Taksówkarze nie chcą kas fiskalnych

Nie wiadomo, czy w związku z tym od nowego roku w Ostrołęce wzrosną ceny usług przewozowych. Taksówkarze twierdzą, że tak. Natomiast kierownicy korporacji stanowczo temu zaprzeczają.
W Ostrołęce zarejestrowanych jest około 250 taksówkarzy. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Finansów z 20 grudnia 2001 roku wszyscy taksówkarze, których numer NIP kończy się zerem, muszą zamontować w swoich autach kasy fiskalne przed pierwszym października br. Obecnie termin ten przesunięto o rok. Montażem urządzeń zajmą się firmy komputerowe. Najtańsze urządzenie będzie można kupić za 1200 złotych. Taksówkarze uważają jednak, że koszt instalacji kas będzie znacznie wyższy. Za usługę montażową zapłacą sami, zaś 50 proc. wartości kas ma zostać zwrócona im przez Urząd Skarbowy.
Do tej pory wszyscy rozliczali się z korporacjami na tych samych zasadach. Każdy płacił korporacji stałą opłatę za rezerwację przejazdu do klienta, tzw. abonament. Osobno odprowadzał też podatek oraz składki ZUS, jeśli był ich płatnikiem. Wprowadzenie kas ma na celu usprawnienie ewidencji sprzedawanych przez taksówkarzy usług.
- W mojej korporacji pracuje około 30 kierowców - powiedział Tadeusz Kowalik, kierownik ostrołęckiej korporacji "MPT ". - Każdy z nich będzie musiał sam zapłacić za zakup kasy fiskalnej. Nasza firma być może nawiąże kontakt ze specjalistami od montażu urządzeń. W ten sposób liczymy na zmniejszenie kosztów tego przedsięwzięcia. Jeśli chodzi o strajki, zależą one od samych taksówkarzy. Myślę jednak, że ostrołęckie korporacje nie są na tyle zorganizowane, aby doszło do protestów. Zresztą strajki taksówkarzy nie mają sensu. Nie sądzę, żeby przyniosły one oczekiwane efekty.
Taksówkarze jednak zgodnie twierdzą, że strajk w Ostrołęce będzie. Zmiana terminu montowania kas nie zapobiegnie protestom, tylko przesunie ich datę. Uważają, że wprowadzanie kas fiskalnych jest złym pomysłem. Wszyscy też podkreślają, że mało zarabiają, a ci, których nie będzie stać na zakup kas, zrezygnują z pracy.