Znał rezydującego na terenie parafii prawdziwego księdza Jana L. Przez niego poznał Janinę B. Emerytka zaufała fałszywemu księdzu bezgranicznie. Dała mu pieniądze na sutannę, zegarek, telefony
i laptop.
Nie odmówiła prośbie o pożyczenie 200 tysięcy złotych na pomoc dla biednych dzieci. Gdy Włodzimierz S. miał pieniądze w ręku, zniknął. Policjanci z Dąbrowy Tarnowskiej zatrzymali go po kilku tygodniach
w Rudzie Śląskiej.
Oszust najpierw miał zamiar przyznać się do winy i dobrowolnie poddać się karze. W ostatniej chwili zmienił zdanie. Proces ruszył w piątek i po całodniowym posiedzeniu dobiegł końca. Nie wiadomo,
co dokładnie działo się na sądowej sali, bo jawność postępowania została wyłączona.
- Wyrok to trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności - mówi Marek Długosz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie. Włodzimierz S. ma także zwrócić pieniądze Janinie B. Z powodu klauzuli niejawności nie sposób dowiedzieć się choćby tego, czy mężczyzna przyznał się do winy.
To już drugi wyrok mający związek z tą sprawą. W listopadzie karze poddał się emerytowany ksiądz Jan L. Przesłuchiwany w prokuraturze zaprzeczał, by S. był przedstawiany Janinie B. jako duchowny. Twierdził również, że nigdy nie widział go w sutannie.
Udowodniono mu, że było inaczej. - Zanim wybuchła afera, myśleliśmy, że mamy tu nowego, młodego księdza - mówią mieszkańcy wsi na Powiślu Dąbrowskim, którzy fałszywego księdza widzieli w kościele. Ofiary oszusta od dawna nikt nie widuje. - Może woli się nie pokazywać, ale słyszałem też, że gdzieś wyjechała - mówi mężczyzna w średnim wieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?