Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa historia gwiazdy Cracovii

Paweł Guga
Andrzej Banaś
Czasami wydaje mi się, że krakowianie nie doceniają swojego miasta. Narzekają. Krytykują. A ja twierdzę, że jest to piękne, historyczne i nowoczesne miasto - opowiada Nicolas Besch, hokeista Cracovii.

Artur Szpilka: w tym roku ani kropelki alkoholu

Już dawno się tak nie zdarzyło w polskim hokeju, że obcokrajowiec w pierwszym roku gry w naszej lidze stał się jej niekwestionowaną gwiazdą. Ale w przypadku Nicolasa Bescha tego należało oczekiwać.

Urodzony 28 lat temu we francuskim Hawrze ma za sobą trzy turnieje mistrzowskie hokejowej elity. Do tego dwa tytuły mistrza Francji z Rouen, grę w szwedzkim Leksand i fińskim Jukurit.

Cracovia polowała na tego obrońcę od dwóch lat. Nie tylko z powodu jego bardzo wysokich umiejętności, ale też z racji pochodzenia. Besch bowiem może grać w Polskiej Lidze Hokejowej jako... Polak.
Jak sam twierdzi, o wyborze Cracovii nie decydowały tylko względy sportowe.

- Chciałem mieszkać i grać w mieście, gdzie urodziła się moja mama. Tutaj też mam dalszą rodzinę. Po raz ostatni byłem w Krakowie dziesięć lat temu, ale doskonale zapamiętałem to miasto. Zrobiło na mnie wielkie wrażenie, a ponieważ jest tutaj doskonała drużyna, toteż długo się nie zastanawiałem - mówi Nicolas Besch.

Mama Nicolasa, Małgorzata, urodziła się w Krakowie i mieszkała przy Grzegórzeckiej. Po skończeniu liceum, w wieku 20 lat, na początku lat osiemdziesiątych wyjechała do Francji. Tam poznała ojca Nicolasa, Gerarda, wyszła za mąż i została na stałe. Mieszkają w Rouen. Ostatnie wakacje spędzili w Polsce razem z synem.

- Rodzice często odwiedzają Polskę - mówi Nicolas. - Planują teraz przyjazd na fazę play- off. Jest tylko mały problem. A właściwie dwa. Ojciec ma wybitną awersję do latania samolotami, a podróż samochodem trwa dwa dni. Ten kłopot zresztą nie jest najpoważniejszy. Ojciec za każdym razem narzeka, że po wizycie w Polsce i spotkaniach rodzinnych staje się cięższy o cztery kilogramy.

Polskie jedzenie smakuje nie tylko rodzicom Nicolasa, ale i on sam jest jego wielkim amatorem.

- Oczywiście kuchnia francuska jest zupełnie inna od polskiej, ale polska też mi bardzo odpowiada - twierdzi Nicolas. - Pierogi, gołąbki, a przede wszystkim czerwony barszcz z uszkami. W tygodniu muszę go zjeść dwa - trzy razy. Gdy mam ochotę na typowo francuskie dania, to przecież w Krakowie nie ma z tym najmniejszego problemu.

Nicolas znakomicie mówi po polsku. - Mama od najmłodszych lat dbała, abym mówił po polsku. Jednak z upływem czasu dużo zapomniałem. Kiedy przyjechałem w sierpniu do Polski, wystarczyły dwa tygodnie, aby sobie wszystko przypomnieć. Koledzy z drużyny twierdzą, że mówię po polsku bardzo dobrze.
Nicolas nie miał najmniejszych problemów z aklimatyzacją w Krakowie.

Kraków trochę mu przypomina Rouen. Chociaż miasto nad Sekwaną jest mniejsze, to z równie pięknymi zabytkami.

- W Krakowie mieszkam w Garden Residence. Mam 5 minut spacerem na Kazimierz, 10 minut do Wawelu i kwadrans do Rynku.

O samotności nie ma mowy. Ma tutaj rodzinę i kolegów, przez dwa miesiące mieszkał razem z partnerką, Mariany, która jest Finką.

- Liczyliśmy, że znajdzie w Krakowie pracę, ale niestety nie udało się i wraca do Finlandii. Będzie często przyjeżdżać.

Od pierwszych dni pobytu w Krakowie razem poznawali miasto. Nie ma już wielu muzeów w Krakowie, w których by nie był. Zwiedził też kopalnię w Wieliczce, był w obozie zagłady Auschwitz.

- Czasem wydaje mi się, że krakowianie nie doceniają swojego miasta - mówi Nicolas. - Narzekają, krytykują. Ja porównując Kraków do miast we Francji twierdzę, że to piękne, historyczne, ale i nowoczesne miasto. Ma dobrą komunikację. Świetne restauracje, puby. A takich jak w Krakowie galerii handlowych nie ma we Francji. Czuję się tutaj znakomicie. A że będę grał w Krakowie jeszcze przynajmniej przez następny rok, bo taki mam kontrakt, to potem będę mógł o sobie powiedzieć, że jestem już krakusem całą gębą...

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prawdziwa historia gwiazdy Cracovii - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska