Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Omnibus z Lisiej Góry zaczął studia na Yale, jak kiedyś Bush i Clinton

Rozmawiał Andrzej Skórka
Borys jest jedynym Polakiem na pierwszym roku studiów jednej z najlepszych wyższych uczelni na świecie. Interesuje go przede wszystkim matematyka, fizyka i języki obce. Tęskni za rodziną, małopolskimi krajobrazami i oczywiście za polską kuchnią
Borys jest jedynym Polakiem na pierwszym roku studiów jednej z najlepszych wyższych uczelni na świecie. Interesuje go przede wszystkim matematyka, fizyka i języki obce. Tęskni za rodziną, małopolskimi krajobrazami i oczywiście za polską kuchnią Andrzej Skórka, archiwum
Absolwent II LO Borys Kuca zaliczył międzynarodową maturę, zdobywając maksimum punktów. Taki wynik osiąga mniej niż jeden procent zdających. Dostrzegł go najlepszy uniwersytet w USA.

Już przed maturą dyplom Yale miałeś w kieszeni. Egzamin dojrzałości powodował jakiś stres?
Matura nie stresowała mnie może aż tak bardzo, jak znajomych, niemniej jednak zależało mi na tym, aby ją dobrze zdać. Przyjęcie na uniwersytety amerykańskie przed egzaminem końcowym jest warunkowe. Uczelnie zastrzegają prawo wycofania zaproszenia, jeśli wyniki ucznia drastycznie się obniżą.

Czym różniła się międzynarodowa matura od "tradycyjnej"?
Zdawałem ją z siedmiu przedmiotów. Egzamin pisemny w maju to jedynie część oceny końcowej z danego przedmiotu. Reszta to egzaminy ustne odbywające się między grudniem a marcem oraz prace pisane w ciągu roku szkolnego.

Zdobyłeś 100 proc. możliwych punktów. Chyba to nie zaskoczenie, skoro miałeś na świadectwie same "siódemki"?
Gdzieś w zakamarkach podświadomości liczyłem na to, ale realnie przewidywałem, że uzyskam trochę gorszy wynik. Wyszło świetnie.

Podobno mniej niż 1 proc. zdających na świecie międzynarodową maturę "robi" taki wynik. Czujesz się wyjątkowo?
W pewnym sensie. Chociaż przed maturą wiedziałem już o tym, że dostałem się na Yale, a to równie wyjątkowe.

Pierwszy raz zobaczyłeś Yale i...
Byłem przytłoczony, oniemiały, oczarowany. Pierwsze miejsce, które zobaczyłem na Yale to Old Campus - ciąg tworzących prostokąt budynków z czerwonej cegły, ogradzających ogromny, pełen drzew dziedziniec. Czułem się trochę jak w baśni.

Angielski znasz biegle od lat. Jakikolwiek problem z komunikacją na miejscu się pojawił?
Co innego znać dobrze angielski w Polsce, a co innego posługiwać się nim płynnie w akademickim środowisku w anglojęzycznym kraju. Otaczający mnie ludzie mówili z najprzeróżniejszymi akcentami, szybko i używając wielu potocznych wyrażeń, o których nigdy w życiu nie słyszałem i których nikt w Polsce nie uczy. Z czasem moje umiejętności komunikacyjne znacznie się poprawiły, chociaż wciąż miewam problemy ze zrozumieniem mówionego angielskiego. Podobnie było z pisaniem. Przy pierwszym eseju okazało się, że poziom mojego angielskiego nie jest wystarczający, ale dość szybko to nadrabiam.

Udało się już przełamać pierwsze lody z "megamózgami" z całego świata?

Pobyt na Yale zacząłem od sierpniowego obozu dla ponad stu zagranicznych studentów, na którym spotkałem ludzi z całego świata - z Afryki i Azji, trochę mniej z Europy, najmniej z Ameryki Południowej. Wszyscy byli bardzo otwarci i chętni do zawierania nowych znajomości.

Ilu Polaków studiuje na Yale na pierwszym roku?

Jestem jedyną osobą z Polski na pierwszym roku, ale jest dużo więcej tzw. Polish Americans - studentów, których rodzice pochodzą z Polski, ale oni sami urodzili się w USA. Część z nich mówi po polsku bardzo dobrze, inni gorzej, wielu nie mówi w ogóle.

Jaki kierunek studiów wybrałeś?
Na Yale decyzję tę podejmuje się dopiero pod koniec drugiego roku studiów. Na razie koncentruję się na matematyce i fizyce oraz językach - angielskim i rosyjskim. Prawdopodobnie pójdę w stronę matematyki, ale rozważam też kierunek łączący matematykę i fizykę.

Zajęcia różnią się od tych na uczelniach w Polsce? A może to także ćwiczenia, wykłady, kolokwia?
Może to zabawne, ale do dziś nie rozumiem, czym są kolokwia, ćwiczenia, etc.. Na amerykańskim college'u semestr wygląda inaczej. Zaczyna się od tzw. shopping period - tygodnia, w czasie którego studenci mogą wchodzić na dowolne zajęcia i wychodzić z nich w każdej chwili, żeby zorientować się, które zajęcia odpowiadają im najbardziej. W ciągu tego tygodnia studenci decydują, czego będą się uczyć w danym semestrze - przeważnie wybierają 4 do 6 kursów na półrocze. Każdy kurs obejmuje ok. 2,5 godziny zajęć tygodniowo - wykładów, dyskusji, rozwiązywania zadań - oraz pracę domową. W przypadku nauk ścisłych zadania to zazwyczaj tzw. problem sets - lista kilku-kilkunastu problemów, które należy rozwiązać w ciągu tygodnia, a potem oddać do oceny. Jeśli chodzi o nauki humanistyczne, społeczne i języki, to zadania obejmują czytanie, pisanie wypracowań.

Ile godzin dziennie zajmują zajęcia?
Mam średnio około 2,5 godziny zajęć od poniedziałku do piątku, co daje zaledwie 13 godzin tygodniowo. Może się to wydawać mało, ale zdecydowanie więcej czasu spędzam rozwiązując zadania, pisząc eseje czy czytając teksty na angielski, rosyjski i fizykę.

Jest szansa, żeby pozwiedzać Amerykę?
W ciągu semestru mamy kilkudniowe przerwy w nauce. Większość Amerykanów wraca wtedy do domu, a studenci międzynarodowi albo zostają na kampusie, albo jeżdżą. W czasie pierwszej przerwy, którą miałem pod koniec października, pojechałem z grupą starszych kolegów na kilkudniową pieszą wycieczkę pod namioty w Appalachy. Teraz spędzam czas u rodziny w Chicago, ponieważ Amerykanie obchodzą niedługo Święto Dziękczynienia i na Yale przerwano z tego powodu zajęcia. Te przerwy stanowią świetną okazję nie tylko na zwiedzenia Ameryki, ale i na odpoczynek. Patrząc z perspektywy czasu, dziwię się, że byłem w stanie przeżyć dwanaście jesiennych semestrów w polskim systemie edukacji, w czasie których nauka trwała niemal nieprzerwanie od początku września do połowy grudnia.

Podobno każdy student należy do jakiegoś bractwa?
To jeden z wielu mitów otaczających amerykańskie uczelnie. Owszem, na Yale istnieją bractwa i tajne stowarzyszenia, ale nie są aż tak popularne, jak mogłoby się wydawać. Jest wiele ciekawszych sposobów na spędzenie czasu. Na Yale działa ok. 400 studenckich organizacji skupiających ludzi o najprzeróżniejszych zainteresowaniach. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Studiują z Tobą dzieci znanych osobistości ze Stanów - ze świata polityki albo nauki?
Na pewno takie osoby są, ale nie miałem z nimi jeszcze do czynienia.

Gdy myślisz o Tarnowie i rodzinnej Lisiej Górze to...

Mimo że Yale niesamowicie mi się podoba, to tęsknię za domem. Za lasami i górami Małopolski. A szczególnie za polskim jedzeniem, jakże lepszym od amerykańskiego. Tęsknię za bliskimi mi ludźmi. I za tempem życia, o wiele spokojniejszym niż na Yale.

Żadnych złych skojarzeń?
Nie tęsknię za anachroniczną naturą polskich konwenansów, zbyt częstymi w naszym kraju uprzedzeniami, ksenofobią i nietolerancją, ani za brakiem uprzejmości niektórych kierowców autobusowych, sprzątaczek i innych. Choć amerykańska powierzchowna uprzejmość też bywa irytująca.

Kim chciałbyś zostać?
Zbyt wiele nowych ludzi i idei w tym momencie napotykam, aby mieć jakieś konkretne plany. Na co dzień stykam się z ludźmi planującymi błyszczeć w wielu różnych dziedzinach. Co chwilę słyszę o nowych możliwościach, jakie otwierają się przede mną jako studentem Yale. Dlatego mam w głowie wiele różnych opcji.

Zostaniesz w Stanach, czy może wrócisz po studiach do rodzinnej Lisiej Góry?
Ciężko na tę chwilę powiedzieć. Być może wrócę do Europy, ale niekoniecznie do Polski.

Skoro o Yale mówi się "kuźnia prezydentów", może pójdziesz na przykład w politykę?
Absolutnie nie.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Omnibus z Lisiej Góry zaczął studia na Yale, jak kiedyś Bush i Clinton - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska