Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie wyrzucają osiedlowe biblioteki

Marian Satała
Krystyna Wicińska-Liwacz pokazuje listę z protestami
Krystyna Wicińska-Liwacz pokazuje listę z protestami fot. marian satała
Zamiast kultury - czysta komercja. Szefowie Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Brodowicza 1 postanowili, że nie będą już wynajmować lokalu bibliotece, tylko zamienią go na mieszkania i sprzedadzą. Czytelnicy, którzy od lat wypożyczają powieści w filii nr 17 Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej są załamani. Nie stać ich na drogie książki. To nie jedyna biblioteka zagrożona likwidacją.

Kiedy tylko szefowa biblioteki dostała wypowiedzenie umowy wynajmu, zatelefonowała do prezesa Spółdzielni. - mówi Jadwiga Wiatr, dyrektorka Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej. Prezes decyzji nie zmienił, zgodził się jedynie na przedłużenie okresu wypowiedzenia do końca roku.

Czytelnicy sami postanowili bronić księgozbioru. W ciągu kilku dni zebrali 240 podpisów na specjalnej petycji do władz spółdzielni w sprawie pozostawienia biblioteki w tym samym miejscu. Zapewniają,
że będzie ich więcej.

Przy ul. Brodowicza jest prawie 20 tys. woluminów. - Korzysta z nich blisko dwa tysiące osób - informuje Krystyna Wicińska-Liwacz, przez 14 lat kierująca tą filią. Wśród nich jest blisko 400 dzieci oraz 274 osób, które mają więcej niż sześćdziesiąt lat. - Ciągle przybywają nowi czytelnicy. Ludzie garną się do książek, dużo wypożyczają i czytają.

Jako jedna z nielicznych filii, ta przy Brodowicza ma duży zbiór tzw. książek mówionych, gromadzonych głównie z myślą o osobach niewidomych i słabowidzących. Korzystają z niej całe osiedla. Irena Jurek przychodzi tu z ul. Sądowej. Nie wyobraża sobie, żeby osiedle Oficerskie pozbawione było biblioteki. - Korzystam ze zbiorów od samego początku (biblioteka w tym miejscu rozpoczęła działalność w październiku 1972 r) - mówi pani Irena. - Ciągle spotykam tu nowych czytelników, dużo młodzieży i dzieci.

Katarzyna Łaciak, przyszła się właśnie zapisać. Przyprowadziła czteroletniego synka Mikołaja.
- Mieszkamy przy al. 29 Listopada, ale to jest najbliższa i najwygodniejsza biblioteka. Mieści się
na parterze, jest tu specjalny kącik dla dzieci, są komputery.

Marek Radwan, mieszkaniec ul. Mogilskiej chętnie korzysta z księgozbioru, ale prawie codziennie przychodzi tu, by poczytać prasę oraz skorzystać z internetu.

Najlepiej byłoby, gdyby biblioteka pozostała w tym budynku - uważa Radwan. - Gdyby to było niemożliwe, to trzeba ją przenieść do Domu Kultury przy ul. Grunwaldzkiej.

Próbowaliśmy dowiedzieć się, dlaczego władze spółdzielni tak bezdusznie traktują czytelników filii. Prezes i wiceprezes byli nieuchwytni, a sekretarka nie chciała udostępnić reporterom numeru telefonu komórkowego. Zapy- taliśmy zatem władze miasta o los księgozbioru. - Staramy się znaleźć miejsce - zapewnił Stanisław Dziedzic, dyrektor magistrackiego Wydziału Kultury. Nie jest to proste zadanie, bo gmina nie ma lokali, a władze wielu spółdzielni mieszkaniowych w trosce o własny budżet starają się odzyskiwać lokale i sprzedawać je na mie- szkania. W wielu przypadkach udaje nam się jednak uzyskać kompromis. Nie możemy dopuścić do wygaszania czytelnictwa. Zagrożona likwidacją jest też filia przy ul. Narzymskiego. Tam właściciel odzyskał budynek i zapowiedział chęć jego remontu,
co wiąże się z wypowiedzeniem umowy najmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska