Kiedy tylko szefowa biblioteki dostała wypowiedzenie umowy wynajmu, zatelefonowała do prezesa Spółdzielni. - mówi Jadwiga Wiatr, dyrektorka Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej. Prezes decyzji nie zmienił, zgodził się jedynie na przedłużenie okresu wypowiedzenia do końca roku.
Czytelnicy sami postanowili bronić księgozbioru. W ciągu kilku dni zebrali 240 podpisów na specjalnej petycji do władz spółdzielni w sprawie pozostawienia biblioteki w tym samym miejscu. Zapewniają,
że będzie ich więcej.
Przy ul. Brodowicza jest prawie 20 tys. woluminów. - Korzysta z nich blisko dwa tysiące osób - informuje Krystyna Wicińska-Liwacz, przez 14 lat kierująca tą filią. Wśród nich jest blisko 400 dzieci oraz 274 osób, które mają więcej niż sześćdziesiąt lat. - Ciągle przybywają nowi czytelnicy. Ludzie garną się do książek, dużo wypożyczają i czytają.
Jako jedna z nielicznych filii, ta przy Brodowicza ma duży zbiór tzw. książek mówionych, gromadzonych głównie z myślą o osobach niewidomych i słabowidzących. Korzystają z niej całe osiedla. Irena Jurek przychodzi tu z ul. Sądowej. Nie wyobraża sobie, żeby osiedle Oficerskie pozbawione było biblioteki. - Korzystam ze zbiorów od samego początku (biblioteka w tym miejscu rozpoczęła działalność w październiku 1972 r) - mówi pani Irena. - Ciągle spotykam tu nowych czytelników, dużo młodzieży i dzieci.
Katarzyna Łaciak, przyszła się właśnie zapisać. Przyprowadziła czteroletniego synka Mikołaja.
- Mieszkamy przy al. 29 Listopada, ale to jest najbliższa i najwygodniejsza biblioteka. Mieści się
na parterze, jest tu specjalny kącik dla dzieci, są komputery.
Marek Radwan, mieszkaniec ul. Mogilskiej chętnie korzysta z księgozbioru, ale prawie codziennie przychodzi tu, by poczytać prasę oraz skorzystać z internetu.
Najlepiej byłoby, gdyby biblioteka pozostała w tym budynku - uważa Radwan. - Gdyby to było niemożliwe, to trzeba ją przenieść do Domu Kultury przy ul. Grunwaldzkiej.
Próbowaliśmy dowiedzieć się, dlaczego władze spółdzielni tak bezdusznie traktują czytelników filii. Prezes i wiceprezes byli nieuchwytni, a sekretarka nie chciała udostępnić reporterom numeru telefonu komórkowego. Zapy- taliśmy zatem władze miasta o los księgozbioru. - Staramy się znaleźć miejsce - zapewnił Stanisław Dziedzic, dyrektor magistrackiego Wydziału Kultury. Nie jest to proste zadanie, bo gmina nie ma lokali, a władze wielu spółdzielni mieszkaniowych w trosce o własny budżet starają się odzyskiwać lokale i sprzedawać je na mie- szkania. W wielu przypadkach udaje nam się jednak uzyskać kompromis. Nie możemy dopuścić do wygaszania czytelnictwa. Zagrożona likwidacją jest też filia przy ul. Narzymskiego. Tam właściciel odzyskał budynek i zapowiedział chęć jego remontu,
co wiąże się z wypowiedzeniem umowy najmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?