O problemie zjazdu do term "Gazeta Krakowska" pisała wielokrotnie, od powstania basenów. Byliśmy także na wczorajszej wizji, w której wzięli udział przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz policjanci z sekcji ruchu drogowego w Nowym Targu i Krakowie. Od początku spotkania przedstawiciele GDDKiA przekonywali do swojego stanowiska.
- Łącznik do obiektu term jest samowolą budowlaną - mówił Michał Ceremuga z GDDKiA. - Gdy zobaczyliśmy, że został wybudowany, niezwłocznie sprawę zgłosiliśmy do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Nowym Targu. I tam utknęła.
Według drogowców, zgodnie z decyzją na budowę, dojazd do ośrodka miał i ma się odbywać od strony drogi gminnej, czyli od wsi Szaflary, a nie z zakopianki.
- Nie można tego miejsca na zakopiance oznakować jako skrzyżowania, bo nie przecinają się w tym miejscu drogi publiczne - tłumaczył Ceremuga. Poza tym podkreślał, że budowa skrzyżowania wymaga wykonania odpowiedniej dokumentacji technicznej, czasu i pieniędzy.
W czasie wizji lokalnej pracownicy GDDKiA zaprzeczali, jakoby w tym miejscu doszło do więcej niż jednego tragicznego wypadku. Potrącenie pieszego, na które wskazywała nowotarska prokuratura, miało mieć miejsce znacznie dalej.
Zdaniem policjantów, budowa odpowiedniego łącznika leży w gestii właściciela term. - Co innego dojazd do jednego domu, a co innego do tego typu obiektu, z którego korzysta mnóstwo ludzi - mówi Roman Kościelniak, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. - Taka droga musi mieć odpowiednie parametry.
- Szkoda, że nie pojawił się tutaj dziś nikt z nowotarskiej prokuratury, która domaga się od nas zmian na tym odcinku. Mielibyśmy okazję wyjaśnić zmiany wprowadzone w organizacji ruchu - skwitował Ceremuga.
Stanowiskiem drogowców jest zaskoczony Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu.
- Cała sytuacja jest dla mnie niejasna. Wynika z tego, że dla Geotermii Podhalańskiej, która mieści się zaraz obok term, uzgodniono zjazd, a dla basenów już nie. A przecież do obu obiektów prowadzi jeden i ten sam zjazd z zakopianki - mówi zdziwiony prokurator Gabryś. - Mimo że można dojechać do pierwszego zabudowania, to jednak do drugiego już nie można skręcić?
Prokurator stwierdził, że wyników wizji oczekuje na piśmie.