Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przykuty do łóżka Kamil Karkos z Klucz, potrzebuje pomocy. Choroba nie pozwala mu być głową rodziny [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Kamil Karkos z Klucz, szczęśliwy mąż, ojciec dwójki, a wkrótce trzeciego dziecka, bezwładnie leży w łóżku na oddziale neurologicznym Nowego Szpitala w Olkuszu. Po udarze mózgu, lekarze nie dawali szans na przeżycie. Teraz chcą go wypisać ze szpitala, ale rodziny nie stać na prywatny ośrodek, który kosztuje 20 tys. zł miesięcznie. Niestety, w tych publicznym nie ma miejsc.

To miały być kolejne piękne święta Bożego Narodzenia 32-latka, głowy rodziny i opiekuna dzieci, bo tak zdecydowali z żoną. Kamil Karkos pod choinką z żoną Ewą, 11-letnim synem Filipem i 7-letnią Olą, kolejnym dzieckiem „w drodze”, cieszył się świętami i życiem. Nagle źle się poczuł. Uskarżał się na bóle głowy, wymiotował.

- O godz. 11 zadzwonił telefon, dzwoniła synowa. Zdenerwowana wykrzyczała, że nie ma żadnego kontaktu z Kamilem, stracił przytomność

- mówi Beata Stachowiak, mama pana Kamila. - Jeszcze zdążyła poprosić, bym dzwoniła na pogotowie - dodaje.

Klika chwil później ratownicy medyczni byli już na miejscu. Kamil Karkosa został przetransportowany do szpitala. Trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
- Godziny oczekiwania, żeby dowiedzieć się co z moim synem – mówi pani Beata. - W końcu lekarz z SOR zaprosił nas na rozmowę i wtedy z synową usłyszałyśmy - drogie panie, niestety nie mam dobrych wiadomości, pan Kamil miał rozległy udar mózgu. Niestety, nie jestem w stanie powiedzieć co będzie dalej, zostaje przewieziony na oddział neurologiczny z pododdziałem udarowym – dodaje.

Ciągła troska, niekończące się pytania o rokowania, aktualny stan zdrowia. Wreszcie lekarze zakomunikowali.

- Stan jest krytyczny, nie jestem w stanie powiedzieć czy w ogóle przeżyje

- mówi zatroskana matka. - Prawie dwa miesiące od feralnego dnia Kamil żyje, to jest najważniejsze - dodaje.

Mama z żoną i najbliższą rodziną każdego dnia są przy łóżku Kamila. Które niestety wkrótce musi opuścić, mimo że ma niedowład lewostronny, nie widzi, nie mówi. Po wybudzeniu ze śpiączki farmakologicznej nie odzyskał pełnej świadomości.

- Zaproponowano nam pobyt w ośrodku, bo szpital nie jest „przechowalnią”, ale w tych refundowanych nie ma miejsca, a w prywatnych, to koszt rzędu 20 tys. zł miesięcznie - mówi Damian Zawada, szwagier pana Kamila. - Przed nami trudna i kosztowna droga powrotu Kamila do zdrowia, żeby wrócił do nas świadomy i pełen życia, dlatego zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy - dodaje.

Rodzina ma nadzieję, że znajdą się możliwości pobytu w ramach z NFZ, albo i wpłat, które pozwolą na umieszczenie chorego w specjalistycznym ośrodku lub w domu, pod opieką specjalistów. Niestety nie ma środków.

- Pieniążki zbieramy przede wszystkim na rehabilitację, na środki higieny osobistej, lekarstwa, ale także na to żeby dzieci mogły widzieć tatę kilka razy w miesiącu. Nie tylko przez video kamerkę, ale mogli jechać do niego powiedzieć jak go kochają i żeby wracał szybko do nich do domu - mówi mama pana Kamila.

Na leczenie i rehabilitacjęTrwa zbiórka na leczenie i rehabilitację.

FLESZ - Duże zmiany w służbie zdrowia. Pacjentom ma być łatwiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska