Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skała. Mieszkańcy ratowali Żydów i ryzykowali życie swoich rodzin

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Henoch Majteles z rodziną w Monachium około 1957 r.  Członków tej żydowskiej rodziny skalanie ukrywali w czasie okupacji
Henoch Majteles z rodziną w Monachium około 1957 r. Członków tej żydowskiej rodziny skalanie ukrywali w czasie okupacji Fot. Archiwum Adama Cyry
Historycy wspominają ludzi z okolicznych miejscowości, którzy narażając swoje życie ratowali Żydów. Nie doczekali się uhonorowania za swoje szlachetne czyny, nie zabiegali o to, ale obchodzony niedawno Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów jest ich świętem.

W dzieje Skały mocno wpisuje się historia wielu rodzin żydowskich. A potem trudny, tragiczny czas okupacji i ratowania Żydów przez polskie rodziny, które swój los wystawiały na niebezpieczeństwo. Tak było też w sąsiednich gminach Sułoszowej i Zielonkach.

Czasy okupacji, strachu i ryzykownej pomocy przypomina dr Adam Cyra, pracownik naukowy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. To wspomnienia przy okazji obchodów Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów, który przypada na 24 marca.

Przed wojną Skała była domem dla setek Żydów. Tu mieszkali, pracowali, handlowali. Prowadzili wiele sklepów, zakładów usługowych. Tu mieli swoją gminę, mogli cieszyć się propagowaniem żydowskiej kultury i edukacją.

- Rabinem był Icek Natan Sztark. Spis z okresu międzywojennego wskazuje, że w 1921 roku w Skale Żydzi stanowili 16,8 procent społeczności - mówił nam Piotr Trzcionka, miejscowy historyk. Miasto liczyło wówczas około 3,5 tys. mieszkańców.

Piotr Trzcionka pisząc książki o dziejach Skały, podkreślał, że w Rynku było wiele ich zakładów i punktów handlowych. Żydzi prowadzili tutaj pracownię bieliźniarską, zakłady kamasznicze, w których wytwarzali obuwie, zakłady krawieckie, handlowali bydłem, zbożem, żelazem. Mieli sklep z galanterią, pieczywem. Żydzi prowadzili też sklepy spożywcze, cukiernię, piwiarnię, restaurację.

Potem przyszedł tragiczny czas wojny, okupacji, zagłady. W 1941 roku na wiosnę utworzono w Skale getto. Wydzielony obszar stanowił dzielnicę żydowską.

Getto istniało nieco ponad rok. Od 26 sierpnia 1942 roku zaczęto je likwidować. Niemcy i tzw. granatowi policjanci - policja podporządkowana lokalnym komendantom niemieckim, spędzali żydowską ludność na Rynek, gdzie był punkt zbiorczy do deportacji. Kto nie chciał wychodzić, był rozstrzeliwany na miejscu w domu. Byli i tacy Żydzi, którym udało się ukryć.

To o nich pisze na swoim blogu i opowiada ludziom dr Adam Cyra. W obliczu zarzutów o tym, że Polacy pomagali mordować Żydów w czasie wojny, podaje przykłady tych, którzy z narażeniem własnego życia, swoich rodzin, swoich dzieci ratowali, ukrywali, karmili Żydów, opiekowali się ich dziećmi, całymi rodzinami.

Dr Cyra z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu wspomina swojego ojca Józefa Cyrę, członka Armii Krajowej, który pochodził z niedalekich Przybysławic. On na prośbę swoich szefów z AK sporządził raport na temat zagłady Żydów ze Skały. W 1992 roku napisał wspomnienia. Dziś jego syn przytacza historię z 26 sierpnia 1942 r., gdy Niemcy wysiedlili większość Żydów ze Skały, a chorych i niedołężnych rozstrzeliwali w ich domach.

- Stojąc w pobliżu rodzinnego domu w Przybysławicach widziałem, jak na pięćdziesięciu dwóch furmankach, które osobiście policzyłem, wieziono wysiedlonych Żydów w kierunku Słomnik. Część Żydów zdołała się schronić u rodzin polskich zamieszkałych w Skale, a kilka rodzin żydowskich w okolicznych wsiach u znajomych rolników. W jakich okolicznościach została później wymordowana przez Niemców wywieziona wówczas ludność żydowska - nie wiem - wspominał Józef Cyra. Kolejną akcję zagłady Żydów Niemcy zorganizowali 10 listopada 1942 r.

Rodzinom żydowskim, którym udało się ukryć, pomagała potem miejscowa ludność. Jednym z niosących pomoc był brat Józefa Cyry - Tadeusz Cera (używał nazwiska zniekształconego), zamieszkały wraz z rodziną w Zamłyniu. Przyjaźnił się z żydowską rodziną Majtelesów ze Skały i w czasie okupacji hitlerowskiej ukrywał synów tej rodziny, a dla pozostałych członków zorganizował kryjówkę w gospodarstwie Feliksa Hanarza w Minodze. Cała rodzina Majtelesów przetrwała okupację. Dziś w rodzinnych albumach Cyrów znajdują się zdjęcia Majtelesów.

Historyk Adam Cyra we wspomnieniach swojego ojca znalazł wiele innych opowieści o osobach ratujących Żydów.

- W przysiółku Przybysławice zwanym Lubawką, w gospodarstwie Kobczyków, przechowany został Żyd, któremu było na imię Borek - wymienia.

Żydzi byli również przechowywani we wsi Wielmoża w gminie Sułoszowa w gospodarstwie Antoniego Kajcy, a także żydowska rodzina Kołataczów ukrywała się w gospodarstwie Korzonka, zamieszkałego w Skale przy ul. Wolbromskiej.

- Ludność żadnych mordów w Skale i okolicy na Żydach nie popełniła, natomiast takie mordy popełnili niektórzy policjanci granatowi w służbie niemieckiej. Okrutnym szczególnie był ich komendant w Miechowie, Kazimierz Nowak, którego zlikwidowali 24 czerwca 1943 roku żołnierze AK - podkreśla stanowczo Adama Cyra.

Historyk dodaje, że żadna z rodzin polskich wymienionych we wspomnieniach jego ojca nie została do dzisiaj uhonorowana za swoje szlachetne czyny, jakimi podczas okupacji niemieckiej było ratowanie życia innych ludzi przy wystawianiu na niebezpieczeństwo swojego własnego.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skała. Mieszkańcy ratowali Żydów i ryzykowali życie swoich rodzin - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska