Morderstwo przy Świętopełka w Toruniu
Włodzimierz Sz., który znany był w Toruniu z prowadzenia rozlicznych interesów, noworocznego popołudnia 1994 roku wracał z żoną i córkami z obiadu u teściów. Mężczyzna wchodził do mieszkania na drugim piętrze bloku przy ulicy Świętopełka sam. Żona z dziećmi zapukała jeszcze do sąsiadki z parteru, żeby złożyć jej noworoczne życzenia.
Morderca musiał czekać na swoją ofiarę, bo kobiety po kilku minutach rozmowy usłyszały potworny huk. Potem jeszcze w krótkim odstępie dwa podobne odgłosy. Kobiety wbiegły na górę. Drzwi były otwarte, a na łóżku leżał zakrwawiony Włodzimierz Sz. W tym czasie prawdopodobnie morderca ukrył się na klatce schodowej piętro wyżej, ponieważ, kiedy kobieta wybiegła z mieszkania wołając o pomoc, widziała zbiegającego po schodach mężczyznę w ciemnym płaszczu w jodełkę.
- Przepraszam, spieszę się - tak miał powiedzieć do lokatorów, kiedy ich mijał.
Morderca strzelał trzy razy. Dwa razy z broni trzymanej na wysokości pasa. Były to tak zwane strzały z biodra. Za każdym razem musiał przeładować broń. Trzeci razy przyłożył lufę do głowy toruńskiego przedsiębiorcy. By mieć pewność, że zginie. Była to typowa egzekucja. Do tej pory niewyjaśniona.
WIĘCEJ KRYMINALNYCH HISTORII Z TORUNIA, KTÓRE NADAL CZEKAJĄ NA WYJAŚNIENIE ZNAJDZIECIE >>> TUTAJ<<< LUB W GALERII PONIŻEJ:
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?