Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słoneczne Wzgórze w Bieczu - powstanie nowoczesne osiedle dla całych rodzin? Gmina na plany na przyciągnięcie młodych do miasta

Halina Gajda
Halina Gajda
Biecki samorząd chce wyjść z ofertą sprzedaży działek pod budowę domów jednorodzinnych. Czy powstanie ich kolejne osiedle w mieście?
Biecki samorząd chce wyjść z ofertą sprzedaży działek pod budowę domów jednorodzinnych. Czy powstanie ich kolejne osiedle w mieście? fot. wikipedia/Micgryga
Dziesięć hektarów terenu, z czego jakieś siedem-osiem pod budownictwo. Szeroko rozumiane, bo i jednorodzinne, szeregowe, bloki. Sprzedaż ma ruszyć w drugiej połowie roku, a pieniądze z niej uzyskane wesprą budżet gminy. W dużym uproszczeniu i dla zobrazowania sprawy, jedna działka to taka mała rata gminnych kredytów, które pętają rozwój Małego Krakowa.

Teren, gdzie mają wyrosnąć domy - przynajmniej taką nadzieję ma burmistrz Mirosław Wędrychowicz - to dawne sady. Kto choć raz w nich był, wie, że teren to łagodny stok. Trochę jak w winnicy, ale nie o winorośl tym razem tu chodzi, ale o budownictwo. - Teren jest atrakcyjny, stąd pomysł na takie rozwiązanie - mówi Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza.

Zamyka oczy i widzi: domy jednorodzinne, kilka - kilkanaście w szeregówce, parę niewielkich bloków. Oczywiście wszystko z zapleczem typu miejsca handlu, usług, parkingi, place zabaw. Perspektywa - wedle przeczuć, wiary i kalkulacji samorządowca - dwa, góra trzy lata. Ocenę opiera na doświadczeniu z wybudowanymi przez jasielską spółdzielnię mieszkaniową dwoma blokami, w których mieszkania poszły niczym świeże bułki w piekarni.

- Liczyliśmy to optymalnie: działki pod domy o średniej powierzchni ośmiu, maksymalnie dziesięciu arów. Pod szeregówkę - nie więcej jak pięć. Tyle wystarczy na podjazd do garażu i kawałek trawnika - wylicza.

Na szeregówkę, najlepiej, gdyby znalazł się chętny do jej budowy developer. Na razie teren nie jest uzbrojony, ale gmina zamierza montować tam sieci, w miarę kolejnych ofert sprzedaży. W bieckim ratuszu doskonale zdają sobie sprawę, że bez tego - ani rusz. - Na początek na pewno trzeba będzie wyznaczyć i przynajmniej wstępnie utwardzić drogi dojazdowe - zapowiada.

Zanim ogłoszenia pójdą w świat, gmina musi uporać się z wprowadzaniem zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Ziemia biecka usiana była kiedyś kopalniami ropy. Wiele terenów wciąż widnieje, jako - nazwijmy je najprościej - kopalniane. Zmiany wymagają czasu, ale jest nadzieja.

- Chcemy sprzedawać działki po cenach, które trzymają się ziemi - mówi. - W sensie, że nie są sztucznie wywindowane. Myślę, że w takim miejscu, jak nasz stok, to cztery tysiące za ar będzie optymalną kwotą , ale o ostatecznej zdecyduje biegły powołany do oszacowania- dodaje.

Samorząd nie będzie się specjalnie bronił, jeśli znalazłby się inwestor, który wyłożywszy pożądaną przez gminę kwotę, kupiłby całość terenu. To, przynajmniej na razie, bajkowy scenariusz, a gmina woli trzymać się realiów, tym bardziej że chętnych na osiedlenie się w Bieczu nie brakuje. Bloki, które kończy budować spółdzielnia mieszkaniowa z Jasła, nie czekały długo na lokatorów. Kolejka chętnych wystarczy jeszcze do zasiedlenia przynajmniej jednego.

Wiesław Brzozowski, właściciel Biura Nieruchomości Domex w Gorlicach, poproszony przez nas o próbę prognozy ewentualnego zainteresowania ze strony kupców, czy to mieszkaniami w bloku, czy w zabudowie szeregowej, mówi wprost: nie da się tego przewidzieć, bo nie mamy doświadczeń w tym zakresie. Te przedsięwzięcia, które były i są realizowane, to w zasadzie przecieranie szlaków. - Mogą pojawić się tacy, którzy rzeczywiście kupią, by budować dom, ale i ci, którzy potraktują to jako lokatę kapitału - komentuje.

Czy Biecz mógłby być zapleczem dla Gorlic? Gdzie się mieszka, ale pracuje w Gorlicach, Jaśle, Tarnowie? - Pewnie, że tak - mówi z całą stanowczością Grzegorz Nosal, przewodniczący rady miejskiej w Bieczu. - Przykład mamy na wyciągnięcie ręki. Wespół z jasielską spółdzielnią wybudowaliśmy dwa bloki na 24 mieszkania. Wszystkie są zasiedlone, a lista rezerwowa liczy czternastu zainteresowanych - wylicza.

Gorliczanie budują się, można powiedzieć, na potęgę. Jak wylicza Roman Honkowicz, naczelnik Wydziałem Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego, w minionym roku wydane zostało 1071 pozwoleń na budowę. Dla porównania w 2017 roku było ich 858, w 2016 - 862, a w 2015 - 777. Tylko w przypadku budynków mieszkalnych było ich 365. Rok wcześniej - 278, a w 2016 - 315.

Własny dom? Jak najbardziej! Najchętniej wybierana była gmina Gorlice - 65 pozwoleń, gmina Uście Gorlickie - 57, Gorlice miasto - 43. Mniejszą popularnością cieszą się gminy Ropa - 20, Moszczenica - 21, Sękowa i Lipinki - 26. Z danych wydziału wynika również, że wedle wnioskodawców najlepiej osiedlić się w Wysowej - 20 wniosków o wydanie pozwolenia na budowę oraz w Łużnej - 16 pozwoleń

ZOBACZ KONIECZNIE

FLESZ: Eurowizja. Słowo o Tulii i polskich sukcesach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska