała odpowiedź. Przeważnie była twierdząca.

Na kobiety działał zarówno urok fotografa Wojciecha Plewińskiego, jak i marka, jaką posiadał wówczas krakowski tygodnik.

Dlatego "tak" mówiły zarówno zwykłe dziewczyny, jak i te, które miały później stać się gwiazdami.

Bo kociakami "Przekroju" zgodziły się zostać m.in. Anna Dymna, Beata Tyszkiewicz, Barbara Kwiatkowska, Teresa Tuszyńska czy Ewa Krzyżewska - i to jeszcze zanim ktokolwiek wiedział, "co z nich wyrośnie".

To, by okładka przedstawiająca śliczną dziewczynę była magnesem całego pisma, wymyślił jego redaktor naczelny Marian Eile. Bywał on na Zachodzie, znał tamtejsze magazyny i z nich ściągnął pomysł, który w ówczesnej Polsce był czymś zaskakującym. Poza tym jemu też sprawiało przyjemność wynajdywanie ładnych kobiet, choćby kelnerek w kawiarniach, do których posyłał swoich fotografów.

Ale uroda nie była wszystkim. Dziewczyna musiała mieć to coś, co przyciągało wzrok.

Bez wątpienia to coś miała w sobie Anna Dymna, kiedy szła jedną z krakowskich ulic.

Wojciech Plewiński na jej widok gwałtownie zatrzymał samochód i wykonał wszystkie czynności, które służyły zdobyciu "kociaka" - uśmiech, legitymacja, pytanie…

Anna Dymna wcale się nie speszyła, jak to zdarzało się innym dziewczynom. Spojrzała na fotografa spod oka i filuternie się uśmiechnęła. Bo ona już doskonale wiedziała, kim jest Wojciech Plewiński.

W tym okresie statystowała bowiem w przedstawieniu sztuki Wyspiańskiego pt. "Wesele", granym w Teatrze im. J. Słowackiego, którego próby uwieczniał na kliszy fotograf. On oczywiście jej nie poznał, bo kto zwraca uwagę na statystki, na dodatek schowane pod ciężkim makijażem...

Później Dymna jeszcze nieraz pozowała Plewińskiemu. Na wystawie jego fotografii w Muzeum Narodowym wisi uroczy akt aktorki wśród łanów zbóż. Bo Wojciech Plewiński często fotografował "kociaki" w plenerze. Wtedy nikomu nie śniły się profesjonalne studia, w których dziś robi się zdjęciowe sesje.
W plenerze, czyli na plaży w Sopocie, uwiecznił na przykład młodziutką Beatę Tyszkiewicz. Działo się to podczas wakacji, na odbywającym się tam festiwalu jazzowym.

Przyszła aktorka była jeszcze przed maturą, ale chętnie zgodziła się pozować fotografowi i to w całkiem śmiałych pozach. Jej odwaga brała się pewnie stąd, że Wojciecha Plewińskiego poznała już wcześniej w Krakowie. Przyjeżdżała pod Wawel często na weekendy, ponieważ przyjaźniła się z córką państwa Turowiczów.

A Wojciech Plewiński mieszkał z nimi po sąsiedzku. Dziewczyna zaczęła mieć jednak problemy, kiedy na okładce "Przekroju" ukazało się jej zdjęcie. Przedstawiało ono Beatę klęczącą na krześle. Zwracała na siebie uwagę nie tylko dużymi niebieskimi oczami, starannie upiętym blond kokiem, ale i śmiałym dekoltem.

Nie spodobało się to zakonnicom prowadzącym w Szymanowie szkołę dla panien z dobrych domów, do której chodziła. Siostry były oburzone faktem, że tak nieprzyzwoite zdjęcie ich uczennicy znalazło się w kioskach. Nie chciały jej przez to dopuścić do matury.
Takich problemów nie miała już Basia Kwiatkowska, znana później z filmu "Ewa chce spać", której Wojciech Plewiński robił zdjęcia podczas słynnej imprezy Jazz Camping na Kalatówkach w 1959 r.

Była wtedy narzeczoną Romana Polańskiego, za którego zresztą niebawem miała wyjść za mąż. Fotograf zapamiętał ją jako nieśmiałą, niepewną siebie dziewczynę, która nie pasowała do szaleństw, jakie wtedy się tam odbywały. Ale dzielnie znosiła tańce na stole swojego chłopaka, na którego patrzyła z lekkim pobłażaniem.

O wiele chłodniejsza w sposobie bycia okazała się Ewa Krzyżewska, która w trakcie robienia okładkowego zdjęcia była już studentką szkoły teatralnej. Bez oporów przyszła do mieszczącej się na strychu pracowni przyjaciela Wojciecha Plewińskiego. Jednak podczas pozowania ani razu się nie uśmiechnęła, choć miała ku temu powody. Przecież jej kariera zaczęła się od okładki "Przekroju". Właśnie wtedy tygodnik ogłosił konkurs pod hasłem: "Dziewczyny z okładek trafiają na ekran". I Ewa go wygrała, a my zapamiętaliśmy ją z roli Krystyny w "Popiele i diamencie".

Zwyciężczynią tego samego konkursu była Teresa Tuszyńska. Jej kariera dzięki "Przekrojowi" zaczęła rozwijać się w zawrotnym tempie. Pełna uroku dziewczyna dostała rolę w filmie Janusza Morgensterna "Do widzenia, do jutra...", gdzie partnerowała Zbyszkowi Cybulskiemu. Nie traktowała jednak aktorstwa poważnie. Była przede wszystkim modelką i w latach sześćdziesiątych reprezentowała na wybiegach "Modę Polską".

Dziś ze starych okładek "Przekroju" patrzą na nas śliczne dziewczyny, z których twarzami nic nie zrobił fotoshop, ani żadne inne współczesne urządzenie. Bez sztucznie wybielonych zębów, powiększonych sztucznie ust czy biustu. Młodość i naturalność w najczystszej postaci. Niejedna gwiazda, uśmiechająca się do nas ze współczesnego magazynu, chciałaby tak wyglądać.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Najsłynniejsze dziewczyny z okładek Przekroju [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska