Recenzje nowości płytowych schyłku tegorocznej jesieni
Eros Ramazzotti „Vita Ce Ne”, Universal, 2018
Włoski piosenkarz uwiódł żeńską publiczność w większości krajów Europy – w tym również w Polsce. Zadziałały dwie rzeczy: południowa uroda artysty oraz jego emocjonalna maniera wokalna. Nic więc dziwnego, że Ramazzotti z powodzeniem powtarza tę formułę na każdej ze swych kolejnych płyt. Dziś piosenkarz ma już 55 lat i czoło przyprószone siwizną, co nie przeszkadza mu nadal „czarować” swoje fanki głębokim głosem. Piętnaście premierowych piosenek z „Vita Ca Ne” nie wykracza poza dotychczasowy schemat eksploatowany przezeń od ponad trzech dekad. Nie pomagają tu nawet wyskoki w stronę latino – jakby Włoch pozazdrościł Luisowi Fonsiemu. Nowych fanek płyta Ramazzottiemu więc raczej nie przysporzy, ale te starsze powinny być zadowolone.