Paweł choruje na mukowiscydozę. To ciężka, nieuleczalna choroba genetyczna, która wyniszcza cały organizm. Objawia się m.in. kaszlem, dusznościami, nawracającym zapaleniem płuc i oskrzeli, problemami z układem pokarmowym. Choć Paweł codziennie musi przyjmować leki i poddawać się długotrwałym, żmudnym inhalacjom, nie należy do pesymistów, którzy siedzą w domu. Żyje aktywnie, uczy się w szkole średniej, uprawia sport. O jego chorobie długo nie wiedzieli nawet koledzy z klasy. - Dowiedzieli się dopiero w zeszłym roku, kiedy Paweł trafił do szpitala - opowiada Jadwiga Bielańska, mama chłopca. - Mój syn się nie poddaje tak łatwo - dodaje.
Paweł kocha sport, przede wszystkim narty. Poza tym jeździ na rowerze, chodzi po górach. Przygoda z nartami zaczęła się około sześciu lat temu. - Kolega mnie namówił i spodobało mi się - opowiada Paweł. - W sezonie staram się co weekend albo dwa pojeździć na stokach.
Najczęściej korzysta z wyciągów w Wierchomli i na Jaworzynie Krynickiej. Raz był na nartach we Włoszech. I zachwyciły go tamtejsze świetnie przygotowane trasy. - Wrócił pełen energii, rozpromieniony - opowiada pani Jadwiga.
Teraz Paweł marzy, by jechać na Matterhorn, który słynie z narciarskich tras. Wyjazd to dla niego forma rehabilitacji. - Ruch na świeżym powietrzu wentyluje płuca - mówi pani Jadwiga.
To bardzo ważne dla kogoś, kto codziennie musi wstawać o godz. 5.15, by zrobić inhalację przed wyjściem do szkoły. Nie ma od tego żadnych świąt ani odpoczynku. Cykle inhalacji trzeba powtarzać kilka razy dziennie. Paweł jest zajęty także dlatego, że przygotowuje się do matury w maju. Chce zdawać rozszerzoną geografię, może wybierze studia w tym kierunku.
Z powodu matury chciałby jechać na narty na przełomie marca i kwietnia, nie później. Fundacja już pracuje nad spełnieniem marzenia. - Zawsze na pierwsze spotkanie, gdy jedziemy odwiedzić naszego nowego podopiecznego, zabieramy jakiś "lodołamacz" - opowiada Marta Chodacka z fundacji. - Mama Pawła poradziła nam, żeby kupić album o górach. To był strzał w dziesiątkę - dodaje.
Potem znalazł się już sponsor, zapalony narciarz i snowboardzista, który chciał spełnić marzenie chłopca. Niestety zmarł. Jego rodzina przekazała dla Pawła 3 tys. zł. Teraz wolontariusze z "Mam Marzenie" prowadzą rozmowy z biurami podróży.
Jeśli ktoś może pomóc w realizacji marzenia Pawła, powinien się skontaktować z krakowskim oddziałem fundacji, pisząc na adres [email protected] lub dzwoniąc pod nr tel. 012 426 31 11. Paweł potrzebuje też pomocy, by opłacić niezwykle kosztowne leczenie i rehabilitację. Pieniądze można wpłacać na subkonto, założone przez Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą: 49 1020 3466 0000 9302 0002 3473, z dopiskiem Paweł Bielański w tytule wpłaty.
Współpraca Magdalena Adaś
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?