Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Ruszają zdjęcia do filmu o historii przedwojennego i okupowanego Oświęcimia

Redakcja
Wywiad z Mirosławem Ganobisem, miłośnikiem historii ziemi oświęcimskiej, który wraz z grupą pasjonatów zamierza nagrać film o życiu w przedwojennym i okupowanym Oświęcimiu

Skąd wziął się pomysł na nagranie filmu o historii Oświęcimia?
Jestem miłośnikiem historii tego miasta. Od dawna staram się odkrywać przeszłość, docierać do osób, które opowiadają mi rodzinne historie związane z Oświęcimiem. Kolekcjonuję też pamiątki z lat przedwojennych i okupacji. Najpierw sam się nimi zachwycałem, ale teraz każdy może je zobaczyć w moim muzeum. Doszedłem jednak do wniosku, że chcę, aby historia mojego miasta trafiła do domów oświęcimian, aby każdy mógł ją poznać, przeżyć, nie wychodząc z domu. No i postawiłem na film. Musiałem jeszcze tylko znaleźć chętnych do współpracy, ale zgłosili się ekspresowo.
Aktorzy, którzy zagrają w filmie, związani są z Oświęcimiem?
Tak. To głównie członkowie grupy „Bunkrowcy”, którzy od lat odkrywają poniemieckie bunkry w całym mieście. Ale są też inni oświęcimianie. Film kręcimy bez sponsora, amatorsko. Mamy tylko chęci i nieco gotówki ze swoich zaskórniaków. Ja napisałem scenariusz, kamerzysta będzie dojeżdżał aż spod Wrocławia, niezbędne eksponaty wezmę ze swoich zbiorów, a to, czego brakuje, szybko powinno udać się znaleźć.
Gdzie szukacie?
Jak tylko pochwaliłem się, że chcemy nakręcić film, ludzie od razu pytali, jak mogą pomóc. Jedna pani z Lublina wysłała nam całe pudło butów i ubrań, jakie nosili ludzie przed wojną. Nie stać nas na kupno kostiumów, więc dziewczyny – aktorki wiele rzeczy kupują w sklepach z tanią odzieżą.
Możemy poznać jakieś szczegóły filmu, czy to tajemnica?
Żadna tajemnica. Film będzie miał 28 minut, bo takie emitować mają stacje telewizyjne, a zależy mi, aby kiedyś trafił na ekrany. Głównym planem zdjęciowym zostało moje muzeum. Tu wraz z grupą słuchaczy będę prowadził „wykłady” o historii Oświęcimia, pokazując kolejne eksponaty. Każdy z ośmiu aktorów po dotknięciu omawianego przeze mnie przedmiotu przeniesie się w czasie do chwili, kiedy rzecz ta była w miejscu, skąd pochodzi.
Ile eksponatów zostanie wykorzystanych?
W sumie osiem – cztery, które przeniosą nas do czasów przedwojennych, oraz cztery odsyłające do okupowanego Oświęcimia.
Zapowiadają się zatem plenerowe zdjęcia. Gdzie będą kręcone?
W pierwszej części (przedwojenny Oświęcim – przyp. red.) wykorzystamy butelkę po wódce produkowanej w fabryce Jakoba Haberfelda. Tłem akcji będzie zdjęcie przedstawiające istniejącą jeszcze rozlewnię, na które aktorzy zostaną „naniesieni”. Po chwili fotografia zniknie i pojawi się to, co w miejscu fabryki znajduje się obecnie – ziemia, gruz i wielka pustka. Kolejne sceny pozwolą widzowi zobaczyć żydowską szkołę, która znajdowała się przy ul. Berka Joselewicza. Trafią tu dzięki księdze, jakiej używano na lekcjach. Wykorzystamy także Aron Ha – Kodesz, czyli kawałek ołtarza synagogi, która również była przy ul. Joselewicza, oraz żydowski zdobiony świecznik. Rodzina Pelz przekazała go przyjaciołom z Oświęcimia na przechowanie, bojąc się, że przepadnie. To było niedługo przed okupacją.
Po tym nastąpi kolejna część filmu. Co tu czeka widza?
Problem mieliśmy z tym, jak połączyć te części. Wpadłem na pomysł, aby przed tym, jak kolejny bohater przeniesie się w czasie, tym razem już do lat okupacyjnych, nagrać scenę, jak rozkładam mapę Oświęcimia przed słuchaczami w muzeum. W pewnej chwili wezmę kubek z czarną kawą i wyleję go na mapę. Plama przykryje całą kartkę, a kiedy ją zetrę, będzie już mapa z napisem Auschwitz. Stąd widz będzie wiedział, że przenosimy się w lata 1939–1945.
Jakie eksponaty tu zobaczymy?
Obozowy pasiak, szachy wykonane przez więźnia, szafę z podobozu w Monowicach oraz zdjęcia roześmianych Niemców bawiących się w okolicy obozu.
Czyli zdjęcia nagrywane będą w Muzeum Auschwitz?
Właśnie nie. Chcemy w tym filmie pokazać, że oprócz obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu było coś więcej, żyli tu ludzie, pracowali, uprawiali rolę. Pasiak przeniesie nas do Podolsza. Odegramy scenę, jak niemieccy żołnierze przyjeżdżają do rodziny tu mieszkającej, wyciągają wszystkich na podwórko i przeszukują dom. Po chwili jeden z nich znajduje na strychu więzienny pasiak i akcja dzieje się już błyskawicznie. Tą sceną chcemy pokazać, że oświęcimianie często narażali własne życie, pomagając więźniom, dostarczając im jedzenie, ukrywając ich.
Kiedy ruszą zdjęcia do filmu?
Wszystko mamy już dopięte na ostatni guzik. Startujemy w październiku. Najpierw chcemy nagrać sceny plenerowe, później dogramy wykłady w moim muzeum. Muzykę komponuje oświęcimianin Henryk Grzesło. Wykorzystamy też do napisów końcowych utwór Krzywej Alternatywy, zespołu z Oświęcimia. W listopadzie i grudniu planujemy postprodukcję, czyli montowanie zdjęć w jedną, logiczną całość.
Kiedy zatem premiera?
Chcemy zdążyć przed 27 stycznia 2016 roku, aby na obchodach 71. rocznicy wyzwolenia obozu i miasta zaprezentować nasze dzieło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska