Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie walki Szpilka - Zimnoch

Łukasz Madej, red.
Jan Hubrich
- Moja walka z Zimnochem nie dojdzie w tym terminie do skutku - poinformował dziś rano bokser Artur Szpilka na swojej stronie na jednym z portali społecznościowych. - Mój sztab szkoleniowy się na to nie zgadza bo ciężkiej walce z Mollo ale walka na 100% się odbędzie w innym terminie bo jak dla mnie to ja mogę nawet z nim dziś wyjść do ringu, ale niestety nie wszystko zależy ode mnie - dodał "Szpila".

Jeszcze w poniedziałek komentarze obozu Artura były ucinane.

- A kto panu powiedział? To ja też nie mogę tego potwierdzić - temat szybko ucina trener Szpilki, Fiodor Łapin.

Decyzji o ostatecznym odwołaniu walki przyklaskuje opiekun naszej kadry bokserów Hubert Migaczew. - Artur powinien mieć przerwę. Na moje oko półtora miesiąca. Za nim ciężka walka. W stu procentach w Gdańsku nie będzie gotowy - jasno stawia sprawę.

W podobnym tonie wypowiadają się inni eksperci.

Mariusz "Wiking" Wach, inny pięściarz wagi ciężkiej, dobry kolega Szpilki: - W Stanach by to nie przeszło. Trzeba mieć ze dwa tygodnie przerwy (od treningów - przyp. red.), a Artur już powinien sparować przed kolejnym pojedynkiem.

Władysław Ćwierz, pierwszy trener Szpilki: - Niech sobie odpocznie.

Jeszcze przed wylotem do Chicago pojawił się pomysł, żeby Artur po występie w Gdańsku na ring wyszedł jeszcze w kwietniu w Rzeszowie. Zdaniem naszych ekspertów, to lepszy termin starcia Szpilka - Zimnoch.

Wach dobrze zna obu pięściarzy. - Z Krzyśkiem jeździliśmy razem na kadrę. Z tego, co wiem, trenuje solidnie. Zamierza być do walki przygotowany wzorowo. Na pewno pojedynek będzie zacięty, ale ze wskazaniem na Artka - w taki sposób, jeśli do walki jednak dojdzie, ocenia szanse obu bokserów.

W sobotę Artur Szpilka zwyciężył po raz 13. w zawodowej karierze. Władysław Ćwierz o ostatnim występie swojego wychowanka mówi: - Nie dało się tego oglądać na leżąco. Takie były emocje, że musiałem usiąść. - Też oglądałem. Nastawiłem budzik i bez problemu wstałem. Przed Arturem dużo pracy, ale podobał mi się jego charakter. Po mocnym ciosie na szczękę zaraz wstał - dopowiada Wach.

Szpilka znokautował Amerykanina w szóstej rundzie. Był liczony jednak w pierwszej i czwartej rundzie. Szczególnie odczuł drugi nokdaun.

- Kłopoty miał, ale nieduże. Rozbijał przeciwnika. Było to widać na twarzy Mollo. Dał się złapać, trudno. Taki jest boks. Pokazał jednak duży hart ducha, serce. Stać go na naprawdę "duży" boks - ocenia Hubert Migaczew. - Nie miałem żadnych obaw, bo widziałem, jak wstał po tym ciosie. Nie było jakiegoś zachwiania. Panował nad sytuacją. Wiedział, o co chodzi. Zaczął z powrotem, jak za czasów amatorskich, boksować prawym prostym. Do tego dobra praca nóg. Teraz kolej na jeszcze lepszych rywali - dodaje Ćwierz.

Fiodor Łapin cieszy się, że zdecydowano się na starcie z Amerykaninem. - Artur pierwszy raz spotkał się z gościem, który przyjmował mocne ciosy, ale szedł dalej i wierzył w zwycięstwo. Artur ma charakter i odwagę radzenia sobie w momentach kryzysowych, co nie każdy potrafi. Teraz jednak widać, jak dużo przed nami pracy z tym 23-letnim chłopakiem - dodaje szkoleniowiec.

Momentami brak koncentracji, błędy w obronie - takie, zdaniem Łapina, zobaczyliśmy główne mankamenty Artura. Jego pięściarz zdobył jednak serca polskich i amerykańskich fanów.

- Chyba właśnie takie walki podobają się kibicom. To był bardzo widowiskowy pojedynek - uważa Łapin. A Hubert Migaczew wypowiada się tak: - Artur stracił trochę kibiców po konferencji z Zimnochem, natomiast pokazał, że warto na niego stawiać. Myślę, że w sobotę sympatię przynajmniej części ludzi jednak odzyskał. Moją też. Sercem jestem z nim. Pokazał, że można na niego liczyć, jeśli chodzi o duże walki. Takie o tytuł. Taka przeprawa była mu potrzebna.

Mariusz Wach zachęca natomiast kolegę do pracy nad obroną: - Rywale będą coraz mocniejsi, może nie technicznie, ale fizycznie. Na pewno będą robić Artkowi trochę problemów. W każdej jego walce widać jednak postępy. Jeszcze w Chicago promotor Szpilki przyznał, że pięściarz ma toczyć za oceanem regularne walki.

- Na pewno w Stanach chłopcy się rozwijają. W kraju często ich walki robione są na pół gwizdka. Są prowadzeni za długo ze słabymi rywalami - twierdzi Migaczew.

Wach przekonuje, że Artura można w Ameryce odpowiednio wypromować tylko wtedy, kiedy bokser będzie tam spędzał więcej czasu.

- Latanie na samą walkę nic nie daje. Żeby promować jakiegoś zawodnika za granicą trzeba tam przebywać, obracać się w środowisku. Lepiej dla niego byłoby, gdyby dłużej przebywał w Stanach. Pięściarze, którzy będą chcieli coś osiągnąć, będą musieli wyjeżdżać. Artur też powinien tak zrobić, ale nie jestem na jego miejscu i nie wiem, co oni tam planują. Równie dobrze mogą boksować w Europie - uważa Wach, który sam kilka miesięcy w roku spędza daleko od domu.

Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska