Mężczyznę uznano także za winnego skażenia środowiska, bo padłe z głodu tuczniki wyrzucił do rowu w Mogilanach pod Krakowem. - Nie mogłem się ich pozbyć w inny sposób, bo koszt utylizacji jednej świni to 100 zł. Nie było mnie na to stać - tłumaczył się oskarżony.
Sprawa znęcania wyszła na jaw w czerwcu 2008 r., gdy do jednego z gospodarstw wezwano służby sanitarne, weterynarza, a nawet straż pożarną, bo smród z chlewni był tak wielki, że nie dało się tam wejść bez masek gazowych. Okazało się, że Witold S. wynajął chlewnię, przywiózł tam 100 tuczników, ale się nimi nie zajmował.
Zwierzęta spały na betonie lub brnęły przez półmetrową warstwę gnoju. Nie wywoził obornika, nie karmił regularnie, nie poił, a padłe z głodu wyrzucał na okoliczne pola. - Przyznaję się do winy. Zaniedbałem świnie, bo miałem kłopoty rodzinne, opiekowałem się chorą matką - Witold S. tłumaczył na przesłuchaniu. Dopiero przed sądem zmienił zdanie. - Świnie były wrażliwe i zdychały nie z głodu, ale ze stresu, gdy do obory wchodził obcy człowiek lub inne zwierzę, np. kot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?