Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spowiedź Iwana, piłkarza, który mógł być wielki

Bartosz Karcz
Dzisiaj Iwan przyznaje, że gdyby nie alkohol i hazard, osiągnąłby w futbolu znacznie więcej
Dzisiaj Iwan przyznaje, że gdyby nie alkohol i hazard, osiągnąłby w futbolu znacznie więcej TVP3 Kraków
Alkohol i hazard były przeszkodą w światowej karierze. Kilkanaście detoksów i przegrana fortuna.

Na przełomie lat 70. i 80. XX w. Andrzej Iwan był prawdziwym królem krakowskiego futbolu. Uwielbiany przez kibiców Wisły w bardzo młodym wieku stanął przed szansą zrobienia kariery
na światowym poziomie.

To nie przesada, bo zaczynał grać w piłkę w czasach, gdy byliśmy piłkarską światową potęgą, a on w wieku zaledwie 18 lat pojechał na mistrzostwa świata do Argentyny - i to nie uczyć się od starszych kolegów na treningach, ale grać.

Chłopak z Nowej Huty wielkiej kariery jednak nie zrobił. Na przeszkodzie stanęły dwa nałogi, które cieniem położyły się na całym jego życiu - alkohol i hazard.

Dzisiaj 49-letni "Ajwen" jest schorowanym człowiekiem, który ma zakaz wstępu do polskich kasyn, który kilkanaście razy przechodził tzw. detoks po alkoholowych ciągach. Iwan postanowił się otworzyć i w przejmującym filmie zrealizowanym przez Janusza Kozioła i Grzegorza Skrzypaka opowiada o ciemnej stronie swojego życia.

Nie o stadionach wypełnionych wielotysięcznym tłumem, na których miał okazję grać setki razy, nie o dwóch mundialach, w których brał udział, ale o przegranej w kasynach fortunie. O alkoholu, który miał być lekarstwem na frustrację spowodowaną tymi przegranymi, a jeszcze bardziej ściągał go na dno.

Chciałbym z tym sobie po radzić, bo wiem od lekarza, że meta może być blisko...

Iwan nikogo nie wini za to, że tak wyglądało jego życie. Mamy do czynienia raczej z obrazem człowieka, który w młodym wieku otrzymał od losu wszystko - pieniądze, sławę, rodzinę i nie potrafił sobie z tym poradzić, zatracając się w uciechach.

- Balowaliśmy, często nie mając w tym wszystkim umiaru - wspomina czasy, gdy grał w Wiśle, przy okazji opisując w barwny sposób, co wyprawiał wtedy z kolegami z drużyny.

Możemy zatem wysłuchać o rozbitych samochodach (np. o kraksie z... kościołem Mariackim),
o pijaństwie, nielegalnych kasynach w Krakowie i nie tylko i o wielodniowych imprezach.

- Bywało, że nie wracałem przez dziesięć dni do domu - mówi Andrzej Iwan. - Wstydziłem się dzieci. Nie chciałem, żeby widziały ojca pijanego.

Przejmujące w tej historii jest również to, jak wielkie oparcie w swojej walce z nałogami znalazł Andrzej Iwan w rodzinie. - Gdyby nie moja żona, już nie bylibyśmy razem - mówi. - To dzięki niej jesteśmy ciągle normalną rodziną, w której jest jeden nienormalny, czyli ja.

Jak wielkie oparcie znalazł Andrzej Iwan właśnie w rodzinie, widać, gdy przed kamerą opowiada
o tym jego córka Katarzyna.

- Tata jest bardzo dobrym człowiekiem, którego kochamy. Nie zamieniłabym go na żadnego innego - mówi córka piłkarza.

- Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność, bo bardzo chcielibyśmy mu pomóc, a wiemy, że nic nie możemy zrobić. Wiemy, że tylko on sam może sobie pomóc.

Obrazu całości dopełniają w filmie wypowiedzi trenerów, z którymi Andrzej Iwan miał okazję współpracować: Wojciecha Łazarka, Antoniego Piechniczka czy przyjaciela z czasów wspólnej gry
w Górniku Zabrze, Jana Urbana.

Jest i puenta, w której Iwan mówi, iż zdaje sobie sprawę , że każda następna wizyta na oddziale toksykologii może być jego ostatnią. - Chciałbym z tym wszystkim sobie poradzić, ale nie wiem, czy dam radę - mówi. - Wiem natomiast od lekarza, że meta może być blisko...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska