Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczna uwodzicielka z Krakowa

Joanna Weryńska
W "Różyczce" Boczarska gra kochankę oficera SB, która inwigiluje pisarza opozycjonistę (Andrzej Seweryn)
W "Różyczce" Boczarska gra kochankę oficera SB, która inwigiluje pisarza opozycjonistę (Andrzej Seweryn) Krzysztof Wellman
W piątek na ekrany krakowskich kin wchodzi film "Różyczka" Jana Kidawy - Błońskiego z Magdaleną Boczarską w roli głównej.

Łobuzerski uśmiech i seksapil sprawiły, że Magdalena Boczarska najczęściej grywa uwodzicielki. Ma na swoim koncie rolę nimfomanki w "Idealnym facecie dla mojej dziewczyny" i kochanki kuratora w "Lejdis", a ostatnio niemal wszystkie polskie miasta oblepione są subtelnie erotycznymi plakatami nagiej aktorki promującymi "Różyczkę", nowy film z jej udziałem.

Dziś ten głośny obraz Jana Kidawy-Błońskiego wchodzi do kin. Magdalena Boczarska gra w nim kochankę oficera SB, która uwodzi, a jednocześnie inwigiluje pewnego starszego pisarza opozycjonistę. Zaangażowana w niemoralny układ z agentem, przekazuje mu informacje mające służyć kompromitacji pisarza . Wszystko wskazuje na to, że ów pełen namiętności dramat stanie się przepustką do prawdziwej kariery dla 32-letniej aktorki. Zwłaszcza że Boczarska gra w nim z takimi sławami jak Andrzej Seweryn i Robert Więckiewicz.

Oprócz tego pracuje w teatrze - od rana próby, wieczorami spektakle. W tym zabieganiu aktorka nie miała jeszcze nawet czasu obejrzeć nowego filmu ze swoim udziałem. Zresztą przed premierą ma tremę, bo oglądanie siebie na dużym ekranie niezmiernie ją peszy. Być może dlatego że wystąpiła w ostrych scenach erotycznych.

- To było konieczne, by postać, którą gram, wypadła autentycznie - wyjaśnia.
Zostać aktorką postanowiła już jako dziecko, kiedy jeszcze mieszkała z rodzicami w jednej z krakowskich kamienic przy placu Matejki. - W naszym domu zawsze panowała twórcza atmosfera. Ojciec był muzykiem rockowym. W jego pokoju stały elektryczne gitary. Najbardziej lubiłam złotego Gibsona Les Paula. Zanim zaczęłam chodzić, bawiłam się mikrofonem. Potem uczyłam się grać na pianinie - opowiada Boczarska miesięcznikowi ,,Pani". Dlatego wybrała liceum o profilmu artystyczno-teatralnym.

Domowa idylla skończyła się, gdy miała 15 lat. Rodzice się rozwiedli i rozjechali po świecie, a ona została sama i...korzystała z tej wolności pełnymi garściami. Mieszkanie szybko stało się bowiem centrum życia towarzyskiego w mieście.
- To właśnie u mnie były najlepsze imprezy - chwali się dziś aktorka. W niektórych balangach nawet nie brała udziału. Zostawiała znajomym wolną chatę na wieczór i wracała rano, często nie rozpoznając w gronie imprezowiczów swoich przyjaciół. Choć dziś mówi, że to były piękne czasy, już jako 17-latka postanowiła zmienić tryb życia i ... zgłosiła się do Pomocy Maltańskiej, ochotniczej służby medycznej. Jeździła na pielgrzymki, pomagała w hospicjach, domach dziecka.Chciała nazbierać jak najwięcej życiowych doświadczeń, by móc wykorzystać je później w na teatralnej scenie. Taki był jej plan.

Do krakowskiej PWST dostała się za pierwszym razem. Trudno uwierzyć, patrząc dziś na jej smukłą, wysportowaną figurę, kiedy mówi . -Byłam wtedy tajemniczą, pulchną blondynką, takim pączusiem.
Zdolnym jednak, bo gdy zagrała w spektaklu dyplomowym "Rajski ogródek", została dostrzeżona i nagrodzona na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. I wtedy... Kraków stał się dla niej za ciasny.

- Wówczas mój świat ograniczał się do krakowskiego Kleparza i Rynku - mówi dziś.
Tymczasem Magdalena Boczarska chciała się rozwijać, dlatego wyjechała z Krakowa i zaczęła pracę w Teatrze Nowym w Łodzi. - To był wtedy najlepszy teatr w Polsce. Wszyscy mieszkaliśmy w akademiku, ciągle rozmawialiśmy o sztuce - opowiada. Teatr stał się całym jej życiem, z przedstawieniami wyjeżdżała za granicę.

W 2002 roku dostała propozycję grania w sztuce w Berlinie. Nie zastanawiając się, powiedziała "tak!", szybko się spakowała i przez rok mieszkała w stolicy Niemiec. Kiedy już na dobre się tam zadomowiła, przyszła propozycja z Warszawy. Nie mogła jej odrzucić, gdyż zaproszono ją do Teatru Narodowego. Dla 25-letniej aktorki było to spełnienie marzeń. Przez dwa lata grała w sztuce "Merlin. Inna historia". I znów posypały się nagrody, m.in. za duet, który stworzyła w tym przedstawieniu z Jarosławem Gajewskim.

Tyle że teatr już jej nie wystarczał. Chciała spróbować swoich sił na ekranie. Zaczęła częściej pojawiać się na castingach. Zamieszkała w stolicy i jak wielu jej kolegów grała w serialach. Nie chce wracać do Krakowa. - W stolicy mam więcej możliwości - mówi wprost. Nie umie jednak usiedzieć w jednym miejscu. Uwielbia podróżować. Tą samodzielnością i urodą Boczarska imponuje facetom. Ale aktora jest zdeklarowaną singielką. I wcale nie czuje się samotna. - Na planie zawsze mogę się bezkarnie poprzytulać - żartuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska