Pozytywne skutki koronawirusa. W starosądeckim schronisku nie ma już psów. Wszystkie znalazły nowy dom!

FLESZ - Koronawirus: prywatne testy możliwe, ale drogie

Gminne Schroniska dla Psów w Starym Sączu może jednocześnie przyjąć 35 psów. Jeszcze dwa dni temu wszystkie kojce stały puste, bo zwierzęta zostały adoptowane.

- To bardzo rzadkie sytuacje. Choć teraz mamy już dwa pieski, to one też długo u nas nie będą gościć – zaznacza Tadeusz Pasiut, kierownik starosądeckiego schroniska. - Od połowy marca, kiedy to ogłoszono stan epidemii koronawirusa w naszym kraju, zaobserwowaliśmy większe zainteresowanie adopcją psów. Podobnie jak w całej Polsce.

Jak zapewnia Tadeusz Pasiut każdego dnia odbiera kilka telefonów z pytaniem o to, czy i jakie pieski szukają nowego domu. Sądeczanie pod swoją opiekę biorą nawet takie, które wcześniej czekały na adopcję po kilka miesięcy ze względu na chorobę lub kalectwo. Ponad rok na nowego właściciela czekał m.in. starszy i ślepy pies.

- Jesteśmy zadowoleni i mamy nadzieję, że taka sytuacja utrzyma się jak najdłużej - dodaje kierownik przytuliska. - Dla psów schronisko, nawet najlepsze, nie jest dobrym miejscem. Każdy powinien mieć swojego właściciela.

Tadeusz Pasiut zauważa jeszcze jeden pozytywny aspekt. Od połowy marca do schroniska nie wrócił ani jeden z adoptowanych psów. Co więcej ich nowi właściciele chętnie dzielą się z pracownikami schroniska zdjęciami oraz filmikami, na których widać, że zwierzęta są szczęśliwe.

- Dajemy możliwość zwrotu psa, jeśli pojawi się z nim jakiś problem. Do adopcji zazwyczaj trafiają psy dorosłe, u których charakter można zmienić ale wymaga to dużego zaangażowania i cierpliwości. Nie każdy sobie z tym radzi - wyjaśnia kierownik przytuliska.