Spór między mieszkańcami, a władzami miasta dotyczy półtorakilometrowego odcinka wąskiej i zniszczonej drogi z Ciągłówki na Furmanową. Obecnie bardzo trudno można tamtędy przejechać samochodem osobowym, a i auto terenowe ma z tym kłopot. Mieszkańcy od dłuższego czasu domagają się remontu trasy, która ma teraz dwa i pół metra szerokości, leży na prywatnych działkach i jej status nie został do tej pory uregulowany.
Miasto, choć ma gotowe plany takiej inwestycji twierdzi, że nie może jej rozpocząć, bo nie ma pieniędzy. Według założeń trasę należałoby poszerzyć do 4 metrów i zrobić dodatkowo półtorametrowy chodnik. Wykup gruntu i koszty inwestycji to kwota rzędu 20 mln zł.
Jacek Kalata, przedstawiciel mieszkańców z Furmanowej nie kryje, że górale zaoferowali za darmo tereny pod nową drogę. - Miasto nie może już nam mydlić oczu, że nie ma 20 mln zł na tę trasę. Takie gadanie to bzdura. Chcemy, żeby tam tylko udrożniono rowy melioracyjne, by woda nie płynęłaa drogą i poprawiono nawierzchnię jezdni. To kosztowałoby gminę może 300 tys. zł. Nie musimy mieć pięknego asfaltu jak na autostradzie.
Władze jednak z nami nie rozmawiają na ten temat - żali się Kalata. Wiceburmistrz Solik odpowiada, że miasto nie może wydatkować publicznych pieniędzy na prywatną trasę. - Dojazd do Furmanowej nie jest bowiem drogą publiczną. Ci ludzie jednak nie mogą tego pojąć - wyjaśnia Solik.
Ostatnio w mediach wiceburmistrz stwierdził, że mieszkańcy Furmanowej ostro protestują, ale jego zdaniem sprawa drogi dojazdowej jest drugorzędna. Tak naprawdę chodzi im o zabudowę terenu swojej dzielnicy. - Mieszkańcy twierdzą, że cierpią, bo nie mają jak dojechać do domów, ale złożyli nam ofertę, że dadzą miastu tereny potrzebne do wybudowania drogi. W zamian żądają przekwalifikowania swoich działek rolnych i łąk na tereny budowlane - wyjaśnia Solik. Podtrzymuje stwierdzenie, że górale chcą zabudować Furmanową. Sprawa dotyczy kilkunastu działek wzdłuż planowej inwestycji drogowej. Takie stwierdzenie wywołało ostrą reakcję górali.
- Wyrażamy zdecydowany sprzeciw w sprawie notorycznych kłamstw wypowiadanych pod naszym adresem przez wiceburmistrza Solika. Nie zamierzamy w żadnym wypadku zabudować większej części Furmanowej, a nasza propozycja nieodpłatnego przekazania terenów pod drogę w zamian za przekwalifikowanie przyległych działek na budowlane ma jedynie zrekompensować nam poniesione straty - odpierają zarzuty mieszkańcy Furmanowej. Kalata, ich przedstawiciel, dodaje ponadto, że bezczelnością władzy jest zabranianie ludziom budowania na ich działkach. - Syn burmistrza mógł wybudować schody nie na swoim gruncie, a nam się odmawia takiego prawa. W czym jesteśmy gorsi od innych mieszkańców Zakopanego? Też płacimy podatki - mówi Kalata.
Solik i zapowiada, że jeśli zarzucanie mu kłamstwa będzie się powtarzało będzie musiał zareagować "innymi metodami". Nie wyklucza drogi sądowej.
Chcą blokować wyścig kolarski
Górale z Furmanowej grożą blokadą wyścigu Tour de Pologne. - Zamierzamy w ten spektakularny sposób pokazać całemu światu, jak władze Zakopanego obchodzą się z nami. Miasto, które aspiruje do zimowej olimpiady, nie jest w stanie poradzić sobie z 1,5-kilometrowym odcinkiem drogi - mówi Jacek Kalata. Blokada wyścigu ma odbyć się w kilku miejscach na terenie Zakopanego. Przed rokiem również straszono takimi blokadami. Kilka dni przed wyścigiem akcja została zawieszona.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?