MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Napadli na bank, a skończyli w kostnicy

Jerzy Reuter
"Rififi", czyli szeroko znana sztuka bezszmerowego przebijania dziur w suficie zakończyła się śmiercią dwóch kasiarzy, gdy po nieudanej próbie włamania usiłowali zbiec przez okno z miejsca przestępstwa. Jeden zginął na miejscu, a jego wspólnik po kilku godzinach zmarł w szpitalu na skutek licznych złamań i obrażeń, jakich doznał w trakcie ucieczki.

Włamywacze spotkali się w Katowicach, gdzie szczegółowo opracowali plan napadu na Kasę Oszczędnościową w Tarnowie. Nie ulega wątpliwości, iż wiele wiedzieli o zasobach depozytów Kasy i planach pomieszczeń w budynku. Spodziewając się wielkich łupów, umówili paserów w Warszawie i kilku miastach Polski, a nawet w Berlinie. Byli zawodowcami.


29 marca 1925 roku panowie zjawili się na miejscu "roboty" i dokonali oględzin budynku przy ulicy Wałowej, po czym ukryci w toalecie przeczekali porę zamknięcia. Około godziny 21 przystąpili do wykonania misternego planu.

Z pokoju piętro wyżej przekuli się przez 70 centymetrów sufitu i zeszli po linie do pomieszczeń z kosztownościami. Gdy już byli bardzo blisko łupu i cieszyli się z udanego skoku, z wyłomu w suficie spadła obluzowana cegła i uderzyła z trzaskiem o podłogę. Powstały huk był na tyle doniosły, że zaalarmował przechadzającego się ulicą Wałową policjanta Szewczyka.

Dzielny stróż prawa wraz z pracownikiem Kasy, po przeszukaniu pomieszczeń nakryli na gorącym uczynku złodziejską grupę. Konsternacja bandziorów była tak wielka, że w popłochu pogubili kierunki i jeden z nich uciekł na dach, gdzie schwytał go policjant, oddając wcześniej kilka strzałów z pistoletu. Pozostali złodzieje osaczeni przez portiera Kasy Oszczędnościowej, postanowili salwować się ucieczką przez okno. Wybili szyby i skoczyli, co spowodowało śmierć dwóch z nich. Pozostałych dwóch złodziei posterunkowy Szewczyk trzymał pod bronią aż do przybycia posiłków.

Bandyci należeli do "elitarnej" grupy kasiarzy i byli znani w półświatku złodziei przedwojennej Polski. Świadczą o tym udane starania o ekshumację jednego z nich i przewiezienie zwłok do Warszawy, gdzie odbył się uroczysty pogrzeb, wyprawiony przez kolegów z branży i rodzinę. Ekshumowany bandzior był znanym polskim atletą i międzynarodowym złodziejem. Napad na tarnowską Kasę Oszczędnościową zapoczątkował falę podobnych przestępstw w naszym mieście, co przewrotnie świadczyło o rosnącej zamożności obywateli.

Na drugi dzień po napadzie, przed budynkiem Kasy Oszczędności zgromadził się tłum obywateli bardzo zatroskanych o swoje zdeponowane majątki, żądających wysokich kar dla ujętych, ostałych przy życiu przestępców.

Śledztwo trwało stosunkowo długo i obejmowało również pracowników Kasy, których sędzia śledczy podejrzewał o współudział polegający na przekazaniu złodziejom wspomnianych wyżej planów kamienicy. W trakcie procesu sędzia grodzki wielokrotnie podnosił wielkie bohaterstwo posterunkowego Szewczyka, a po ogłoszeniu wyroku bogaci obywatele Tarnowa odetchnęli na jakiś czas z ulgą.

(za S. Potępa "Z życia półświatka")

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska