Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizator gejowskiej orgii w Brukseli to syn policjanta i wnuk słynnego piekarza "od kremówek" z Wadowic

Organizator gejowskiej orgii w Brukseli, podający się za Davida Manzheleya, to tak naprawdę pochodzący z Wadowic Przemysław P., syn emerytowanego policjanta i wnuk popularnego piekarza i cukiernika, u którego można kupić słynne, wadowickie kremówki. Tak twierdzą jego krewni. - Tak, to on! Nie dość, że ukrywał przed nami, że jest gejem, to jeszcze na dodatek przybrał fałszywe nazwisko - mówi Stanisław Zguda, dziadek mężczyzny. Przemysław P. w wieku 16 lat zamiast serwować klientom rodzinne kremówki, oszukiwał w piekarni, czym podpadł dziadkowi. Teraz mówi o nim cała Europa.

Chodzi o wydarzenia z Brukseli, związane z gejowską orgią, w której wzięło udział ponad 20 osób, w tym konserwatywny europoseł rządzącej Węgrami partii Fidesz József Szájer. Organizatorem imprezy był David Manzheley, który powiedział Onetowi, że regularnie organizuje tego typu orgie, a uczestniczą w nich osoby publiczne z wielu krajów, w tym politycy PiS.

Szybko okazało się, że mężczyzna o takim samym nazwisku i łudząco podobnym wyglądzie jest poszukiwany przez małopolską policję od 2019 roku. Na ogólnopolskiej stronie policji z poszukiwanymi osobami widnieje jako Dawid Manzheley, urodzony w 1984 roku, a jego ostatni adres zameldowania to ulica Sienkiewicza w Wadowicach.

Dziadek: wnuk oszukiwał już w mojej piekarni

Nieoficjalnie wiadomo, że Dawid Manzheley i organizator głośnej orgii w Brukseli David Manzheley, o którym głośno było ostatnio w mediach, ma być tą samą osobą. Taką informację jako pierwszy podał portal Onet.pl.

Potwierdza to w rozmowie z nami jego dziadek, Stanisław Zguda, właściciel sieci piekarni w Wadowicach i Krakowie, choć dodaje, że wnuk kiedyś nazywał się zupełnie inaczej.

Tak, to on! Poznaliśmy go od razu, jak zobaczyliśmy twarz w wiadomościach. Nie dość, że ukrywał przed nami, że jest gejem, to jeszcze na dodatek przybrał fałszywe nazwisko. Naprawdę na imię ma Przemek

mówi Stanisław Zguda z Wadowic.

To właściciel znanej wadowickiej piekarni, która ma też swój punkt w Krakowie. Można tu kupić m.in. słynne wadowickie kremówki, którymi zajadają się turyści i pielgrzymi, przybywający do Wadowic.

Ludzie mnie znają i szanują, dlatego to, co wyprawia mój wnuk, nie powinno mi zaszkodzić. Nie mam nic do ukrycia

wyjaśnia Stanisław Zguda.

Przyznaje, że z wnukiem od lat nie ma kontaktu. Choć kiedyś mały Przemysław był ulubieńcem całej rodziny. Dziadkowie uczyli go m.in. wypieku kremówek. Dziś w Wadowicach mieszka nadal siostra Przemysława.

Był oczkiem w głowie mojej świętej pamięci pierwszej żony. Uczył się w szkole przy ulicy Wojska Polskiego. Potem mu chyba coś odbiło, bo za dobrze go traktowaliśmy. Miał wszystko, co chciał. Mógł przejąć po mnie piekarnię, ale w wieku 16 lat podrobił pieczątkę i bez mojej zgody zwalniał pracowników. Potem było coraz gorzej. Szkoły nie skończył. Wpadł w złe towarzystwo. Dostał majątek, który przepuścił, a mimo to nadal sądził się z nami o spadek. Teraz widzę, jak w telewizji kłamie dziennikarzom w żywe oczy, że on to nie on. Jego ojciec, znany w Wadowicach emerytowany policjant, jest załamany tym, co się teraz dzieje i całą tą aferę z orgią

opowiada nam Stanisław Zguda.

Podejrzany w wielu sprawach

Przemysław P. według naszych ustaleń już w 2007 r. miał problemy z prawem i procesy w sądzie dla Krakowa Śródmieścia. Zanim wyjechał zagranicę w 2009 r., prowadził w Wadowicach m.in. kancelarię prawną, nie będąc prawnikiem i nie mając nawet matury, bo, co potwierdza jego dziadek, nie skończył bowiem liceum, naukę zakończył na I klasie.

Organizator gejowskiej orgii w rozmowie z Onetem zaprzeczył, że jest osobą poszukiwaną przez małopolską policję. Powiedział, że to inna osoba, a on w Polsce był dwa razy kilka lat temu u znajomych w Konstancinie, a jego rodzina mieszka w Belgii. Podawał też, że ma 29 lat.

Oficjalnie policja potwierdza, że w dalszym ciągu poszukuje skazanego za oszustwo Dawida Manzheleya

List gończy został wydany przez Sąd Rejonowy Kraków Podgórze. Mężczyzna poszukiwany jest w celu osadzenia w zakładzie karnym. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Wadowicach został bowiem skazany w grudniu 2008 roku na karę 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo i inne przestępstwa

przekazał mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Sprawa karna prowadzona przeciwko niemu dotyczyła m.in. oszustwa. Dawid Manzheley podawał się za prawnika i oszukał mężczyznę, oferując usługę prawniczą i wyłudzając od niego 2500 złotych.

Mężczyzna ukrywał się od 2009 roku. Na pewnym etapie poszukiwań uzyskaliśmy informację, że mężczyzna prawdopodobnie przebywa za granicami kraju. Zatem 2 sierpnia 2013 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał Europejski Nakaz Aresztowania poszukiwanego

dodaje rzecznik małopolskiej policji.

W czwartek (5.12) ze strony belgijskiej policjanci uzyskali potwierdzenie, że poszukiwany faktycznie jeszcze kilka dni temu był na terenie Belgii. - O szczegółach uzyskanych informacji, prowadzonych dalej czynności, naszych zamierzeniach itp. nie informujemy z uwagi na dobro sprawy - przekazał Gleń.

Udawał wadowickiego prawnika?

Krakowscy prokuratorzy przypominają sobie, że mężczyzna przewijał się w materiałach postępowań, dotyczących oszustw. Z naszych informacji wynika, że poszukiwany przez policję Manzheley niegdyś próbował zmienić nazwisko, przybierając jako drugi człon nazwisko adwokata z Wadowic. Manzheley faktycznie mówił, że jest prawnikiem i obiecywał ludziom pomoc prawną. Postępowanie w tej sprawie prowadziła wadowicka prokuratura.

Skontaktowaliśmy się z wadowickim adwokatem, ale nie chciał sprawy komentować.

Osobną sprawę poszukiwany mężczyzna ma w myślenickiej prokuraturze za zniesławienie prezes tamtejszego sądu, której w jednym z pism zarzucił przyjęcie korzyści majątkowej od adwokata.

Prokuratura Kraków Śródmieście ma z kolei jego sprawę, w której podawał się za studenta z Izraela i wziął za pomoc prawną 6 tys. zł od jednego z mężczyzn, sprawa była zawieszona, teraz może się to zmienić.

Był za nim wydany Europejski Nakaz Doprowadzenia w 2016 r., by przesłuchać go jako świadka w sprawie, podawał wtedy adres w Brukseli, ale okazało się, że strona belgijska poinformowała, że został eksmitowany z tego adresu i nie ma jego nowego miejsca pobytu.

W 2008 r. miał wyrok sądu w Krakowie Podgórzu: 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata za oszustwo, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i fałszywe zeznania. Do wykonania tego wyroku, po jego odwieszeniu, był poszukiwany od 2013 r. Europejskim Nakazem Aresztowania.

Dlaczego mężczyzna do dzisiaj nie został zatrzymany, skoro wiadomo, gdzie przebywa?

Polska policja może dokonać zatrzymania tylko na terenie RP. Jeśli poszukiwany jest poza granicami kraju to służby danego kraju mogą go ewentualnie zatrzymać na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. 2 sierpnia 2013 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał Europejski Nakaz Aresztowania poszukiwanego. Pytanie, dlaczego nie został zatrzymany, proszę kierować do sądu, który wydał ENA - odpowiedział nam rzecznik prasowy małopolskiej policji.

FLESZ - Sprawcy przemocy będą izolowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska