Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa władza zaczęła strzelać do obywateli. Kraków, 3 maja 1946

Joanna Dolna
W ostatniej chwili władza zakazała pochodów i  trzeciomajowych imprez w plenerze. Ale ludzie wyszli na ulice
W ostatniej chwili władza zakazała pochodów i trzeciomajowych imprez w plenerze. Ale ludzie wyszli na ulice archiwum
Nikt nie przypuszczał, że obchody uchwalenia Konstytucji 3 Maja w roku 1946 będą ostatnimi na długie dziesięciolecia.

Święto 3 Maja, obchodzone w 1946, po raz drugi od czasu zakończenia hitlerowskiej okupacji i po raz pierwszy od wejścia Polskiego Stronnictwa Ludowego do rządu, miało być w Krakowie manifestacją nawiązującą do patriotycznych tradycji. Komuniści widząc przygotowania do przemarszów, w ostatniej chwili zakazali pochodów i plenerowych trzeciomajowych imprez. Można było jedynie uczestniczyć w mszach świętych i spotkaniach organizowanych w budynkach.

Czego bali się komuniści?
Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja została uznana za państwowe święto po odzyskaniu niepodległości, uchwałą Sejmu z 29 kwietnia 1919.

W międzywojennym Krakowie co roku odbywały się defilady i pokazy wojskowe z udziałem kawalerii, harcerzy. Przez lata okupacji z wiadomych względów nie można było ich organizować. Po 1945 roku wydawało się, że znów będzie możliwość radosnego, a co najważniejsze - legalnego świętowania.

Nikt nie przypuszczał, że obchody 3 maja 1946 będą ostatnimi na długie dziesięciolecia. Do święta przygotowywały się krakowskie uczelnie, szkoły i harcerze. Na afiszu Zarządu Bratniej Pomocy UJ wezwano studentów do uczestnictwa w wiecach pod II Domem Akademickim przy al. 3 Maja 5. Spod gmachu Akademii Górniczej do kościoła Mariackiego miał wyruszyć pochód z pocztem sztandarowym.

- Początkowo planowano oficjalne obchody święta. Pod koniec kwietnia stwierdzono jednak, że obchody na otwartym powietrzu prawdopodobnie przerodzą się w manifestację poparcia dla opozycyjnego PSL - mówi dr Maciej Zakrzewski z Biura Edukacji Publicznej krakowskiego IPN-u.

Zakaz manifestacji wprowadzono dosłownie w ostatniej chwili, niektórzy organizatorzy nie mieli więc szans, by poznać zarządzenie. Pozostaje pytanie, czy chcieliby się do niego zastosować.

- Na wydarzenia z 3 maja 1946 r. wpłynęła w dużej mierze sytuacja polityczna, tzn. narastające napięcie pomiędzy komunistami a ludowcami Mikołajczyka - ocenia Zakrzewski. Jego zdaniem po 1945 roku komuniści bardzo sprawnie i instrumentalnie posługiwali się hasłami i symboliką narodową w celu uwiarygodnienia siebie w oczach społeczeństwa. W „Głosie Pracy” wydrukowano nawet artykuł, w którym autor stwierdzał,że komuniści są spadkobiercami trzeciomajowych tradycji.

Aresztowania w drodze na mszę
Do pierwszych zatrzymań doszło na skrzyżowaniu ulicy Szewskiej z Jagiellońską. Ofiarą padli studenci Akademii Górniczej, którzy szli w pochodzie. Ich kolegom z Akademii Handlowej razem z mieszkańcami i pracownikami różnych zakładów udało się w mniejszych grupach dotrzeć na Rynek, w pobliże kościoła Mariackiego.

Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa zażądali, by studenci zakończyli pochód. Ci tłumaczyli, że program uroczystości został wcześniej zatwierdzony, a wszystko odbywa się za zgodą i wiedzą uczelni. Aresztowano trzech studentów: Kazimierza Tymińskiego, Lecha Kobylańskiego i Antoniego Kleczkowskiego. Wszyscy należeli do Prezydium Stowarzyszenia Studentów Akademii Górniczej.

Cała trójka trafiła do aresztu WUBP przy pl. Inwalidów, choć dostali zapewnienie, że jadą na spotkanie z rektorem. Podobny los spotkał nauczycielki Państwowej Szkoły Zawodowej Żeńskiej, które prowadziły uczennice na nabożeństwo. Po aresztowaniach część studentów AG, nie doczekawszy się na zatrzymanych kolegów, przedostała się na Rynek i do kościoła.

- Msza w kościele Mariackim przybrała charakter zdecydowanie patriotyczny. W dużej mierze te nastroje wzmocnili sami komuniści. Do uczestników nabożeństwa dotarła informacja o próbie zatrzymania pochodu studentów Akademii Górniczej. Spowodowało to, że na na mszy odśpiewano m.in. pieśń „Boże, coś Polskę”, dodając na zakończenie „ojczyznę wolną racz nam wrócić panie”- mówi Maciej Zakrzewski.

Milicja na koniach
Po nabożeństwie studenci i harcerze znów uformowali pochód. Chcieli ul. Grodzką i Plantami dojść pod budynek Collegium Novum. U wylotu Grodzkiej na przeszkodzie stanęła im ciężarówka z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa i żołnierzami wojsk wewnętrznych, uzbrojonymi w karabiny maszynowe.

Negocjacji z nimi podjął się student medycyny Jan Deszcz, prezes Bratniej Pomocy Studentów UJ. Ustalono, że pochód omijając magistrat, wróci na Rynek i skieruje się pod Collegium Novum ul. św. Anny, a następnie Plantami. Pod budynkiem uniwersyteckim uroczystości miały się zakończyć.

Tymczasem u wylotu ulic Wiślnej i św. Anny okazało się, że UB nie trzyma się ustaleń.

- Koło gmachu PPR-u (Rynek Główny 25) zagrodziła drogę milicja na koniach i bezpieczniacy w autach. Nie mając gdzie iść, studenci z Akademii Górniczej zdjęli sztandar i z rękami podniesionymi do przysięgi, odśpiewali Rotę - wspominał w liście do rodziców uczestnik wydarzeń, Stanisław Trzeciak.

Strzały pod siedzibą PPR-u
Przed siedzibą Polskiej Partii Robotniczej tłum zaczął wznosić okrzyki na cześć Stanisława Mikołajczyka i wykrzykiwać hasła poparcia PSL-u.

Wtedy z budynku padły strzały. - Byłem tam godzinę później i widziałem na chodniku (róg Wiślnej i Rynku) kałuże krwi, jeszcze nie zastygłej.(...) Straszne wrażenie to na mnie wywarło. Ludzie narzucali tam zaraz moc kwiatów - narcyze, bzy, tulipany, ja sam kupiłem za ostatnie 15 zł, które miałem na obiad kwiatów i rzuciłem tam - relacjonował Trzeciak.

Jak podaje IPN, ciężko raniono dwie osoby. Następnie na manifestantów ruszył samochód pancerny, w którym siedział m.in. Jan Bielecki, kierujący krakowskim WUBP.

Trzeciomajowe wydarzenia w Krakowie w 1946 roku były zapowiedzią represji stalinowskich

Marsz wokół miasta
Manifestantom udało się przedostać w okolice Akademii Górniczej, czyli do Alej, ale tam kolejny raz napotkali na milicyjny kordon. - Zaczęli zabierać ludzi na auta i wywozić - pisał Trzeciak do rodziców w liście, który przejęło UB.

Tłum przemieszczał się ulicami miasta i rósł z minuty na minutę. Pojawiły się okrzyki: „Kto Polakiem, do szeregu”, „Chcemy Wilna, chcemy Lwowa”.

Pod siedzibą PSL-u przy Basztowej po raz kolejny odśpiewano Rotę. Obok Scali, przy Karmelickiej, nagle pojawiły się dwa samochody pancerne z karabinami maszynowymi. Siedzący w nich Sowieci początkowo strzelali w powietrze.

- Podobno jak Niemcy uciekali z Krakowa, to takiej kanonady nie było - emocjonował się w liście do najbliższych Trzeciak. Udało mu się uciec przed ostrzałem, ale na jego oczach doszło do tragedii. - Jedno auto zaczęło strzelać przy Szewskiej, więc my w nogi, w stronę uniwerku, bo na Rynku milicji do diabła.

Z ust do ust podawano sobie informację o zabitych. -Z pewnością można mówić o ofiarach postrzelonych, dramatyczny przebieg zdarzeń i użycie broni były podstawą do opinii o ofiarach śmiertelnych, jednak nikt nie potrafi wskazać imiennie domniemanych ofiar. Dlatego raczej uważa się, że ofiar śmiertelnych nie było -tłumaczy Maciej Zakrzewski.

Wyroki
Po wydarzeniach 3 maja 1946 roku nastąpiły rewizje w II Domu Akademickim UJ. Aresztowano tysiąc uczestników manifestacji; sukcesywnie selekcjonowano ich i zwalniano. Chodziło o zastraszenie mieszkańców. W areszcie pozostawiono grupę, która miała być pociągnięta do odpowiedzialności.

9 lipca 1946 r.przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie odbyła się rozprawa przeciwko 12 osobom, które, zdaniem władz, popełniły czyny wymierzone „w jedność sojuszniczą Państwa Polskiego z państwem z nim sprzymierzonym, tj. ZSRR”. Nikt nie przyznał się do winy.

9 oskarżonych studiowało. Za karę zostali usunięci z uczelni. 7 uczestników manifestacji usłyszało wyroki od roku do 5 lat więzienia.

Zdaniem dr. Zakrzewskiego trzeciomajowe wydarzenia były poważnym sygnałem dla społeczeństwa, że ustalenia konferencji jałtańskiej są fikcją. - Była to bardzo symboliczna zapowiedź zaostrzenia kursu politycznego, który narastał w coraz szybszym tempie, a którego finałem były radykalne represje stalinowskie.

***

3 Maja
Rok po krakowskich manifestacjach w 1946 roku, Rada Państwa zniosła Święto Konstytucji 3 Maja. Oficjalnie zlikwidowała je ustawa z 18 stycznia 1951 o dniach wolnych od pracy.
Dopiero w roku 1981 władze ponownie świętowały „majową jutrzenkę”. Dla Polaków żyjących w komunistycznej rzeczywistości, szczególnie w stanie wojennym 3 Maja był okazją do patriotycznych manifestacji, które akcentowały wolnościowy charakter święta.
3 Maja wrócił do kalendarza narodowych świąt dzięki ustawie z 6 kwietnia 1990 r.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska