Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Gorlic wolność przyszła wcześniej, ale nikt nie kwapił się, by z radością witać wchodzących do miasta Rosjan...

Andrzej Ćmiech
fot. archiwum prywatne
Dzisiaj 76. rocznica zakończenia II wojny światowej. Wolność do Gorlic przyszła wcześniej. Już 15 stycznia 1945 roku w Gorlicach doszło do ataków radzieckich samolotów bombowych. Z miasta w styczniu uciekły niemieckie władze okupacyjne oraz gestapo. Pisał o tym śp. Andrzej Ćmiech na łamach naszej historycznej rubryki.

- Zauważyłam wkraczający na rynek w Gorlicach oddział wojsk radzieckich - pisała o wydarzeniach sprzed ponad siedemdziesięciu lat Katarzyna Szatko - Wjeżdżali skuleni na czołgach, wszyscy na biało ubrani. Zobaczywszy ludzi na rynku, podjęli jakąś głośną i wesołą pieśń. Twarze mieli rozradowane, spodziewając się entuzjastycznego przyjęcia przez mieszkańców - przecież oni byli wyzwolicielami, oni przynosili wolność, niepodległość. Tymczasem nikt nie kwapił się, by ich powitać. Nikt nie podrzucał czapek w górę z radości. Wchodzili, jakby do obcego kraju witani bez jakiejkolwiek radości. Z wielu oczu gorliczan odczytać mogli, że są traktowani nieżyczliwie, a nawet wrogo.

Wypędzenie Niemców z Gorlic było wynikiem wielkiej ofensywy zimowej Armii Radzieckiej, która rozpoczęła się 12 stycznia 1945 r. na przyczółku sandomierskim. Już 15 stycznia 1945 r. w Gorlicach doszło do pierwszych ataków radzieckich samolotów, które zbombardowały stanowiska hitlerowskiej artylerii przeciwlotniczej w Gorlicach mieszczące się na wzgórzach Glinika i Magdaleny. Główny nalot odbył się w godzinach południowych. Trwał 15 minut i zakończył się całkowitym zniszczeniem niemieckich dział i karabinów przeciwlotniczych, które zostały pozrzucane ze swoich betonowych podstaw. Był to początek końca pobytu Niemców w Gorlicach. W nocy 15 stycznia 1945 r. uciekły z miasta niemieckie władze okupacyjne oraz gestapo. Nazajutrz, pod wieczór w wyniku oskrzydlającego manewru żołnierze Armii Czerwonej pod dowództwem płk. Fiodora Daniłowicza Bolbata wkroczyli od ulicy Stróżowskiej na rynek w Gorlicach, gdzie po krótkiej walce wypędzili hitlerowców z miasta. Władzę w mieście objęła Radziecka Wojenna Komenda Miasta, a jej pierwszym komendantem został mjr Gonczarow.

Zaraz pierwszego czy drugiego dnia po zajęciu Gorlic - pisze we wspomnieniach Katarzyna Szatko - żołnierze radzieccy odwiedzali poszczególne polskie rodziny, powtarzając: Cieszcie się i radujcie - jesteście już wolni i "Germaniec" nic już wam złego nie zrobi. I do naszego domu weszło dwóch takich młodych żołnierzy. Byli uśmiechnięci i radośni. Mówili językiem zupełnie dla nas niezrozumiałym. Przeszli szybko przez pokój, podając radośnie wszystkim ręce. Zaraz wyszli. Bacznie rozejrzeliśmy się po pokoju. Przecież gościli zaledwie parę chwil, a jednak budzik francuski stojący na biurku znikł bez śladu. Kiedy? Zastanawialiśmy się, lecz nigdy na to rzetelnej odpowiedzi nie znaleźliśmy. I jeszcze raz mieliśmy podobną wizytę. Obserwowaliśmy każdy ruch trzech młodych żołnierzy. Chodzili szybko, mówili dużo - w tym przypadku po rosyjsku, więc wiele dało się zrozumieć - jedno jednak pozostało do końca tajemnicze i niewyjaśnione. Z kredensu zniknęła figurka z saskiej porcelany i błyszcząca kula szklana z zatopioną w środku złotą rybką, stanowiąca przycisk do papierów. Absolutnie nikt nie dostrzegł, w jaki sposób przedmioty te zmieniły dotychczasowego właściciela.

W Gorlicach wojsko radzieckie zachowywało się na ogół poprawnie. Chociaż wspomniana pamiętnikarka pisze o pewnym incydencie, jaki zdarzył się dwóm dziewczynom na Zawodziu, które zostały zaczepione i zgwałcone przez czterech żołnierzy. Reakcja była natychmiastowa. Następnego dnia odbył się krótki sąd polowy, a podejrzani, wobec braku winnych, skazani zostali na miesięczny areszt "ścisły" o chlebie i wodzie. Oczywiście były to tylko pozory praworządności. Już nazajutrz po wkroczeniu do Gorlic wyzwoliciele przystąpili do wprowadzania swoich porządków. Nastąpiły przesłuchania mieszkańców Gorlic przez NKWD. Odbywały się one w budynku Szklarczykówki - jak na ironię w dawnej siedzibie gorlickiego gestapo, gdzie w czasie okupacji niemieckiej wielu gorliczan straciło życie.

Przesłuchiwana 17 stycznia 1945 r. pani Maria Boczoń z domu Benisz tak wspominała tamten czas: "Mieszkaliśmy po wyrzuceniu przez Niemców z domu w Ropicy Polskiej u pani Michalskiej. Już przed 8 rano zjawiło się u nas w domu dwóch ciubaryków. Wchodząc zapytali, czy tu mieszka Nusia Benisz (tak mnie nazywano w domu). Kazali mi się ubierać i iść z nimi. Prowadzili mnie pod karabinami przez cały czas od Ropicy do "Szklarczykówki" - te karabiny robiły wrażenie na przechodniach - zdumienie i zdziwienie na twarzach ludzi, a szczytem wszystkiego było zdziwienie i zaskoczenie, gdy zobaczył mnie dyrektor Kowarz - mój profesor - usłyszałam tylko: o Boże! Przesłuchiwał mnie młody wojskowy. Interesowało go przede wszystkim: kto bywał u nas? - nazwiska - kto ich wydał?- kto należał do AK? - nazwiska i pseudonimy - gdzie jest ukryta broń? - kto ją dostarczał - kto rozstrzelał mych bliskich? - kto ich wydał? Przesłuchanie trwało do 16 godziny. Na koniec otrzymałam propozycję, abym wstąpiła do wojska i poszła na front pomścić moich bliskich".

18 stycznia 1945 r. nastąpiły pierwsze aresztowania. Aresztowano m.in. adwokatów dr Antoniego Gumułkę i dr Władysława Mnerkę, nauczyciela Adama Wójcika, lekarza dr Leonarda Otęskiego i ziemian: Tadeusza Długosza oraz Kazimierza Mrazka. Wszystkich aresztowanych po śledztwie w Gorlicach pędzono pieszo do Nowego Sącza. Każda próba ucieczki karana była śmiercią. Że nie były to puste słowa, niech świadczy fakt, że podczas wyprowadzania aresztowanych ze "Szklarczykówki" taką próbę podjął Henryk Sadowski - były policjant. Niestety, został on na miejscu zastrzelony. Z Nowego Sącza po przesłuchaniach przewieziono aresztowanych do Sanoka. Tam zorganizowano transport i wywieziono do Związku Radzieckiego, umieszczając ich w łagrze mieszczącym się w miejscowości Bułanasz nad rzeką Ob. Wielu z wywiezionych nigdy już nie zobaczyło Gorlic pozostając na zawsze na "nieludzkiej ziemi".

Wraz z wojskami radzieckimi przybyła z Rzeszowa grupa komunistów z sekretarzem PPR Mieczysławem Janikowskim-Zientarskim na czele, która miała budować nowy porządek w mieście. Jego budowa byłaby niemożliwa bez poparcia Radzieckiej Wojennej Komendy Miasta i NKWD, gdyż w Gorlicach powszechnie nie uznawano Polskiej Partii Robotniczej oraz utworzonych pod jej auspicjami Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i Milicji Obywatelskiej. Dlatego nawet najbardziej zbliżone ideowo organizacje długo nie podejmowały rozmów nad utworzeniem miejskich struktur władzy, uznając PPR za zdrajców "sprawy narodowej". O wrogim stosunku gorliczan do PPR, którą zainstalowano w mieście już 17 stycznia 1945 r. w budynku, gdzie obecnie znajduje się Młodzieżowy Ośrodek Kultury, świadczy wypowiedź jednego z robotniczych działaczy Karola Kaweckiego, który po latach wspominał: "Najbardziej w pamięci utkwił mi wiec, który odbył się na rynku w Gorlicach w styczniu 1945 r. Na prowizorycznie zbudowanej trybunie przemawiali komendant wojenny miasta, przedstawiciel z ramienia pełnomocnika rządu ds. tworzenia terenowych organów władzy, także sekretarz PPR towarzysz Mizgała. Podczas trwania wiecu podszedł do mnie człowiek, rzekomo PSL-owiec z pytaniem, czy wybrałem sobie drzewo, na którym będę wisiał".

Przełom w tworzeniu miejskich struktur władzy nastąpił po zmianach personalnych w Radzieckiej Wojennej Komendzie Miasta, kiedy w połowie kwietnia 1945 r. komendantem został mjr Pierepielnica. Za jego rządów 24 maja 1945 r. została utworzona pierwsza powojenna Miejska Rada Narodowa z udziałem Stronnictwa Demokratycznego, Polskiej Partii Socjalistycznej i Polskiej Partii Robotniczej. Jej przewodniczącym został Zygmunt Muszyński ze Stronnictwa Demokratycznego. Oficjalne rozwiązanie Radzieckiej Wojennej Komendy Miasta Gorlic nastąpiło we wrześniu 1945 r. Jej ostatnim komendantem był starszy lejtnant Malcew. Również wtedy nastąpiło opuszczenie powiatu gorlickiego przez ostatnich żołnierzy radzieckich. Ten paromiesięczny pobyt Gorlicach i sytuacja międzynarodowa, jaka wytworzyła się po zakończeniu II wojny światowej spowodowała, że przez wiele lat dzień 17 stycznia w Gorlicach hucznie obchodzono, jako "Dzień Wyzwolenia". Po uzyskaniu niepodległości w 1989 r. święto straciło swoją rangę, stając się symbolem uzależnienia Polski od Związku Radzieckiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska