Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz i sądeczanie na przełomie lat 80. i 90. Wyjątkowe zdjęcia autorstwa Sylwestra Adamczyka [24.03.2023]

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Finał konkursu zorganizowanego przez kantor wymiany walut "Borys" przy ul. Wałowej. Nagrodami były wtedy m.in. samochód Fiat 126 p, wycieczka do Paryża i biżuteria. Rok 1992 lub 1993.Gwiazdą wydarzenia była Ewa Wachowicz - Miss Polonia 1992
Finał konkursu zorganizowanego przez kantor wymiany walut "Borys" przy ul. Wałowej. Nagrodami były wtedy m.in. samochód Fiat 126 p, wycieczka do Paryża i biżuteria. Rok 1992 lub 1993.Gwiazdą wydarzenia była Ewa Wachowicz - Miss Polonia 1992 Sylwester Adamczyk
Jeszcze w tym roku przy ul. 29 Listopada otwarta zostanie nowa siedziba sądeckiego oddziału Archiwum Narodowego. W nim będzie można oglądać m.in. cenne pamiątki i zdjęcia z lat 80. i 90., które do placówki przekazał sądecki fotografik Sylwester Adamczyk. Jaki był Nowy Sącz i jego mieszkańcy na przełomie tych dekad? Zobaczcie na wyjątkowych zdjęciach. Przeczytajcie rozmowę.

Do Archiwum Narodowego trafiły pamiątki i pańskie zdjęcia związane z Nowym Sączem. Czego one dotyczą?

To moje fotografie z lat 80. oraz pamiątki związane z życiem społecznym i kulturalnym miasta. Dlaczego? Czas szybko mija. Akurat w zeszłym roku miałem okrągłą rocznicę urodzin. To mnie raz: skłoniło do porządkowania swoich archiwów i zbiorów, dwa do podjęcia jakieś decyzji co z nimi począć. Uzbierało się trochę tych pamiątek, może i dziś, wydaje się, banalnych, bo to jakiś afisz, ulotka, zaproszenie…

Których może dziś jest klika bądź tylko pojedyncza sztuka?

Tak. Za jakieś sto lat, jeśli to wszystko przetrwa, to dla kogoś będzie to świadectwo tego, co się tu wydarzyło, jak żyło nasze miasto. Wszystko nam teraz ucieka w internet, tworząc trochę takie niematerialne świadectwa. Już dziś archiwiści mówią, że mają z tym problem, jak to zabezpieczyć i przekazać następnym pokoleniom.

Czy wśród tych pamiątek były takie, do których miał pan szczególny sentyment? A może takie pozostały w pana kolekcji?

Część takich bardzo osobistych oczywiście pozostawiłem sobie. Chciałem przede wszystkim podzielić się tymi, które przedstawiają część życia tego miasta, np. wydarzeniami kulturalnymi czy społecznymi. W latach 80. po stanie wojennym mieliśmy takie miejsce, starsi sądeczanie pamiętają, Klub Ziemi Sądeckiej. Mieścił się w tzw. bloku biegonickim przy Al. Wolności. Spotykała się tam sądecka inteligencja: lekarze, prawnicy. Tam odbywały się prelekcje, grało się w szachy czy w karty. Mieliśmy w tym czasie przy Miejskim Ośrodku Kultury klub fotograficzny i nasza galeria mieściła się właśnie w tym klubie. Porównując to był to taki trochę Facebook we wczesnej formie. Polegało to na tym, że fotografowaliśmy różne uroczystości czy nowosądeckie wydarzenia. Na przykład, mało kto pamięta, ale w 1983 roku odbyły się w Nowym Sączu zawody sportowe w randze mistrzostw świata.

To pierwsze słyszę.

Tak. Do Nowego Sącza, tuż po stanie wojenny, przyjechały wtedy ekipy ze Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii czy Jugosławii. To były mistrzostwa świata modeli kosmicznych. Tak, takie wydarzenie tutaj w randze mistrzostw świata. To wszystko dzięki klubowi modelarskiemu, który funkcjonuje do dziś w Muszynie, Zefirkowi.

V Mistrzostwa Świata Modeli Kosmicznych w sierpniu 1983 roku - stadion Sandecji (dziś tzw. Stara Sandecja)
V Mistrzostwa Świata Modeli Kosmicznych w sierpniu 1983 roku - stadion Sandecji (dziś tzw. Stara Sandecja) Sylwester Adamczyk

Muszynianie to nadal to elita tej dyscypliny.

Oni odnosili sukcesy na tych mistrzostwach wielokrotnie, zdobywali tytuły mistrzów świata, i dzięki temu któraś ich edycja trafiła do Nowego Sącza. Otwarcie mistrzostw odbyło się na stadionie Sandecji, tym starym oczywiście, a same zawody na lotnisku w Łososinie Dolnej. Właśnie takie wydarzenia fotografowaliśmy i one trafiały do gabloty w tym klubie, z czego ekspozycja była od strony ulicy. Uczyliśmy się wtedy fotografii i cieszyliśmy się, że ta nasza praca nie trafia do szuflady i możemy ją komuś zaprezentować. Proszę wierzyć, tam nasze fotografie oglądały tłumy sądeczan. Eksponowane tam też były fotografie z wydarzeń teatralnych, w których i ja od pewnego roku zacząłem brać udział. I takie m.in. czarno-białe zdjęcia trafiły do Archiwum Narodowego.

Jaki był ten Nowy Sącz lat 80. okiem fotografa?

Bywał wtedy ponury. To był okres stanu wojennego i tuż po nim. Mimo że mieliśmy tu województwo, to były to lata szaro-bure. Dobre lata dla miasta przyszły dla miasta po 1989 roku. Trwały one do momentu reformy administracyjnej, kiedy to Nowy Sącz stracił status miasta wojewódzkiego. Dobrze pamiętam pierwsze lata tego dziesięciolecia. Upajaliśmy się wtedy wolnością. Ten Nowy Sącz za prezydenta Jerzego Gwiżdża został w jakiś sposób odmalowany. Wiadomo, że to tylko fasady, ale zrobiło się w mieście ładniej, kolorowo. Jeśli człowiek po latach beznadziei poczuje się wolny, do szczęścia wtedy mu naprawdę niewiele więcej potrzeba. Cały 1992 rok to wydarzenia związane z 700-leciem lokacji miasta. Były mi.in. koncerty zagranicznych orkiestr wojskowych, wielkie, plenerowe widowisko historyczne Noc św. Justa, z tekstem i w reżyserii Leszka Bolanowskiego, które współtworzyło całe środowisko kulturalne Nowego Sącza.

Rok 1992 - otwarcie Restauracji Imperial (dziś niestety zamkniętej)
Rok 1992 - otwarcie Restauracji Imperial (dziś niestety zamkniętej) Sylwester Adamczyk

Skoro było tak kolorowo, to warto było porzucić czarno-białą kliszę?

Tak, od kiedy zająłem się fotografią zawodowo, tak też się stało. Aczkolwiek czarno-biały zapis historii z tamtych lat też ma swój urok. Cieszyliśmy się, że mieliśmy wtedy możliwość fotografowania w kolorze, ale dziś patrząc to ta czarno-biała fotografia też miała swój niezaprzeczalny walor. Wracając do wydarzeń z 1992 roku, to w Nowym Sączu złożył oficjalną wizytę Lecha Wałęsa, ówczesny Prezydent RP, z widowiskiem artystycznym „Żarliwe sztandary” do swojego rodzinnego miasta przybył Władysław Hasior.

Szybo przeszliśmy do lat wolności, ale co jeszcze kojarzy się panu z poprzedzającymi latami?

Było u nas jak w całej Polsce. Fatalny krajobraz miasta uzupełniały milicyjny oddział ZOMO, który stacjonował w Pałacu Stadnickich w Nawojowej. To była jednostka zapasowa kierowana do działań w Krakowie, ale w momencie kiedy tam był spokój, to tutaj się szkolili i patrolowali dużymi grupami miasto. To był w Nowym Sączu bardzo przygnębiający widok. Sam miałem z nimi wiele przygód: ciągłe legitymowanie i przepytywanie, zawłaszcza podczas wieczornego fotografowania. Zdarzyło mi się też zatrzymanie z aparatem fotograficznym przez ZOMO i podwózka dużą „suką” na przesłuchanie na komendę Milicji Obywatelskiej, która mieściła się wtedy przy ul. Sienkiewicza. To był czas na przetrwanie – od jakiegoś 1986 roku mieliśmy świadomość, że to się musi kiedyś skończyć. Nikt jednak nie wiedział wtedy, kiedy to nastąpi.

Wiem, że to nie koniec prezentów do Archiwum Narodowego.

Przygotowuję następną partię do przekazania. To będą pamiątki z czasu przełomu i lat 90. Będą scenariusze spektakli teatralnych, w których grałem. Tak, to wszystko trafi do naszego sądeckiego oddziału Archiwum Narodowego i będzie ogólnodostępne. Znam historie wielu zbiorów, które przepadły bezpowrotnie. Autorzy fotografii lub kolekcjonerzy odchodzili z tego świata, każdego z nas to wszak czeka, a ich zbiory trafiały na śmietnik i przepadły bezpowrotnie. Słyszałem wiele takich historii i łapałem się za głowę, że coś takiego mogło się wydarzyć.

Ten Nowy Sącz z przełomu wieków możemy poznawać dziś nie tylko z pańskich fotografii, ale także z pierwszego tomu książki „Tajemnice Sądeckiej Bezpieki”.

Kończę pracę nad drugim tomem. Ukazałby się on na pewno wcześniej, gdyby nie zawirowania covidowe i też co za tym idzie szaleństwo cenowe na rynku usług drukarskich.

Będzie formą przypominała pierwszą część, gdzie poznawaliśmy historię dziesięciu tajnych współpracowników i ich oficerów prowadzących?

Będzie podobnie, ale rozbudowana jest bardziej część poświęcona ludziom pracującym w Służbie Bezpieczeństwa. W trakcie kwerendy w archiwum IPN okazało się, że w aktach osobowych esbeków są historie i informacje, które bardzo dobrze uzupełniają cały obraz tamtych czasów. Podobnie jak w pierwszym tomie podawane są fakty, bez żadnych komentarzy czy też ocen autorów.

Pierwszy tom od ponad dwóch lat jest w sprzedaży. Jaki jest jego odbiór. Ludzie boją się tej książki, czy wręcz przeciwnie ciekawi ich historia sądeckich donosicieli?

Ludzie z początku mieli obawy, czy sięgnąć po tę książkę. Dziś nie jest nowością, ale można powiedzieć, że trafiła na stałe do świadomości sądeczan. „Tajemnic sądeckiej bezpieki” tom I jest też w tej chwili dostępna w ogólnopolskiej dystrybucji. Można też powiedzieć, że nie budzi już takiej sensacji jak zaraz po wydaniu. To zrozumiałe. Dla mojego pokolenia lub osób starszych czy młodszych o kilka lat, temat SB wywołuje jednak wciąż spore emocje, zwłaszcza wśród tych, którzy się zetknęli się z tą instytucją. Mówię tu o przesłuchaniach czy inwigilacji. Wtedy ta pamięć jest bardzo mocna i bezpieka budzi w nich strach. Powtarzam uparcie, że peerelowska Służba Bezpieczeństwa to nie były żarty. Często spotykam się z taką opinią, że drobne donosy nie robiły nikomu krzywdy, a to nie jest prawdą. Nie było banalnych donosów! Nawet nadobniejszy, z pozoru banalny donos, użyty w odpowiedniej sytuacji i kontekście, mógł kogoś złamać psychicznie, zrujnować mu zdrowie, karierę zawodową itp.

Pan nie jest zawodowym historykiem, ale przed laty wraz z redaktorem Henrykiem Szewczykiem podjął się tego tematu „dla prawdy”, jak przyznał w naszej wcześniejszej rozmowie.

Mieliśmy wtedy z Henrykiem nadzieję, że zrobimy pierwszy krok i tym samym niejako „otworzymy” wątek SB w powojennej historii Nowego Sącza i „Tajemnice…” staną się impulsem dla sądeckich, zawodowych historyków, którzy podejmą ten temat w swoich pracach badawczych, publicystyce i wydawnictwach. Tych sądeckich akt SB w krakowskim archiwum IPN jest naprawdę ogrom. Niestety, bardzo nad tym boleję, ale zawodowi historycy do tej pory nie podjęli tego tematu. Pytał mnie pan wcześniej jaki był Nowy Sącz lat 80. Uważam, że nie da się go dobrze opisać bez wglądu w dokumentację peerelowskich tajnych służb działających wówczas w naszym mieście.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska