Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po podwyżkach mieszkańcy Dobczyc gorzko żartują, że śmieci to już towar... luksusowy

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. mariusz Kapała
Dwa razy tyle co do tej pory zapłaci od Nowego Roku mieszkaniec Dobczyc za odbiór i zagospodarowanie śmieci. Na wsiach stawka rośnie tylko nieco mniej.

Dobczyce to kolejna gmina, która podniosła stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych, przy czym, z gmin powiatu myślenickiego, tu podwyżki są jak na razie najwyższe. Inną rzeczą jest, że to pierwsza w tej gminie podwyżka opłat za śmieci od 2013 roku, czyli odkąd został wprowadzony nowy system gospodarki odpadami, ale w tej chwili to marne pocieszenie dla mieszkańców, którzy muszą dużo głębiej sięgnąć do kieszeni.

Zmieniła się też metoda naliczania opłat. Stawkę degresywną (zmniejszającą się wraz ze z liczbą osób zamieszujących gospodarstwo) zastąpiła jedna stała, którą mnoży się przez liczbę osób zamieszkujących dane gospodarstwo domowe. W przypadku mieszkańców miasta wynosi ona 20 zł (za śmieci segregowane), a więc jest dwukrotnie wyższa od dotychczasowej.

Zmiany odczują w portfelach wszyscy, a szczególnie duże rodziny. Przykładowo 5-osobowa z miasta, która płaciła do tej pory 35 zł, zapłaci 100 zł, a 10-osobowa zamiast 56 zł zapłaci 200.

Wzrost dotyczy też mieszkańców wsi. Tu opłata rośnie nieco mniej, bo o 75 proc. z 8 na 14 zł od osoby (również za śmieci segregowane, bo niesegregowane kosztują w całej gminie 35 zł od osoby).

Przy większych rodzinach wzrost będzie bardziej odczuwalny, bo przykładowo 5-osobowa zapłaci teraz 70 zł (zamiast dotychczasowych 27 zł), a 10-osobowa 140 zł (a nie jak do tej pory 45 zł).

Wpływ na wzrost cen w przetargach ma m.in. wzrost tzw. opłaty marszałkowskiej (za składowanie odpadów), wzrost cen paliwa i wynagrodzeń pracowników. Dla porównania w Dobczycach oferta, która wygrała w przetargu z końca 2016 roku (na odbiór śmieci przez dwa lata, do końca 2018 roku) opiewała na niespełna 2 mln zł. Najniższa ze zgłoszonych teraz (też na okres dwóch lat) sięgała 4,9 mln zł. I to ta wygrała.

Jak tłumaczył na sesji burmistrz Tomasz Suś, on i Rada nie mieli innego wyboru, jak rozstrzygnąć przetarg i wybrać wykonawcę. Bo choć oferty były dużo wyższe w stosunku do tego, ile planowała wydać gmina, to czasu zostało niewiele. Poparła go radna Ewa Kołacz:

- Przetargi były późno, było niedoszacowanie - mówiła. I choć ona i inni radni zgodzili się co do tego, że gmina nie ma wpływu na wysokość ofert w przetargach, to nie wszyscy poparli projekt uchwały zatwierdzający nowe stawki. Dziesięcioro radnych było za, a pięcioro przeciw.

Radna Marta Zając opowiedziała się za tym, żeby gmina z własnego budżetu pokryła część kosztów obsługi systemu tak, aby mieszkańcy nie odczuli tak mocno skutków podwyżki. Jak tłumaczyła, choć w założeniu system ma się samofinansować z opłat mieszkańców, to jak dotąd żadna z gmin, która dokłada do niego nie została za to ukarana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Po podwyżkach mieszkańcy Dobczyc gorzko żartują, że śmieci to już towar... luksusowy - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska