- Najpilniejsze potrzeby, z jakimi od razu musimy się zmierzyć, to sposób wywożenia śmieci, jakie naniosła z sobą wielka woda, i zniszczonych mebli oraz sprzętów. Bardzo pilne jest też zorganizowanie pomocy finansowej i rzeczowej dotkniętym nieszczęściem, a także udrożnienie cieków wodnych i odtworzenie sił ratunkowych, naprawienie popsutego podczas akcji sprzętu i uzupełnienie zapasów piasku na wszelki wypadek - mówi Jerzy Pelka, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego tarnowskiego magistratu.
Pilnej pomocy potrzebują mieszkańcy zalanych domostw z okolic ul. Spytki. Do ich domów woda wdarła się, osiagając poziom 1,5 metra. - Przybrała w ciągu kilku minut. Wszystko nam zalało: lodówkę, meble i ubrania. Nikt nas nie ostrzegł - opowiada Józef Zygiel, który stracił dorobek całego życia. - Podobna woda przeszła tu 22 lata temu - dodaje.
Przy ul. Spytki jest kilka rodzin, dla których studnia była jedynym źródłem wody pitnej. Dziś ta woda nie nadaje się nawet do mycia podłóg, bo do cembrowin dostały się śmieci i wszelkie brudy.
- Nie mam nawet tyle wody, by dziecko wykąpać - mówi Swietłana Mordawka, mieszkanka zalanej ulicy.
Więcej we wtorkowym wydaniu Gazety Krakowskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?