Sławna Święta Zofio, tyś bogu jest miła: tak będą modlili się bobowianie

Czytaj dalej
Fot. fot. halina gajda
Halina Gajda

Sławna Święta Zofio, tyś bogu jest miła: tak będą modlili się bobowianie

Halina Gajda

Kościółek św. Zofii po remoncie to zupełnie nowa jakość. Ks. dr Marian Chełmecki, proboszcz parafii i gospodarz wspomnianej świątyni, nie ukrywa, że efekty wielomiesięcznych prac dały taki efekt. Ma w tym swój udział. Choć nie chodził z kielnią czy pędzlem, to na działania ekipy remontowej miał stałe baczenie. I nic nie uszło jego uwadze. Do pracujących w kościółku zaglądał nader często. Żartobliwie komentuje, że fakt, iż czyni posługę duchową, nie oznacza, że tylko na niej się zna. XV-wieczny kościółek remontu wymagał od lat. Nie, nie było tak, że tylko stał i niszczał, ale jak to z zabytkami bywa - bez błogosławieństwa konserwatora, nie można kiwnąć nawet palcem. A firmy, które mają pozwolenia na takie roboty, za swoje usługi liczą słono. Więc parafie dłubią wokół swoich zabytków, drobnymi kroczkami wykonują kolejne prace.

Św. Zofia, ukryta nieco w zieleni drzew, też ma za sobą kilka takich etapów - na początku lat 90. minionego wieku wyremontowany został dach, odbudowano też wieżyczkę. Kolejne prace przy poszyciu były robione sześć lat temu. - Kościół musi oddychać - mówi proboszcz. - Nie można tak po prostu zamknąć drzwi - dodaje.
Dlaczego? Ano dlatego, że zatęchnie, grzyb na ściany wyjdzie nawet nie wiadomo kiedy. Święta Zofia nie tylko z tym miała problem. - Zniszczona posadzka, że noga mogła ugrzęznąć, ściany, ołtarz, organy, o terenie wokół nie wspominając - wylicza mankamenty. - Do tego jeszcze strop, zniszczone ławki, wyposażenie wymagające odnowienia - dodaje.

Właśnie, wspomniana posadzka, nad którą rozpływają się konserwatorzy sztuki - oryginalna, z piaskowca, pochodzi z czasów budowy świątyni, była nie lada zagwozdką: jak się z nią obchodzić, żeby nie dołożyć zniszczeń? - Udało się naprawdę pięknie - zachwala proboszcz. - Jest wreszcie, jak należy, prosto i płasko pod stopami - dodaje.

Od razu było wiadomo, że będą potrzebne setki tysięcy. Jedyna nadzieja była w zewnętrznych środkach. Tu pomogła gmina. Do regionalnego programu operacyjnego trafił wniosek o dofinansowanie prac. Przemyślany, bo ujęto w nim wszystko, co było trzeba do ratowania małego kościółka. Koszt owych działań to ponad 1,1 mln złotych. Udało się pozyskać prawie 825 tysięcy.
To tylko część wydanych pieniędzy. Są bowiem takie koszty, które wzięła na siebie parafia, jak choćby ośmiopiszczałkowe organy. - Kościół jest całkowicie odrestaurowany - tak w telegraficznym skrócie opisuje prace ks. Chełmecki. - Niedługo, bo już 15 maja zostanie na nowo poświęcony - dodaje duchowny.

Czytaj więcej:

  • Patronka, która poświęciła życie za wiarę...
  • Dlaczego mówi się, że Zofia jest ostoją rodzin?
Pozostało jeszcze 62% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Halina Gajda

Moja praca to przede wszystkim ludzie. Z małych społeczności, wiosek z dala od centrum powiatu, a jeszcze dalej od wielkich miast. Ich kłopoty, troski, radości – dla jednych banalne, dla nich o wielkiej wadze. Czasem jest to dziura w drodze, innym razem choroba kogoś bliskiego albo po prostu wnuk, który wygrał ważną olimpiadę. W każdej sytuacji staram się być blisko nich. Wszyscy oni już na zawsze zostają w pamięci. Widujemy się później na ulicy. Skinienie głową, dzień dobry, cześć - zwykłe gesty, ale dla nas ważne. Bo pamiętamy o sobie.

https://gorlice.naszemiasto.pl/ropica-polska-pomidorowo-paprykowe-krolestwo-w/ar/c1-8961077


https://gorlice.naszemiasto.pl/konrad-byl-pod-opieka-domowego-hospicjum-ktore-doplacalo-do/ar/c8-4686117


https://gorlice.naszemiasto.pl/tosia-kluk-wrocila-do-domu-udalo-sie-oddycha-juz-bez-rurki/ar/c1-7475883


https://gorlice.naszemiasto.pl/zagorzany-mloda-architektka-aleksandra-klinska-na-bazie/ar/c1-8972887?utm_source=facebook.com&utm_medium=gorlice-nasze-miasto&utm_content=fakty-i-opinie&utm_campaign=zagorzany-mloda-architektka-aleksandra-klinska-na-bazie&fbclid=IwAR3q_y8POS7BW_w9QyiDbaC2jx1mKxt-7ZsKb4rJfaA0lpS5y_VOQv2kLZE


 


Przez te kilkanaście lat pracy w Polska Press nie jeden raz zdarzyło mi się płakać z bezsilności, ale też śmiać się do łez. Nie boję się przyznać do słabości, ale mam też dystans do siebie. Szczególnie, gdy potrzebna pomoc komuś słabszemu, choremu, mniej zaradnemu. Wtedy robienie „wariata” przychodzi mi bez trudu. 

A na co dzień? Cóż, jestem amatorką mocnej kawy i wszystkiego, co ananasowe. Znajomi twierdzą, że tropikalny owoc jest najlepszą u mnie walutą. Pichcę w domowym zaciszu w ilościach znacznie przekraczających możliwości domowników. Dla ukojenia emocji wkładam na uszy słuchawki i odpalam płytę Zbigniewa Preisnera.


 


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.