Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Za przerost zatrudnienia w ratuszu nowa władza wini byłego prezydenta Ryszarda Nowaka

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Trwa akcja „redukcja” w urzędzie miasta. Zdaniem Artura Bochenka, sądeccy wyborcy dali prezydentowi miasta zgodę na zmiany w ratuszu. - My tę potrzebę wcielamy w życie - zaznacza wiceprezydent
Trwa akcja „redukcja” w urzędzie miasta. Zdaniem Artura Bochenka, sądeccy wyborcy dali prezydentowi miasta zgodę na zmiany w ratuszu. - My tę potrzebę wcielamy w życie - zaznacza wiceprezydent Janusz Bobrek
Prezydent Ludomir Handzel, a właściwie jego prawa ręka, zastępca Artur Bochenek po serii wręczonych wypowiedzeń w urzędzie miasta planuje następne. Powód to już nie tylko brak zaufania, ale przerost zatrudnienia w ratuszu. W ciągu ostatnich 12 lat liczba etatów w urzędzie wzrosła o 40 proc.

W samym 2018 roku w Urzędzie Miasta Nowego Sącza zatrudniono dodatkowe 41 osób, a to zdaniem członków Koalicji Nowosądeckiej o wiele za dużo. Wiceprezydent Bochenek zwolnienia tłumaczy też tym, że prezydent Ludomir Handzel jest winien swoim ok. 22 tysiącom wyborców, wprowadzenie obiecanych zmian personalnych w ratuszu, miejskich wydziałach i spółkach. To on dokonuje wymiany kadry w ratuszu. Jako powód zwolnień urzędników podaje brak zaufania.

Kierownicy za burtą

Z pracą w urzędzie miasta i jednostkach mu podległych pożegnali się: Józef Kantor - dyrektor Wydziału Kultury i Sportu, Leszek Langer - dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy, Grzegorz Chochla (odpowiedzialny za Wydział Zdrowia i Opieki Społecznej), komendant Straży Miejskiej Dariusz Górski, Alina Marek - dyrektorka Wydziału Przedsiębiorczości i Funduszy Zewnętrznych, Anna Tokarz - kierowniczka Biura Obsługi Rady Miasta, Marek Nieć - szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności, Mirosław Trzupek (dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa), Dariusz Różycki - kierownik Zespołu Kontroli Wewnętrznej oraz Krzysztof Popiela - pełnomocnik prezydenta do spraw Romów. Trzy osoby zostały przeniesione: Marta Wieciech-Kumięga - szefowa Wydziału Ochrony Środowiska (ze względu na wiek emerytalny nie można było jej zwolnić), Janina Gozdecka, sekretarka siedmiu poprzednich prezydentów została przeniesiona do Biura Obsługi Mieszkańców, podobnie Ewa Dumana, sekretarka wiceprezydenta Jerzego Gwiżdża. Zwolnienie cofnięto Małgorzacie Grybel, szefowej kancelarii prezydenta, którą przeniesiono do zarządzania projektem na rzecz sądeckich seniorów. Nie wiadomo jaki los spotka osoby z kierownictwa, które są na urlopach czy zwolnieniach lekarskich np. Jerzego Gwiżdża czy Dorotę Goławską, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej.

Nie czekając na wypowiedzenie sam zwolnił się z pracy Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, który został przez nowe władze obwiniony za kilkumiesięczne opóźnienia w budowie mostu heleńskiego. Miał on nie dopilnować umowy dotyczącej przeniesienia sieci gazowej, w której nie zawarto dokładnego terminu. Mirek został jednak na czas trwania inwestycji głównym specjalistą MZD.

Wiceprezydent się tłumaczy

Zwolnienia w ratuszu wywołały oburzenie m.in. wśród radnych Prawa i Sprawiedliwości i klubu Wybieram Nowy Sącz. Ze zwolnień musiał się ostatnio wytłumaczyć sądeckim radnym wiceprezydent Artur Bochenek.

- Po pierwsze analizowaliśmy od jakiegoś czasu sytuację. Nie działamy i nie żyjemy w Nowym Sączu od dzisiaj. Stowarzyszenie Koalicja Nowosądecka funkcjonowało przez kilka ostatnich lat, monitorowaliśmy sytuację w ratuszu, wysyłaliśmy dziesiątki pism - zaznacza Bochenek. Jego zdaniem dzięki temu stowarzyszenie wie jak funkcjonował dotychczas urząd miasta.

- Te 22 tysiące głosów oddane na Ludomira Handzla to głównie głosy związane z potrzebą zmian wyartykułowaną przez nowosądeczan. Właśnie te zmiany wcielamy w życie. Nie widzę w tym nic dziwnego. Ta potrzeba lepiej funkcjonującego urzędu istniała od wielu lat - dodaje wiceprezydent. W swoim wyjaśnieniu podaje, że 12 lat temu, zanim do pracy przyszedł Ryszard Nowak, zatrudnionych było około 300 osób, a w tym momencie jest ich już 410.

- W samym 2018 roku w urzędzie miasta zostało zatrudnionych 41 osób. Nie wiemy jak jest w pozostałych jednostkach administracyjnych i w spółkach komunalnych. Prawdopodobnie mówimy o setkach osób - dodaje.
Zdaniem Bochenka prezydent Handzel miał też uzyskać wiedzę na temat pracy niektórych urzędników od wyborców, podczas spotkań. Z tych rozmów urząd miasta jawił się jako niedostępny dla obywateli.

- Przedstawiali swoje, często krytyczne, uwagi i zastrzeżenia do prac poszczególnych wydziałów - wyjaśnia i podkreśla, że mimo wręczenia wypowiedzeń urząd miasta funkcjonuje bez większych zakłóceń, bo na miejsce zwolnionych dyrektorów powołane zostały osoby pełniące obowiązki do czasu rozstrzygnięcia konkursów.

- Prezydent musi mieć zaufanych i kompetentnych współpracowników. Zwolnione osoby nie dawały tej gwarancji, a ogromny przerost zatrudnienia nie idzie w parze ze zwiększeniem efektywności urzędu - dodaje Bochenek.
Na razie pracę straciło 2,19 proc. osób zatrudnionych w Urzędzie Miasta Nowego Sącza straciło pracę. Zdaniem byłego prezydenta miasta to za dużo.

- To krzywda w wydaniu czysto bolszewickim - komentuje Ryszard Nowak.

Ktoś musi realizować budżet

- Jeżeli pozbywamy się tego typu ludzi, to bardzo źle wróży miastu. To jakieś szaleństwo. Jestem zbulwersowany, bo to wyjątkowy skandal. Tak działano w najczarniejszej komunie - komentuje były prezydent Nowego Sącza. Jego zdaniem 12 lat temu wymiana kierownictwa toczyła się naturalnie. Nowak podkreśla, że nie stawiał na kogoś tylko dlatego, że ten był u niego na liście do rady. Liczyły się kompetencje. Jak zatem tłumaczy wzrost zatrudnienia w ciągu swoich trzech kadencji?
- Biurokracja wzrosła, ale kiedy przejmowałem urząd budżet miasta wynosił 270 mln zł. Gdy oddawałem urząd to było to prawie 700 mln zł. Przecież krasnoludki nie realizują zadań z budżetu, potrzeba do tego ludzi - tłumaczy Ryszard Nowak.

Psychoza w ratuszu

Zdaniem radnej PiS Teresy Cabały widmo masowych zwolnień spowodowało niezdrową atmosferę w ratuszu.

- Urzędnicy są roztrzęsieni i przychodzą do pracy na środkach uspokajających - zaznacza i proponuje, by cofnąć wypowiedzenia zwolnionym kierownikom. Jej pomysł nie podoba się Krzysztofowi Krawczykowi, radnemu Koalicji Nowosądeckiej

- Pracownicy nie mogą przychodzić do pracy na środkach uspokajających, więc trzeba będzie to sprawdzić. Prezydent jeszcze dobrze nie rozpoczął pracy, a już radni chcą go kontrolować i rozliczać - krytykuje Krawczyk. Decyzje o zwolnieniach spotkały się także ze sprzeciwem radnych z Klubu Wybieram Nowy Sącz.

- Rozumiem, że każdy prezydent ma prawo dobierania sobie współpracowników i może zwalniać, ale po gruntownej analizie. Tymczasem prezydent nie zdążył się nawet przywitać z dyrektorami - mówi Michał Kądziołka. - Zwalnianie urzędników przypomina zasady jakie panowały w polskich spółkach w latach dziewięćdziesiątych. Nie zgadzamy się na to - dodaje Krzysztof Głuc.

Grzegorz Tabasz to nowy dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Małgorzata Belska będzie zarządzać sądecką edukacją, zaś Marcin Porębą to nowy szef Wydziału Kultury i Komunikacji Społecznej

Nowy Sącz. Wybrano nowych dyrektorów wydziałów: edukacji, oc...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Za przerost zatrudnienia w ratuszu nowa władza wini byłego prezydenta Ryszarda Nowaka - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska