Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piroman nadal szaleje w Suchej Beskidzkiej

Małgorzata Targosz
Dom 77-letniej Jadwigi Mikołajek o mały włos a byłby spłonął. W jego sąsiedztwie piroman podpalił stodołę
Dom 77-letniej Jadwigi Mikołajek o mały włos a byłby spłonął. W jego sąsiedztwie piroman podpalił stodołę Małgorzata Targosz
Mieszkańcy boją się kolejnego ataku podpalacza. Na Błądzonce straszą zwęglone stodoły i wiaty.

W oczach mają łzy. Trudno powiedzieć, czy bardziej z żalu, czy ze złości. To, co przeżywają teraz mieszkańcy Suchej, trudno opisać. Ludzie nie śpią nocami, organizują warty i coraz mniej sobie ufają. Wszystko za sprawą szalejącego tam od marca piromana.

Jeśli jedzie się ulicą Błądzonka, włos jeży się na głowie. Wzdłuż drogi stoją niedopalone lub całkiem zwęglone stodoły i wiaty. Jedno wielkie pogorzelisko. Koszmar zaczął się 3 marca o godz. 21.36. Spłonęła wiata.

Wtedy jeszcze nikt nie myślał, że to dzieło podpalacza. Drugi pożar, który wybuchł osiem dni później, 11 kwietnia, o godz. 23.59, wzbudził podejrzenia. Z dymem poszła stodoła. O ile w tych dwóch przypadkach straty nie były wielkie, o tyle wartość stodoły, która spłonęła 22 kwietnia (1 godz. 28 min po północy) oszacowano na 30 tys. zł. 29 kwietnia (godz. 23.56) z dymem poszła kolejna stodoła, garaż, a wraz z nimi samochód i traktor. Straty oszacowano na około 110 tys. zł. Te wydarzenia dały policji pewność.

- Bez wątpienia mamy do czynienia z seryjnym podpalaczem - mówi Paweł Siwiec, oficer prasowy suskiej policji.

Na ulice Błądzonka i Starzeńskiego w Suchej Beskidzkiej wyjeżdżają patrole, ludzie organizują warty. Na nic to się jednak zdało.

- Od 1 maja nie spałem, pilnowałem. Ale ile można nie spać, tej nocy niestety zasnąłem - opowiada nam pan Władysław. Obudzili go sąsiedzi, waląc pięściami w okna. Paliły się dwie sąsiednie stodoły. Pożar wybuchł o godz. 1.18 - około, 10 min po odjeździe patrolu policji. Po dwóch stodołach zostały tylko zgliszcza, spalone młockarnie, wozy, pługi, śrutowniki. Straty oszacowano na 200 tys. zł. Mogło być gorzej.
- Tylko dzięki naszym strażakom z Błądzonki się nie spaliłam - stwierdza 77-letnia Jadwiga Mikołajek. Jej dom od płonących stodół był oddalony zaledwie kilka metrów.

- Wszystkie straże, które przyjechały, zatrzymywały się przed płonącymi budynkami i gasiły pożar. Tylko nasza przejechała przez ten bijący żar i lała wodę na ściany mojego domu, by nie zajął go ogień, i udało się - opowiada ciągle drżącym głosem pani Jadwiga.

W Błądzonce jest jeszcze około 30 stodół.
- Która będzie następna? - pytają mieszkańcy.

Niektórzy śpią w stodołach, inni powywozili ze stodół cały swój sprzęt. Policja jeździ na patrole.

- Od godziny 22 przez Błądzonkę nikt nie przejdzie. Policja kontroluje każdego, kogo zobaczy o tej porze na ulicy. Każdy jest przeszukiwany i legitymowany - mówi Arek, strażak z OSP Błądzonka, który od wielu nocy nie śpi spokojnie, tak samo jak jego koledzy po fachu.
Kim jest podpalacz?

- To na pewno ktoś stąd - uważa pan Władysław i dodaje, że nikomu już nie ufa. Jedno jest pewne. Mieszkańcy podpalaczowi nie darują.

- Lepiej dla niego, by złapała go policja - mówią. Jeżeli wpadnie w ręce ludzi, to kara może być szybsza niż sąd.

- Będzie lincz - ostrzegają.

Żeby tego uniknąć, burmistrz miasta Stanisław Lichosyt wyznaczył 5 tysięcy złotych nagrody dla tego, kto wskaże piromana.

Ten weekend w Suchej Beskidzkiej minął spokojnie. Czyżby piroman się przyczaił?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska