Bracia Tyburscy. Dom dziecka opuścili dzięki piłce
Paweł i jego brat-bliźniak Piotr, urodzeni 10 stycznia 1994 roku, nie mieli różowego dzieciństwa. Jako sześciolatkowie trafili do domu dziecka w Elblągu, był tam też z nimi starszy brat. Paweł po latach nie ukrywał, że życie w "bidulu" pomagało kształtować umiejętności fajterskie (- Musieliśmy tam walczyć o zupkę chińską, o wszystko. To było prawo dżungli), generalnie jednak nie wyniósł z domu dziecka złych wspomnień.
- Nie ma takich. Jedyne, jakie jest, to pierwsze uczucie, jakie towarzyszyło mi na samym początku - niepewność, niewiedza, co się będzie działo. To uczucie pamiętam do dziś. Ale cały tam spędzony czas był pozytywnym okresem - opowiadał "Tybori" Michałowi Rogozińskiemu na kanale 6PAK.
W tamtych czasach Tyburscy zaczęli uprawiać piłkę nożną - w elbląskich klubach, grali też w drużynie domu dziecka w turniejach podobnych placówek. I Piotrek z Pawłem na tyle wyróżniali się na boisku, że właśnie dzięki piłce mogli rozpocząć nowy etap życia - już poza domem dziecka, w Warszawie.
- Na "papierze" byliśmy w domu dziecka do 18. roku życia. Ale mając 16 lat, udało nam się wyjechać do Warszawy, żeby tutaj grać w piłkę - wspominał Paweł Tyburski na 6PAK. - Wtedy opiekę prawną nad nami sprawował nasz trener.
Derby Warszawy, zwycięstwo nad Lechem
Tyburscy zostali zawodnikami warszawskiego klubu GKS Targówek. A tam zostali zauważeni przez ludzi z klubów ekstraklasy - Paweł trafił do Polonii Warszawa, Piotrek do Widzewa Łódź.
"Pablo" dwa miesiące po 18. urodzinach - w marcu 2012 - zagrał w derbach Warszawy, w Młodej Ekstraklasie (była kiedyś taka liga). I przez kolejnych kilkanaście miesięcy wydawało się, że może być z niego piłkarz, prawdziwy zawodowiec. Grał jako obrońca, w Młodej Ekstraklasie jego Polonia pokonała m.in. Lecha Poznań, w którym grali dwaj późniejsi reprezentanci Polski - Bartosz Bereszyński i Tomasz Kędziora.
Mniej więcej w tamtym czasie Paweł Tyburski pojawił się na chwilę w Legionovii. Tam młodemu piłkarzowi przyglądał się ówczesny jej trener Marek Papszun. On dziś jest architektem sukcesów Rakowa Częstochowa (1. miejsce w ekstraklasie), wtedy dla Tyburskiego nie znalazł na dłużej miejsca w Legionovii.
Tybori: Dużo imprezowałem, a to nie idzie w parze
Paweł z Warszawy przeniósł się do Bytowa, do II-ligowej Bytovii. Na tym szczeblu zagrał krótko w dwóch meczach, wiosną 2013. I to byłby koniec jego podejścia do piłkarskiej kariery... Dlaczego? W wywiadzie dla RealnewsPL nie ukrywał, że melanże zrobiły swoje:
- Dużo imprezowałem, a to nie idzie w parze. Zresztą picie i bawienie się nie idzie z żadnym sportem w parze. Więc (uprawianie piłki nożnej) było skazane na niepowodzenie. Aczkolwiek bardzo dobrze się przy tym bawiłem i to był wspaniały czas, który nauczył mnie bardzo dużo, przede wszystkim dyscypliny w sporcie. Bo mimo że się bawiłem, to bardzo ciężko pracowałem.
Później Paweł grał jeszcze w ligach amatorskich. A bardzo podobną drogę przeszedł jego brat, Piotr. Kiedy stali się już znani dzięki "Love Island", kopali razem piłkę w Mazurze Radzymin.
High League 5: Tybori - Alberto
Dzięki popularności zdobytej w reality show bracia Tyburscy dostali możliwość wskoczenia do świata freak fightów. Karierę w MMA robi "Pablo", w lipcu tego roku pokonał Adama Soroko (w kickboxingu), bił się już na galach FAME MMA, Prime Show, a teraz pierwszy raz pojawił się w High League - konkretnie na gali High League 5. Jego rywalem w main evencie był raper Alberto Simao, z którym "Tybori" efektownie wygrał przed czasem.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?