- Jesteśmy zbulwersowani tym, co robią. Nikt nie traktuje nas jako pełnoprawnych obywateli, z którymi należy się liczyć - denerwuje się Janina Szczepara, mieszkanka os. Młodych.
Jej syn Rafał Szczepara, który ma mieszkanie przy ul. Reja, od półtora roku pisze do urzędników, by zmienić przebieg drogi. Bez skutku.
Pierwsze protesty odbyły się w 2007 roku. Następnie w sierpniu 2011 mieszkańcy zawiązali 26-osobowy komitet protestacyjny, z Agatą Sośnierz na czele. Pod sprzeciwem w sprawie budowy drogi podpisało się wtedy 675 osób. W połowie 2012 roku podobne pismo trafiło do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Potem pani Sośnierz zrezygnowała z funkcji przewodniczącej.
- Nikogo o tym nie powiadomiła, nie zapoznała się z treścią odpowiedzi różnych instytucji. Możliwe, że była przez kogoś zastraszana - uważa Szczepara. Inni ludzie też mówią wprost, że się boją, i nie chcą ujawniać swoich nazwisk - dodaje.
Mieszkańcy os. Młodych uważają, że wkrótce w ich blokach nie będzie dało się żyć, bo cały ruch tranzytowy przeniesie się pod ich okna. Poruszają też problem bezpieczeństwa wyjazdu z osiedla na ruchliwą drogę.
Roman Leśniak z Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Krakowie wyjaśnia, że na obecnym etapie jakiekolwiek zmiany w lokalizacji drogi są niemożliwe. Las pod obwodnicę został już wycięty. Wykonawca ma wszystkie niezbędne zgody i pozwolenia.
Leśniak zwraca też uwagę, że na etapie projektowania obwodnicy były trzy warianty jej przebiegu. Wybór jednej z opcji był uzależniony od decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. - Wzięto pod uwagę warunki środowiskowe, techniczne i koszty budowy. Kilka razy odbyły się też konsultacje społeczne, w których mieszkańcy mogli wziąć udział - podkreśla Leśniak. Ci twierdzą jednak, że ich głosy nigdy nie były brane pod uwagę.
Przedstawiciel ZDW uspokaja i zapewnia, że wykonawca stara się, aby obwodnica była jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców os. Młodych.
- Zostanie położona specjalna nawierzchnia, tzw. cichy asfalt, który w znacznym stopniu ogranicza hałas. Będzie nasadzona dodatkowa zieleń ochronna, jak tuje i świerki - zapowiada Leśniak.
Ekranów akustycznych co prawda inwestor na razie nie ma w planach, ale to nie znaczy, że się nie pojawią. - Po oddaniu inwestycji przez 18 miesięcy będzie badane natężenie hałasu. Jeśli przekroczy on określone normy, nie wykluczamy budowy ekranów - dodaje urzędnik ZDW.
Mieszkańcy nie poddają się bez walki. Napisali do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Ten przesłał pismo do Ministerstwa Infrastruktury.