Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz: czarnej wdowie grozi dożywocie

Artur Drożdżak
Danuta F. w drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu. Grozi jej dożywocie
Danuta F. w drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu. Grozi jej dożywocie Artur Drożdżak
Chociaż Danuta F. jest niziutka, chuda, siwa i ma 57 lat, to wśród mieszkańców Olkusza budzi wielki strach z dwóch powodów. Pierwszy: 12 lat temu zamordowała nożem męża. Drugi: odpowiada przed sądem za zabicie w nożem swojego konkubenta. Grozi jej dożywocie.

Obie zbrodnie wydarzyły się w tym samym mieszkaniu w bloku przy ul. Strzelców. Danuta F. miała tam nieduże lokum: przedpokój, kuchnia, pokój. I to w nim w 1998 roku dokonała zabójstwa męża, 46-letniego Marka F., z którym była związana przez 27 lat.

- Ja tylko się broniłam przed jego atakiem, bo był agresywny - tłumaczyła potem na przesłuchaniu. Cios zadany nożem kuchennym w serce mężczyzny okazał się śmiertelny. Krakowski sąd skazał wtedy Danutę F. na osiem lat więzienia. Kobieta wyszła na wolność już po pięciu latach, w 2003 r., i wróciła do swojego mieszkania. Związała się wtedy z 57-letnim Mieczysławem S. 12 maja 2009 r. i tego mężczyznę pozbawiła życia.

- To był człowiek spokojny, uczynny, taka złota rączka, który znał się na wszystkim - opowiadał na toczącym się przed krakowskim sądem procesie Danuty F. sąsiad zamordowanego, 71-letni emeryt Alfred S. Znał Mieczysława S. od 15 lat, wielokrotnie rozmawiali o życiu, sprawach damsko-męskich.

- Wiedziałem, że Mietek rozstał się z żoną i związał z Danutą F. Zapytałem go kiedyś czy nie chce wrócić do żony, a on odparł, że u Danuty jest weselej - zeznawał świadek. Słyszał też, jak mężczyzna wyrażał się o oskarżonej słowami "kochanie".

- Gdy dowiedziałem się o przeszłości tej pani, zapytałem sąsiada, czy się nie boi z nią mieszkać, a Mieczysław S. odparł: Fred, nie bój żaby, nie ma obawy- relacjonował świadek Alfred S. Danuta F. nie przyznaje się do zabójstwa, a tylko do tego, że zadała cios nożem w brzuch nietrzeźwemu konkubentowi, który miał ją uderzyć.

Konającego zostawiła w mieszkaniu i spokojnie wyszła z psem na spacer. Mężczyzna zmarł i przez cztery dni leżał na podłodze obok wersalki. Doszło do tego, że pies zabójczyni zaczął zjadać fragmenty zwłok.

- Zostaliśmy wezwani przez pracowników spółdzielni mieszkaniowej, których mieszkańcy bloku poinformowali, że na klatce schodowej panuje straszny fetor, wydobywający się z jednego z mieszkań. Otworzyła nam Danuta F., zwłoki w stanie silnego rozkładu leżały na podłodze w pokoju.

Denat miał nadgryzioną przez psa twarz, widzieliśmy zwierzę, jak uciekało z mieszkania, gdy właścicielka otworzyła nam drzwi - mówił sierżant Paweł M. z olkuskiej komendy, kolejny świadek na procesie. Danuta F. miała się wtedy przyznać do zadania ciosu nożem, który potem umyła i odłożyła na zlewozmywaku.

- Kobieta była spokojna, nie okazywała zdenerwowania zaistniałą sytuacją - dodał drugi z policjantów, sierżant Marcin Z. Jego kolega odniósł wrażenie, że Danuta F. musiała się liczyć z tym, że zbrodnia wyjdzie na jaw, a ona trafi za kratki. - Była już spakowana do wyjścia do aresztu - dodał Paweł M. Sąd przesłuchiwał także sąsiadków Danuty F., ale nie byli skłonni wiele o niej mówić.

- Niczego nie wiem, niczego nie słyszałem - wił się świadek Artur I., zajmujący mieszkanie nad oskarżoną. Inna sąsiadka Elżbieta B.: Z Danutą F. kontakty zerwałam po śmierci jej męża, bałam się jej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska