Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcimianka Małgorzata Latawiec, pedagog i główna księgowa, po latach odnalazła się w fotografowaniu. Jej portrety są obłędne [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Małgorzata Latawiec, pedagog i główna księgowa, po latach odnalazła się w fotografowaniu. Jej portrety i krajobrazy są obłędne.
Małgorzata Latawiec, pedagog i główna księgowa, po latach odnalazła się w fotografowaniu. Jej portrety i krajobrazy są obłędne. Arch. Małgorzata Latawiec
Oświęcimianka Małgorzata Latawiec (z domu Kudziela), od urodzenia nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu. Ciągle poszukiwała swojej drogi, grała na gitarze, śpiewała, podejmowała nowe wyzwania. Skończyła studium pedagogiczne, ale przedszkolanką nie została, za to absolwentką zarządzania na Akademii Górniczo-Hutniczej. „Nudne życie księgowej” urozmaiciła sobie nie tak dawno… pływaniem i fotografowaniem. Dała się porwać tym pasjom na dobre. Pandemia koronawirusa trochę ją przystopowała, ale tylko na chwilę. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. Zobacz zjawiskowe zdjęcia Małgorzaty Latawiec. [przycisk]g[/przycisk]

Humanistka z zacięciem matematycznym, dobrą żoną i matką

Małgorzata Latawiec, dobry rocznik 1968, po ukończeniu popularnego „Konara” zdecydowała się na studium pedagogiczne. Z pewnością zostałaby „ciocią” w jednym z oświęcimskich przedszkoli, ale została matką dwójki dzieci. To im postanowiła poświęcić się bez reszty.

- By odciążyć trochę męża, który miał własną firmę, zajęłam się „papierkami”

- śmieje się Małgorzata Latawiec. - Powoli zaczęły mnie „wciągać” cyferki i tak się stało, że zostałam główną księgową u salezjan, „Postawiłam” im całą księgowość na komputerach i rozpoczęłam studia. Zrobiłam licencjat, a potem magisterkę w 2005 r. Jak pojechałam do dziekanatu po odbiór dokumentów, okazało się, że czeka tam na mnie Medal Staszica, dla najlepszego absolwenta roku akademickiego – dodaje.

Nowa pasja Małgorzaty Latawiec… projektowanie

Po kolejnych trzech latach "w papierach", Małgorzata Latawiec powiedziała dość. Zapragnęła czegoś innego i… została projektantem, na początek mebli, w firmie Zibi.

- Kręgielnia w Oświęcimiu i aquapark w Dąbrowie Górniczej, to moje dzieło. Według mojego projektu powstała kawiarnia Max Cafe i Poziomka, choć teraz wygląda już zupełnie inaczej

– mówi Małgorzata Latawiec. - Przez 1,5 roku byłam szefem biura marketingu, aż przyszedł ogólnoświatowy kryzys, skurczyły się inwestycje i zaczęły zwolnienia. Zaczęłam szukać jakiś ofert i korzystając z możliwości, w 2011 r. założyłam szkołę górniczą. Do 2016 r. byłam dyrektorem tej szkoły, wypuściłam w świat 2 tys. absolwentów. Byłam dumna, bo mieliśmy najwyższą zdawalność na poziomie 97 proc. I wtedy nadszedł kryzys w górnictwie, zaczęły się zwolnienia w kopalniach, zero praktyk. I znowu musiałam szukać pracy – wspomina.

Od koleżanki dowiedziała się, że księgowej poszukuje Miejska Biblioteka Publiczna w Oświęcimiu. I tak Małgorzata Latawiec znowu „wskoczyła” w papiery. Przyszły kolejne propozycje pracy z biblioteki w Grojcu i od franciszkanów w Harmężach. Godzi te obowiązki do dziś i ma czas na realizację swoich pasji.

Paparazzi od urodzenia, Małgorzata Latawiec wreszcie w swoim żywiole

- Całe życie nazywano mnie „rodzinnym paparazzi”

- śmieje się Małgorzata Latawiec. - „Cykałam” zdjęcia na okrągło, nie najlepszym telefonem, bo w tamtych czasach jakie były, wszyscy wiemy. Jednak zanim kupiłam aparat, zaczęłam chodzić na basen. Codziennie pływałam po kilka kilometrów. Woda tak mnie pochłonęła, że nawet w marcu 2020 r. miałam wystartować w ogólnopolskiej Otyliadzie. Tym razem koronawirus pokrzyżował plany i „uziemił” w domu – dodaje.

Oświęcimianka poszukała innego zajęcia. W kwietniu 2020 r. założyła grupę fotografów oświęcimskich Foto Grupa Oświęcim”. Pięć miesięcy później sama kupiła pierwszy aparat i zaczęła zgłębiać tajniki fotografii.

- Znajomy fotograf powiedział mi kiedyś, że fotografia to połączenie fizyki z matematyką. Nie wiedziałam o co chodzi. Teraz przyznaję, że miał rację. Choć orłem z tych przedmiotów nigdy nie byłam, jakoś udaje się

– wyznaje Małgorzata Latawiec.

Miłość do fotografii szybko zawładnęła Małgorzatą Latawiec. Z aparatem na ramieniu najpierw ruszyła w teren. Wstawanie w środku nocy, zdjęcia w w wodzie, przy trzaskającym mrozie, rekompensowały piękne widoki i efekt końcowy. Potem przyszedł czas na portrety.

- Od niedawna dopiero podjęłam się portretowania i odkryłam, że przynosi to też ogromne zadowolenie bohaterom kadru, co tym samym mnie motywuje

– wyznaje Małgorzata Latawiec. - Ale gdy potrzebuję wyciszenia, a mówiąc oględnie „odmóżdżenia”, idę na łono natury – dodaje.

Pojawiły się pierwsze propozycje i sesje na zamówienie. Przed Małgorzatą Latawiec wielkie wyzwanie. Sesja z dziewczyną i pająkiem wielkości dłoni.

- Zawsze słyszę na grupie, masz ciasne zdjęcia. Teraz nie będą takie, bo boję się i będę fotografowała z daleka

– śmieje się Małgorzata Latawiec.

FLESZ - Dlaczego ludzie kochają psy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska